Skrzynki pocztowe zarzucane są stosami niezamówionej korespondencji. Prawo chroni wprost tylko odbiorców niechcianych listów wysyłanych e-mailem. Można zastrzec na poczcie, że nie chcemy otrzymywać druków bezadresowych.
Wymiana skrzynek pocztowych na tzw. euroskrzynki okazała się kłopotliwa dla ich użytkowników. Dostęp do nich mają bowiem teraz nie tylko listonosze, lecz także inne postronne osoby. W efekcie lądują w nich wszelkie ulotki, reklamy i inne druki bezadresowe. Czasami jest ich tak dużo, że jest problem, aby włożyć do skrzynki właściwą korespondencję.

Dokuczliwi roznosiciele

Największy problem mają mieszkańcy dużych miast. Na ich terenie bowiem działa wiele firm zajmujących się kolportażem ulotek.
– Niezamówionych przesyłek reklamowych jest tak wiele, że nie ma już w skrzynce miejsca na właściwą korespondencję. Już kilka razy zdarzyło, że przez przypadek wyrzuciłem razem z tymi śmieciami listy – żali się pan Zygmunt, nasz czytelnik z Częstochowy.
Dziennik Gazeta Prawna skontaktował się z kilkunastoma firmami kolportującymi ulotki w największych polskich miastach. Żadna z nich nie odpowiedziała, czy można u niej zastrzec, że właściciel skrzynki nie życzy sobie otrzymywać reklam. Dostępność skrzynek dla wszystkich roznosicieli reklam to efekt uboczny dostosowania naszych przepisów do prawa europejskiego.
– Ustawodawca nałożył na właścicieli budynków obowiązek zainstalowania pocztowych skrzynek oddawczych spełniających wymagania Europejskiego Komitetu Normalizacji. Przepisy zastrzegły pięcioletni termin na wymianę skrzynek starego typu, do których klucz miał i listonosz, i adresat przesyłek – tłumaczy Agnieszka Traczyk z kancelarii Gregorowicz-Ziemba, Krakowiak, Gąsiorowski.
Obecnie klucz ma tylko adresat, ale za to osoby postronne uzyskały możliwość zamieszczania w skrzynkach różnego rodzaju druków.
– Głównym celem ustawodawcy przy wprowadzaniu zmian było otwarcie dostępu do skrzynek pocztowych Polaków dla innych oprócz Poczty Polskiej podmiotów trudniących się usługami pocztowymi – wyjaśnia Tomasz Lustyk, prawnik z Kancelarii Gardocki i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni.
Do dzisiaj wymieniono już wszystkie skrzynki. Koszty tej operacji poniosły spółdzielnie mieszkaniowe lub wspólnoty.
– Wymiana skrzynek kosztowała nas 250 tys. zł. W spółdzielni mamy ponad 4 tys. 600 skrzynek pocztowych – mówi Armand Ruta, prezes Łowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej.



Obrona mieszkańców

Nie oznacza to jednak, że osoby, które są niezadowolone z dostarczania im ulotek, nie mogą się bronić przed zalewem niechcianej korespondencji. Mogą np. zamieścić na swoich skrzynkach odpowiednią informację.
– Dostarczyciele powinni szanować czytelne oznaczenie skrzynki, informujące, iż jej właściciel nie życzy sobie otrzymywać reklam – mówi Tomasz Lustyk.
Ograniczyć napływ niechcianej korespondencji z całą pewnością będzie łatwiej mieszkańcom bloków, które mają zamontowane domofony.
– Propozycją rozwiązania problemu ulotek reklamowych może być zainstalowanie w miejscu ogólnodostępnym tzw. koszyczka na reklamy i umieszczenie informacji obok niego lub nad skrzynkami, iż lokatorzy nie życzą sobie znajdować reklam w skrzynkach pocztowych – radzi Agnieszka Traczyk.

Pocztowy spam

Nasze regulacje prawne nie przyznają specjalnej ochrony właścicielom skrzynek pocztowych.
– O ile prawo chroni właścicieli e-maili przed elektronicznym spamem, o tyle nie zna pojęcia niezamówionej informacji wysyłanej drogą inną niż elektroniczna. W razie nierespektowania zatem woli właścicieli skrzynek pocztowych nie istnieje opracowana specjalnie dla tego typu problemu droga postępowania wobec roznosicieli ulotek – mówi Tomasz Lustyk.
Jego zdaniem można rozważyć obronę przed pocztowym spamem za pomocą powództwa wytoczonego na podstawie przepisu kodeksu cywilnego. Artykuł 222 par. 2 kodeksu cywilnego pozwala bowiem wytoczyć żądanie usunięcia skutków i zaniechania naruszeń wyrządzonych przez osoby naruszające możliwość korzystania z własności (a zatem i skrzynki pocztowej) w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą.
Trzeba jednak pamiętać, że wytaczając powództwo, musimy podać wszystkie dane podmiotu, który dopuścił się naruszeń. I tu może pojawić się problem z identyfikacją firm kolportujących. Dlatego też droga ta byłaby raczej mało skuteczna przeciwko typowym roznosicielom ulotek.
– Być może planowana ustawa wprowadzająca pozwy zbiorowe ułatwi ściganie największych zorganizowanych kolporterów reklam – mówi Tomasz Lustyk.



Na poczcie bezproblemowo

Właściciele skrzynek w prosty sposób mogą ograniczyć jedynie napływ bezadresowej korespondencji roznoszonej przez listonoszy. W przypadku Poczty Polskiej, aby ustrzec się przed zalewem reklam, wystarczy złożyć w swoim urzędzie pocztowym wniosek o niedoręczanie pod dany adres druków bezadresowych. Wniosek zgłasza się bezpłatnie, w formie pisemnej w placówce pocztowej właściwej dla miejsca zamieszkania.
Informacje te potwierdza Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
– Żądanie niedoręczania druków bezadresowych może zgłosić osoba pełnoletnia, będąca właścicielem lokalu lub nieruchomości, bądź główny lokator lub pełnomocnik tych osób na podstawie pełnomocnictwa ogólnego bądź pełnomocnictwa pocztowego – mówi Zbigniew Baranowski.
Jeżeli zgłosimy takie żądanie, poczta umieści na naszej skrzynce odpowiednie oznakowania.
– Poczta Polska respektuje również prywatne oznaczenia skrzynek, np. typu czysty punkt – mówi Zbigniew Baranowski. Informuje on jednak, że tego typu zastrzeżeń nie jest dużo w skali całego kraju.
Podstawa prawna
Ustawa z 12 czerwca 2003 r. – Prawo pocztowe (Dz.U. z 2008 r. nr 189, poz. 1159 z późn. zm.).