Po sześciu miesiącach od usunięcia pojazdu z drogi będzie można go sprzedać. Pieniądze z licytacji nieodebranych aut mają pokryć koszty właścicieli parkingów depozytowych.

Jeżeli właściciel odholowanego przez policję samochodu nie zgłosi się po swoje auto, to zostanie ono zlicytowane – przewiduje projekt nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym, który przygotował Senat. O możliwości sprzedaży takiego auta będzie decydował sąd. Pieniądze zostaną przekazane firmom, które prowadzą parkingi depozytowe. Mają one pokryć koszt holowania i przechowywania pojazdu. Jeżeli jakaś część środków pozostanie, to zostaną one przekazane do depozytu sadowego.

Naprawa przepisów

Projektowane przepisy mają zapełnić lukę prawną, jaka powstanie po trzecim czerwca. Tego dnia bowiem wejdzie w życie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził niekonstytucyjność przepisów określających, że nieodebrany w ciągu pół roku przez właściciela pojazd, przechodził na rzecz Skarbu Państwa. Samochód taki po upływie sześciu miesięcy i decyzji naczelnika urzędu skarbowego stawał się własnością państwa. Tymczasem Trybunał Konstytucyjny orzekł jednak, że to sąd powinien o tym decydować.

Po wejściu w życie tego wyroku pojazdy nie będą zatem nawet po pół roku przechodziły na rzecz Skarbu Państwa. Oznacza to, że do czasu uchwalenia nowych przepisów nieodebrane samochody pozostaną na parkingach firm trudniących się holowaniem pojazdów.

Z godnie z prawem pojazd może zostać usunięty z drogi na koszt właściciela jeżeli zatrzymany do kontroli kierowca jest pijany, nie ma przy sobie dokumentów uprawniających do prowadzenia samochodu lub auto zostało pozostawione w miejscu, w którym powoduje zagrożenie. Tak samo jest w przypadku, gdy stan techniczny auta zagraża bezpieczeństwu na drodze.

Problemy pozostaną

Zmiana prawa, którą przygotowuje Senat rozwiąże tylko częściowo problem z samochodami nieodebranymi z parkingów depozytowych. Uzupełni lukę po wyroku Trybunału, ale problemy przedsiębiorców prowadzących parkingi depozytowe pozostaną.

W praktyce okazuje się, że na takich parkingach pozostają nieodebrane jedynie te samochody, których wartość jest bardzo mała. Są to stare Fiaty 126 p lub inne auta, których wartość jest niższa niż suma kar i opłat związanych z holowaniem i przechowywaniem pojazdów. Dlatego takie samochody po zlicytowaniu nie pokryją nawet ułamka kosztów, jakie ponoszą przedsiębiorcy zajmujący się holowaniem aut.

Problemem są też samochody porzucone. Nie mają one tablic rejestracyjnych, a numery silnika czy nadwozia są zatarte. W konsekwencji policja lub straż miejska nie są w stanie ustalić właściciela takiego samochodu. Jeżeli byłoby to możliwe, to można by dochodzić przed sądem uiszczenia należności za przetrzymywanie porzuconego wraku.

Samochody porzucone zgodnie z art. 50a prawa o ruchu drogowym po sześciu miesiącach przechodzą na własność gminy. Z tym, że w wielu przypadkach samorządy nie chcą regulować należności za przetrzymywanie auta przez pierwsze pół roku. Dochodzą do tego także koszty wyciągania porzuconego auta z lasu a nawet bagna. Gmina co prawda może uzyskać dofinansowanie na czynności związane ze zbieraniem porzuconych samochodów. Na każdy taki wrak może dostać 4 tys. zł. Jednak przepisy nie określają za co i komu dokładnie mają zapłacić z tych środków.