Prawie 350 asesorów nie zostało jeszcze powołanych przez prezydenta na stanowisko sędziego. Już od jutra (5 maja) żaden asesor nie będzie mógł prowadzić rozprawy i wydawać wyroków. Sądom grozi paraliż, gdyż w wielu wydziałach może zabraknąć kadry orzekającej.
Już jutro z polskich sądów znikną definitywnie asesorzy. Byli to tzw. sędziowie na próbę, którzy przez okres czterech lat wykonywali identyczne czynności jak sędziowie, jednak nie mieli prezydenckiego powołania na stanowisko sędziowskie. Jutro wchodzi w życie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że wydawanie wyroków przez asesorów jest niezgodne z konstytucją (wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 27 października 2007 r., sygn. akt SK 7/06).
– Instytucja asesury nie gwarantowała prawa obywateli do rozstrzygania ich spraw przez niezawisły i bezstronny sąd. Asesorzy nie mieli bowiem gwarancji nieusuwalności, nie podlegali oni kontroli Krajowej Rady Sądownictwa (KRS) i byli zależni od decyzji ministra sprawiedliwości – uzasadsnia Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, która była sędzią sprawozdawcą w tej sprawie.

Bez nominacji

Pomimo tego, że ustawodawca miał aż 1,5 roku na uregulowanie statusu asesorów, to duża część z nich jeszcze nie doczekała się prezydenckiego powołania na stanowisko sędziowskie.
– Nadal z różnych przyczyn jest ok. 150 asesorów, którzy nie zostali pozytywnie zaopiniowani przez Krajową Radę Sądownictwa i nie mają powołania na stanowisko sędziego – mówi sędzia Stanisław Dąbrowki, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa.
– Powodów tego jest wiele. Co do części kandydatów mamy wątpliwości i chcemy z nimi indywidualnie porozmawiać. W większości przypadków to jednak prezesi sądów nie wystąpili w odpowiednim terminie o przekształcenie etatu asesorskiego na etat sędziowski – dodaje sędzia Dąbrowski.
Duża grupa asesorów, bo aż 190, co prawda została pozytywnie zaopiniowana przez Krajową Radę Sądownictwa, ale nadal nie ma prezydenckiego powołania.
– Bardzo liczymy, że już jutro prezydent powoła tych asesorów na stanowisko sędziego i będą oni mogli już orzekać w sadach – informuje GP Stanisław Dąbrowki.

Paraliż sądownictwa

Brak nominacji dla tak dużej liczby asesorów oznacza duże kłopoty w sądach. Sprawy prowadzone do tej pory przez asesorów, którzy nie otrzymali jeszcze nominacji sędziowskiej, będą musiały zostać zawieszone do czasu otrzymania przez nich powołania. Znacznie wydłuży to czas rozstrzygania tych spraw. Dużo gorzej jednak sprawa wygląda w przypadku spraw karnych. Tutaj w wielu przypadkach, np. gdy oskarżony jest tymczasowo aresztowany, nie da się zawiesić postępowania na kilka miesięcy. Powstanie więc konieczność zmiany składu orzekającego, co będzie skutkowało prowadzeniem całego postępowania od początku.
– Sędzia karny, gdy rozpocznie sprawę, to musi ją doprowadzić do końca. Jeżeli w toku postępowania skład orzekający ulegnie zmianie, to takie postępowanie trzeba prowadzić od początku, bowiem w procedurze karnej obowiązuje zasada bezpośredniości i każdy sędzia musi się zapoznać z materiałem dowodowym osobiście – mówi sędzia Marek Celej, dyrektor Wydziału Prawnego w KRS.
Brak asesorów w polskich sądach najbardziej będzie zauważalny dopiero za kilka miesięcy. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego całkowicie zmienił bowiem zasady dochodzenia do zawodu sędziowskiego.



– W niedługiej przyszłości możemy mieć problem z niedoborem odpowiednich kandydatów do sądów rejonowych – mówi Stanisław Dąbrowki.
– Ustawodawca prawdopodobnie liczył, że na stanowiska sędziowskie będą się zgłaszali referendarze sądowi i asystenci sędziów ze zdanym egzaminem sędziowskim, jednak będą duże problemy z weryfikacją ich wiedzy i predyspozycji do zawodu sędziego – dodaje.
To prawda, referendarz wykonuje kilka stosunkowo prostych czynności, najczęściej o charakterze rejestrowym, dlatego powoływanie tych osób na nieusuwalne stanowisko sędziego będzie obarczone z pewnością dużym ryzykiem. Znacznie lepiej przygotowani do zawodu sędziego są egzaminowani aplikanci sądowi.
Nie jest też przesądzone, że obecni referendarze i asystenci lawinowo rzucą się po sędziowskie nominacje. Ostatnia nowelizacja ustawy – Prawo o adwokaturze i ustawy o radcach prawnych ułatwiła bowiem wpisywanie się przez te osoby na listę adwokatów i radców prawnych (jeżeli mają oni zdany egzamin sędziowski lub prokuratorski, to mogą zostać wpisani na listę adwokatów lub radców prawnych po wylegitymowaniu się dwuletnim doświadczeniem zawodowym).

Dostęp do zawodu

Sytuacji sądów z całą pewnością nie poprawia reforma aplikacji sądowej. Teraz ma być ona prowadzona wspólnie z aplikacją prokuratorską w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Nie wiadomo jednak, kiedy zostanie przeprowadzony pierwszy nabór i ile osób zostanie przyjętych na aplikacje.
– Problemem jest także to, że aplikacja będzie trwała aż sześć lat, co oznacza, że pierwsi absolwenci aplikacji, którzy będą mogli ubiegać się o stanowisko sędziego, pojawią się dopiero w 2015 roku – mówi sędzia Irena Kamińska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Krajowa Rada Sądownictwa liczy więc na to, że do zawodu sędziego będą zgłaszali się doświadczeni prawnicy z innych zawodów – prokuratorskiego, adwokackiego i radcowskiego.
– Nie będzie to jednak możliwe bez dalszej podwyżki płac. Ostatnia, w wysokości 1 tys. zł, nie zachęciła prawników do pracy w sądzie. Liczymy więc na to, że w najbliższym czasie zwiększy się mnożnik wynagrodzeń i w przypadku sędziego sądu rejonowego będzie on wynosił 2,5, co oznacza, że netto będą oni zarabiali ok. 6300 zł – ocenia Stanisław Dąbrowki.