Premier Donald Tusk powiedział dziś, że chciałby, wspólnie z obecnym prezydentem Lechem Kaczyńskim oraz byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, rozmawiać o zmianach w konstytucji.

"Uważam, że jest już takim wstępnym sukcesem skłonienie urzędującego prezydenta i byłego prezydenta, osób, które nie są zaprzyjaźnione politycznie, by wspólnie zacząć rozmawiać na serio o tym, co w konstytucji poprawić" - powiedział Tusk w TVN24. Na pytanie, czy politycy usiądą wspólnie i będą rozmawiać na temat zmian w konstytucji odparł, że chciałby, by do tego doszło.

Wcześniej tego samego dnia Tusk poinformował, że jest już po pierwszych, nieformalnych konsultacjach z L. Kaczyńskim i A. Kwaśniewskim. Odnosząc się w "Kropce nad i" do rozmowy z L. Kaczyńskim, powiedział: "Na pewno pan prezydent jest otwartym partnerem do dyskusji na temat przyszłości konstytucji".

"Władza wykonawcza powinna być w jednym ręku, prezydenckim lub kanclerskim"

W opinii premiera, biorąc pod uwagę interes państwa, obojętne jest, do kogo będzie należała władza, byleby była w jednym miejscu i by nie było powodu "do bijatyki". "Władza wykonawcza powinna być w jednym ręku, prezydenckim lub kanclerskim" - mówił.

Podkreślił jednocześnie, że zmiany ustrojowe, które on zaproponował, zmierzają w takim samym kierunku jaki zaproponowali byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego.

Trzej byli prezesi TK proponują w swoim projekcie ograniczenie władzy prezydenta, m.in. poprzez zmniejszenie progu głosów koniecznych do odrzucania weta, wzmocnienie systemu parlamentarno-gabinetowego oraz wybór prezydenta przez Kolegium Elektorów.

Obecnie prezydenckie weto może być odrzucone przez Sejm większością 3/5 głosów. Projekt byłych prezesów TK przewiduje, że konieczne będzie do tego zebranie jedynie większości bezwzględnej.

Tusk swoje propozycje zmian zaprezentował pod koniec listopada

Tusk swoje propozycje zmian zaprezentował pod koniec listopada na konferencji podsumowującej dwa lata rządu PO-PSL. Według jego propozycji, pełną odpowiedzialność za władzę wykonawczą ponosiłby rząd. Prezydent miałby być wybierany przez Zgromadzenie Narodowe i pozbawiony prawa weta. Szef rządu opowiedział się też za zmniejszeniem liczebności Sejmu i Senatu. Premier chciałby, aby zmiany te weszły w życie jeszcze przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi.

Tusk, pytany w TVN24 o wybory prezydenckie, odpowiedział, że jeśli będzie taka potrzeba to "stanie do pojedynku" i sądzi, że "nie będzie bez szans".