Ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości jest samoistnym przestępstwem; nie aresztuje się nikogo, jeżeli istnieje domniemanie, że stawi się na rozprawę - tak prof. Zbigniew Lewicki, amerykanista, odniósł do zatrzymania Romana Polańskiego przez szwajcarską policję w Zurychu.

"Zapewne w 1978 r. Polański zdawał sobie sprawę, że zbiega przed wymiarem sprawiedliwości" - powiedział prof. Lewicki. Zaznaczył, że obecnie - oprócz zarzutów o gwałt na trzynastolatce - Polańskiego dotyczy także zarzut ucieczki przed wymiarem sprawiedliwości. "Niezależnie, czy w tej pierwszej sprawie sąd go uniewinni, czy nie, to ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości jest samoistnym przestępstwem" - powiedział.

Zaznaczył, że "zarzut gwałtu na nieletniej jest też bardzo poważnym zarzutem". "W prawie anglosaskim utrzymywanie stosunku z osobą poniżej 15. roku życia to tzw. gwałt kodeksowy. Jej zgoda nie ma tutaj nic do rzeczy. W prawie polskim jest zresztą podobnie" - mówił Lewicki.

Polański przyleciał do Zurychu, by na tamtejszym festiwalu filmowym odebrać nagrodę "Złotego Oka" za całokształt twórczości. Jednak o godzinie 11. w niedzielę organizatorzy imprezy oświadczyli, że laureat nie przybędzie na wieczorną galę, gdyż został zatrzymany "na żądanie władz USA w związku z nakazem aresztowania z 1978 roku"

Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Reżyser spędził 42 dni pod obserwacją psychiatryczną, ale przed zakończeniem postępowania wyjechał do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia. Od tego czasu nie może wjechać do USA bez groźby natychmiastowego aresztowania.

Ofiara domniemanego gwałtu publicznie wybaczyła Polańskiemu, ale w maju bieżącego roku sąd w Los Angeles definitywnie odrzucił wniosek reżysera o umorzenie sprawy. Jak zaznaczono w orzeczeniu, do rozstrzygnięcia niezbędny jest osobisty udział strony w rozprawie.