Stworzenie jednego dokumentu pokontrolnego z kontroli Najwyższej Izby Kontroli w miejsce istniejących dwóch, możliwość przeprowadzenia audytu zewnętrznego w Izbie, wprowadzenie kadencyjności wiceprezesów i dyrektorów w NIK oraz wyłanianie ich w konkursach - przewiduje projekt nowelizacji ustawy o NIK.

Krytycznie o projekcie wypowiada się prezes NIK Jacek Jezierski. W trakcie debaty do projektu zgłoszono szereg poprawek.

Mirosław Sekuła (PO), przemawiając w imieniu sejmowej Komisji Kontroli Państwowej, która jest autorem projektu, powiedział, że nowe regulacje mają usprawnić funkcjonowanie NIK. Sekuła podkreślił, że wyeliminowanie dwóch dokumentów pokontrolnych (protokołu i wystąpienia pokontrolnego) i zastąpienie go jednym wystąpieniem pokontrolnym, oraz wyeliminowanie dwustopniowego trybu rozpatrywania zastrzeżeń do wyników kontroli przyczyni się do usprawnienia postępowania kontrolnego.

Projekt nowelizacji ustala liczbę wiceprezesów NIK na trzech

Kontrowersje wśród posłów budzi zapis, zgodnie z którym jeżeli w ciągu trzech miesięcy nie zostanie rozpatrzony wniosek prezesa NIK o powołanie wiceprezesów, mogą oni być mianowani przez marszałka Sejmu. Projekt przewiduje także wprowadzenie pięcioletniej kadencyjności dla wiceprezesów i dyrektorów w NIK oraz otwarty konkurs przy naborze na stanowisko dyrektorów. W komisjach konkursowych mają zasiadać przedstawiciele marszałka Sejmu.

Natomiast w ocenie prezesa NIK Zdaniem Jezierskiego NIK funkcjonuje dobrze, natomiast przyjęcie proponowanych zmian "może doprowadzić do większych szkód niż pożytków" i "usztywnić funkcjonowanie Izby". Jezierski ocenił, że proponowane zmiany mogą doprowadzić do destabilizacji i upolitycznienia Izby.

Zdaniem Jezierskiego, niektóre zmiany, przewidujące np. audyt zewnętrzny NIK oraz udział przedstawicieli marszałka w komisjach konkursowych dla dyrektorów NIK mogą być sprzeczne z konstytucją. Jezierski jest też przeciwny zapisowi, zgodnie z którym - jeżeli marszałek Sejmu nie powoła wiceprezesa NIK, rekomendowanego przez prezesa, może powołać - jak ocenia Jezierski - na to stanowisko osobę nieakceptowaną przez prezesa Izby.

"Powołany w ten sposób staje się nietykalny na pięć lat kadencji, bo do katalogu powodów odwołania nie wpisano niewywiązywania się z obowiązków służbowych czy niewykonywania poleceń służbowych" - powiedział Jezierski. Skrytykował także wprowadzenie konkursów dla dyrektorów w NIK. Jego zdaniem nowelizacja "zaszkodzi tym urzędnikom, którzy przez ostatnie lata wspinali się po szczeblach kariery. Wszyscy dyrektorzy i wicedyrektorzy automatycznie stracą pracę i będą musieli stanąć do konkursu".



"Kadencyjność - mechanizm typowy dla świata polityki - szkodzi niezależności Izby. Wybrani w ten sposób dyrektorzy będą narażeni na zarzut stronniczości" - powiedział Jezierski. Krytycznie odniósł się także do propozycji zastąpienia dwóch dokumentów pokontrolnych (protokołu i wystąpienia pokontrolnego) wystąpieniem pokontrolnym. Zdaniem Jezierskiego zlikwidowanie protokołu pokontrolnego oznacza zabranie dużej części samodzielności Izby. "Kontrolowany ma obecnie prawo uzupełnienia ustaleń przedstawionych w protokole, może wnieść do niego swoje zastrzeżenia, które są podstawą do ocen wraz z całym protokołem. Teraz w miejsce dwóch dokumentów wprowadza się jeden, zastrzeżenia będzie można wnieść dopiero po zakończeniu kontroli" - powiedział. Skrytykował także fakt, że - w jego cenie - ustawodawca chce drobiazgowo wpłynąć na wewnętrzne funkcjonowanie Izby.

Minister w kancelarii premiera odpowiedzialna za walkę z korupcją Julia Pitera powiedziała, że zmiany w ustawie są niezbędne i wymagają dostosowania do konstytucji. Ich celem jest - jak podkreśliła - skrócenie i unowocześnienie postępowania kontrolnego. Ma to wprowadzić "większy profesjonalizm i apolityczność Izby" - powiedziała. Zaznaczyła, że przeprowadzanie audytu zewnętrznego w Izbie jest konieczne, gdyż roczne sprawozdanie nie jest wystarczające do wykrycia ewentualnych nieprawidłowości.

Marek Cebula (PO) podkreślał, że celem zmian jest "dostosowanie funkcjonowania NIK do wymogów nowoczesnego państwa". Zaznaczył, że stanowiska kierownicze w NIK powinny być obsadzane w drodze konkursu, a politycy nie powinni zajmować najwyższych stanowisk w Izbie. Zapowiedział, że jego klub zaproponuje poprawkę przewidującą przesunięcie wejścia w życie przepisu o kadencyjności najwyższych stanowisk w NIK na 2013 r.

Arkadiusz Czartoryski (PiS) zwrócił uwagę, że przyjęte przez komisję poprawki - m.in. dotyczące sposobu powoływania prezesów, audytu zewnętrznego, komisji konkursowych - były krytykowane przez ekspertów, a wiele z nich zostało uznanych za sprzeczne z konstytucją. PiS przeciwne jest m.in. kadencyjności kierownictwa NIK, udziałowi przedstawicieli marszałka Sejmu w komisjach konkursowych na stanowiska dyrektorów i wicedyrektorów NIK. Zdaniem Czartoryskiego całkowita zmiana struktury wewnętrznej NIK - wymiana wszystkich dyrektorów, zmiana sposobu kontrolowania - spowoduje przez rok, czy nawet dwa lata bardzo głębokie zachwianie czynności kontrolnych w państwie.

Janusz Krasoń (Lewica) zapowiedział szereg poprawek do projektu, m.in. dotyczących konkursów, sposobu wyboru wiceprezesów, tak by ograniczyć wpływ marszałka Sejmu przy wyborze kandydatów na to stanowisko. Lewica zgłosiła też poprawkę, by przedstawiciele marszałka nie wchodzili w skład komisji konkursowych. Józef Zych (PSL) opowiedział się za ponownym rozważeniem ustawy, tak by uwzględnić pojawiające się zastrzeżenia.

Bogdan Lis (DKP SD) powiedział, że jego ugrupowanie podziela wątpliwości zgłoszone przez prezesa NIK. Za wprowadzeniem do ustawy poprawek opowiedziała się także Zdzisława Janowska (SdPl). Według Bożeny Kotkowskiej (niez.) w obecnym brzmieniu projekt jest trudny do zaakceptowania. "Jeśli chcemy mieć demokrację, to musimy mieć niezależną izbę kontroli. Taką mamy w tej chwili. Nie chciałabym, aby ten projekt był zamachem na demokrację" - powiedziała.