Dwie trzecie polskich spółdzielni nie radzi sobie z zadłużeniem lokatorów i najemców lokali użytkowych. Nieterminowo wnoszone opłaty powodują konieczność przesuwania remontów i podnoszą koszty działalności spółdzielni. Członkowie zalegający z płatnością co najmniej 200 zł mogą mieć trudności z otrzymaniem kredytu.
ANALIZA
W prawie 60 proc. spółdzielni mieszkaniowych w Polsce zaległości czynszowe sięgają 10 proc. rocznych wpływów z opłat, zaś dla co czwartej spółdzielni dług stanowi od 15 do 20 proc. wpływów spółdzielni – wynika z analiz przeprowadzonych w lipcu przez InfoMonitor Biuro Informacji Gospodarczej.
– W okresie letnim zawsze zaległości wzrastają, bo pierwszeństwo daje się potrzebom urlopowym. Są spółdzielnie, które przez dobrą działalność perswazyjną, dobrą organizację mają zadłużenie w skali 2–3 proc. rocznego wymiaru opłat, ale zdarzają się przypadki, gdzie sięga ono 40 proc. – mówi Ryszard Jajszczyk, dyrektor Biura Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP.

Spóźnione remonty

W liczącej 31 tys. członków Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej zaległości czynszowe jeszcze na początku tego roku wynosiły 12,1 mln zł. Z kolei lokatorzy Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej jeszcze niedawno byli jej winni około 3,5 mln zł. Praktycznie w każdej spółdzielni, która ma przynajmniej tysiąc członków, długi trzeba liczyć zawsze w milionach zł. Rekordziści, nawet w małych miastach, są winni średnio 30–40 tys. zł.
Jak podaje InfoMonitor, zdecydowana grupa dłużników zwleka z płatnościami od 2 do 3 miesięcy. W co piątej spółdzielni zaległości sięgają od 4 do 6 miesięcy, a w co dziesiątej nawet do roku lub powyżej.
– Część spółdzielców nie może regulować terminowo swoich zobowiązań, bo rzeczywiście ma kłopoty finansowe. Reszta ma długi, bo jest im tak po prostu wygodnie. Wiedzą, że spółdzielnia i tak od razu nie zmusi ich do płacenia – mówi Ryszard Jajszczyk.



W ostateczności eksmisja

Nieterminowe opłaty zmuszają spółdzielnie do przesuwania w czasie zaplanowanych remontów, zaciągania kredytów obrotowych i ponoszenia wyższych kosztów funkcjonowania. Jednocześnie nie mają skutecznych narzędzi do szybkiego ściągania długów. Dłużnicy nie boją się odsetek karnych, rozmów z pracownikami administracji i kolejnych pisemnych wezwań do zapłaty. Dlatego sprawy kończą się często pozwem sądowym w celu egzekucji należności lub wydaniem orzeczenia o eksmisji z lokalu.
– Jeśli spółdzielcy nie reagują na monity i nie chcą porozumieć się z nami co do sposobu uregulowania zaległości (np. rozłożenia jej na raty), nie pozostaje nam nic innego, jak pozbawić ich członkostwa. Po 12 miesiącach sprawa trafia do sądu – wyjaśnia Jolanta Jasińska z WSM.
W dosyć oryginalny sposób radzą sobie z dłużnikami niektóre spółdzielnie mieszkaniowe położone w mniejszych miejscowościach.
– W ostatnich latach staraliśmy się pozyskać tanie mieszkania w okolicach naszego miasta, np. po likwidowanych PGR-ach. Przy dużych zadłużeniach podejmowaliśmy negocjacje z członkami, którzy wyprowadzali się do nich. Następnie sprzedawaliśmy zajmowane przez nich lokale i ewentualnie oddawaliśmy uzyskaną w ten sposób nadwyżkę pieniędzy – mówi Bogumił Anderz, prezes SM w Pyżycach.
Pewne spółdzielnie, tak jak np. SM im. Sowińskiego w Warszawie, starały sobie poradzić z deficytem budżetowym, wychodząc z propozycją podwyższenia opłat czynszowych płacącym terminowo spółdzielcom. Pomysł nie uzyskał jednak aprobaty członków.

Koniec z kredytami

Coraz więcej zarządów decyduje się walczyć z dłużnikami w jeszcze inny sposób – uniemożliwiając im zaciąganie kredytów czy kupowanie na raty. Spółdzielnie mieszkaniowe mogą przekazywać na podstawie art. 7 ust. pkt 14 ustawy z 14 lutego 2003 r. o udostępnianiu informacji gospodarczych (Dz.U. nr 50, poz. 424 z późn. zm.) dane o zaległościach czynszowych swoich mieszkańców do biur informacji gospodarczych. Nie mogą jednak tego robić bez zapowiedzi. Jest to możliwe, gdy upłynął co najmniej miesiąc od wysłania spółdzielcy pisemnego wezwania do zapłaty, zawierającego ostrzeżenie o zamiarze przekazania danych do biura, z podaniem firmy i adresu siedziby tego biura. Zgodnie z ustawą na liście dłużników biura informacji gospodarczej mogą być umieszczane osoby z zaległościami wynoszącymi już 200 zł, o ile są one wymagalne co najmniej 60 dni.
– Ta metoda może być bardziej mobilizująca, gdyż znalezienie się na takiej liście może w przyszłości bardzo utrudnić życie zalegającemu z czynszem spółdzielcy. Wpis utrudni dostęp do kredytów, pożyczek gotówkowych, leasingu, a nawet zakupu komórki w salonie. Poza tym zgłoszenie długu do BIG jest dla spółdzielni metodą tańszą i często skuteczniejszą od wytoczenia sprawy w sądzie. Tam trzeba zasadniczo długo czekać na wyrok egzekucyjny – podkreśla Lidia Roman, rzecznik prasowy InfoMonitor Biura Informacji Gospodarczej.
Podstawa prawna
● Ustawa z 14 czerwca 2007 r. o zmianie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 125, poz. 873).
● Ustawa z 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie kodeksu cywilnego (Dz.U. z 2005 r. nr 31, poz. 266 z późn. zm.).