Obywatele nie mają bezpłatnego dostępu do aktów prawnych – alarmuje rzecznik praw obywatelskich. Częste zmiany prawa i brak państwowej bazy przepisów wpływają na niską świadomość prawną obywateli. Parlament pracuje nad rozwiązaniami, które uproszczą dostęp do przepisów w formie elektronicznej.
Brak dostępu do aktów prawnych w formie elektronicznej dramatycznie zaniża świadomość prawną obywateli – uważa rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski. Skierował on w tej sprawie pismo do prezesa Rady Ministrów. Jego zdaniem w Polsce nie ma elektronicznej bazy, w której obywatele mogliby bezpłatnie zapoznawać się z aktami prawnymi, bowiem istniejące wyszukiwarki, zamieszczone na stronie sejmowej oraz rządowej, są nieprzejrzyste oraz trudne w obsłudze.
Tymczasem, jak informuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, w Sejmie trwają prace nad projektem nowelizacji ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów. Nowe przepisy mają uprościć udostępnianie obywatelom w formie elektronicznej dzienników urzędowych oraz zbiorów aktów prawa miejscowego.
– Ponadto zgodnie z projektem Rządowe Centrum Legislacji będzie miało obowiązek nieodpłatnie zapewnić możliwość wglądu i pobrania ze swoich stron internetowych Dziennika Ustaw i Monitora Polskiego – informuje Wioletta Paprocka, rzecznik prasowy MSWiA.

Zagubieni obywatele

RPO w piśmie do premiera zwraca uwagę, że w dzisiejszych czasach nie wystarcza dostępność aktów prawnych w tradycyjnej papierowej wersji. Ludzie nie znają swoich praw i obowiązków, bowiem nie są w stanie odnaleźć się w gąszczu przepisów. Zdaniem rzecznika o wiele łatwiej byłoby obywatelom zdobywać informacje na temat prawa, gdyby w Polsce istniała elektroniczna baza zawierająca wszystkie aktualne i ujednolicone akty prawne.
– Obywatele mają obowiązek znać i respektować prawo. Wynika to z konstytucji – przypomina dr Ryszard Piotrowski, konsytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Zdaniem ekspertów trudno jest jednak przyjmować fikcję o powszechnej znajomości prawa, skoro społeczeństwo nie ma zapewnionego bezpłatnego dostępu do tekstów jednolitych aktów prawnych.
Na niską znajomość przez obywateli swoich praw i obowiązków wpływa także to, że w Polsce prawo zmieniane jest bardzo często. Jako przykład można podać kodeks cywilny, który był nowelizowany aż 64 razy.
– Jeżeli dany akt prawny nowelizowany był kilkadziesiąt razy, to trudno wymagać, aby obywatel, korzystając z papierowych wydań Dziennika Ustaw, w których publikowano te wszystkie nowelizacje, sam sobie ułożył tekst jednolity ustawy czy rozporządzenia – podkreśla prof. Marek Chmaj z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa.



Płatny dostęp

Zdaniem rzecznika niepokojące jest to, że obywatel, chcąc zapoznać się z obowiązującymi przepisami, musi korzystać z usług podmiotów gospodarczych, które odpłatnie udostępniają ogłoszone akty prawne w wersji ujednoliconej.
– Prawnicy oraz inne zawody, które na co dzień korzystają z prawa, mają oczywiście wykupione płatne programy. Jest to duże ułatwienie. Jednakże osoby fizyczne, mające jedynie sporadyczny kontakt z prawem, oczywiście nie zdecydują się na ich zakup. To im się nie opłaca – mówi Jarosław Jatczak, radca prawny z Kancelarii Jatczak i Wspólnicy.
Zakup takiego programu to bowiem koszt kilku tysięcy złotych rocznie.

Bez źródeł prawa

Dziś akty prawne, z którymi obywatele mogą się zapoznać na stronach internetowych Sejmu oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, nie stanowią źródeł prawa. Obecnie bowiem jedynym źródłem prawa na terenie Polski są akty prawne ogłaszane i wydawane w Dzienniku Ustaw i Monitorze Polskim. Jednakże publikatory te wydawane są jedynie w formie papierowej. Tak jednak stanowi ustawa z 20 lipca 2000 r. o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych (Dz.U. nr 62, poz. 718).
Rozwiązania prawne, które miałyby nadać walor urzędowy aktom prawnym publikowanym na stronach internetowych organów państwowych, miały wejść w życie na początku bieżącego roku.
– Obecnie wydaje się, że nie nastąpi to wcześniej niż 1 stycznia 2010 r. – ocenia Janusz Kochanowski.
Co prawda na stronach Rządowego Centrum Legislacji i KPRM od niedawna publikowane są akty prawne, jednak umieszczono na nich zastrzeżenie, że z uwagi na niedoskonałość zabezpieczeń chroniących przed nieuprawnionym dostępem do internetu wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść opublikowanych aktów prawnych.



Obowiązki państwa

Zdaniem ekspertów organy państwowe mają obowiązek w sposób bezpłatny zapewnić obywatelom dostęp do prawa w formie elektronicznej.
– Stworzenie takiej bazy to obowiązek rządu oraz Sejmu. Najlepiej gdyby powstała ona na stronie sejmowej. Sejm ma możliwości techniczne i organizacyjne – wskazuje Marek Chmaj.
Jak przypomina prof. Piotr Winczorek z Uniwersytetu Warszawskiego, marszałek Sejmu ma obowiązek publikowania jednolitych tekstów prawa.
– W praktyce jednak służby prawne Sejmu ociągają się z tym zadaniem. Zwykle dopiero po kilku nowelizacjach jednego aktu publikowany jest tekst jednolity – komentuje profesor.
Istniejące już dzisiaj wyszukiwarki aktów prawnych, np. na internetowej stronie sejmowej, nie spełniają swojego zadania.
– Dostęp do przepisów prawa za pośrednictwem strony internetowej Sejmu nie jest wystarczający dla obywateli – ocenia Piotr Winczorek.
Podobnie uważają praktykujący prawnicy.
– Brak publikacji jednolitych tekstów prawnych bardzo utrudnia ustalenie aktualnego brzmienia ustawy czy rozporządzenia. Dlatego też nie wyobrażam sobie, żebym w swojej codziennej pracy nie miał dostępu do płatnych programów zawierających bazę aktów prawnych – mówi Dariusz Ożga, adwokat z Kancelarii Prawnej Gardocki i Wspólnicy Adwokaci i Radcowie Prawni.
W opinii Marka Chmaja rząd traktuje problem marginalnie, a podmioty oferujące płatne bazy przepisów, prowadzą akcje lobbingowe, które mają na celu zapobiegnięcie powstaniu państwowej oficjalnej bazy aktów prawnych.
64 razy nowelizowany był kodeks cywilny