Polskie sądy w zeszłym roku wydały blisko 5 tysięcy Europejskich Nakazów Aresztowania (ENA), a ich liczba systematycznie wzrasta - wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości.

Na początku maja upływa pięć lat funkcjonowania mechanizmu ENA w polskim systemie prawnym. Instytucja ta w naszym kraju weszła w życie wraz z wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku. Była to jedna z ważniejszych zmian w polskim prawie po przystąpieniu Polski do UE; jedną z jej konsekwencji okazała się m.in. konieczność zmiany konstytucji.

Europejski Nakaz Aresztowania jest decyzją sądu państwa członkowskiego UE, wydawaną w celu aresztowania i przekazania przez inne państwo członkowskie osoby dla przeprowadzenia postępowania karnego lub wykonania kary pozbawienia wolności. ENA - według założeń ustawodawcy i konwencji ramowej UE - ma służyć przyspieszeniu obrotu prawnego w sprawach karnych i jest "uproszczoną ekstradycją".

Według ostatnich danych udostępnionych przez resort sprawiedliwości, w 2008 roku polskie sądy wydały 4838 ENA. Tymczasem w latach 2005-2007 łączna liczba wydanych w Polsce ENA wyniosła 7342. Już wcześniej Komisja Europejska podawała, iż Polska znajduje się wśród grupy krajów najczęściej korzystających z tego mechanizmu prawnego.

Z kolei liczba ENA przekazanych do Polski przez inne państwa członkowskie UE wyniosła 256 w 2008 roku. W latach 2005-2007 takich wystąpień było łącznie 660.

"ENA okazał się on środkiem bardzo potrzebnym w polskim prawie"

W opinii byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Marka Safjana, częstotliwość korzystania przez polskie sądy z ENA świadczy o tym, że okazał się on środkiem bardzo potrzebnym w polskim prawie. "Blisko pięć tysięcy, to bardzo dużo spraw, może to też oznaczać, iż wielu polskich obywateli podejmuje działania, aby uniknąć odpowiedzialności przed rodzimym wymiarem sprawiedliwości i skryć się za granicą" - powiedział Safjan.

Jak dodał Safjan pośrednią przyczyną dużej liczby ENA wydawanych przez polskie sądy może być także liczna emigracja z naszego kraju do innych państw Unii, która może skutkować np. nieobecnością niektórych podejrzanych w kraju.

Według profesora, funkcjonowanie ENA w naszym kraju jest nieuchronną i logiczną konsekwencją obecności Polski w UE. "Jeśli godzimy się na zacieśnianie współpracy z innymi członkami UE w różnych dziedzinach, jeśli godzimy się na otwarcie granic, musimy także akceptować integrację na poziomie prawnym" - zaznaczył.

"Ponieważ członkowie Unii to państwa, w których przestrzegane są standardy ochrony praw człowieka i obowiązują zbliżone gwarancje prawne dla osób podejrzanych i oskarżonych, trudno znaleźć konkretne racje dla odrzucenia takiego instrumentu jak ENA" - powiedział Safjan.



"Kwestia ENA stała się pierwszym przykładem konfliktu prawa europejskiego z polską konstytucją"

Profesor przypomniał jednak, iż kwestia ENA stała się w Polsce pierwszym przykładem konfliktu prawa europejskiego z polską konstytucją. W kwietniu 2005 roku TK (którego prezesem był wówczas Safjan) orzekł, że wydawanie polskich obywateli innym krajom na podstawie skierowanych przez nie do Polski ENA jest sprzeczne z konstytucją. Wówczas ustawa zasadnicza zabraniała ekstradycji obywateli Polski do innych krajów.

We wrześniu 2006 roku Sejm uchwalił zmiany w konstytucji, na mocy których wydanie obywatela polskiego jest jednak możliwe jedynie w sytuacji, gdy poza terytorium RP popełni on czyn, który według polskiego prawa jest przestępstwem, zarówno w chwili jego popełnienia, jak i w momencie złożenia wniosku o ekstradycję.

Spełnienia tych warunków nie wymaga natomiast "ekstradycja mająca nastąpić na wniosek sądowego organu międzynarodowego powołanego na podstawie ratyfikowanej przez Rzeczpospolitą Polską umowy międzynarodowej, w związku z objętą jurysdykcją tego organu zbrodnią ludobójstwa, zbrodnią przeciwko ludzkości, zbrodnią wojenną lub zbrodnią agresji".

Była to pierwsza nowelizacja konstytucji od chwili jej przyjęcia w 1997 roku.

Nałożone we wprowadzonych zapisach ograniczenia stosowana ENA odnośnie wydawania polskich obywateli budziły później zastrzeżenia Komisji Europejskiej. Jak powiedział Safjan, wyrażane przez KE wątpliwości "mają swoją podstawę", nie znaczy to jednak, iż konstytucja jest niezgodna z prawem europejskim.

W związku ze stosowaniem ENA w Polsce głośna była sprawa skazanego za gwałt w Wlk. Brytanii Jakuba Tomczaka. Polski sąd zgodził się na wydanie Polaka Wlk. Brytanii na podstawie ENA, warunkując zgodę tym, że karę Tomczak odbywałby w Polsce. W marcu poznański sąd apelacyjny ostatecznie zdecydował, iż Tomczak odbędzie w Polsce taką samą karę - dożywocie z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 9 latach - na jaką skazał go brytyjski sąd.

Na początku kwietnia rozpoczął się natomiast proces b. senatora Henryka Stokłosy, oskarżonego m.in. o korumpowanie urzędników. Stokłosę - poszukiwanego międzynarodowym listem gończym - zatrzymała w 2007 r. niemiecka policja. Został w grudniu 2007 r. wydany Polsce na mocy ENA.

Z kolei w lutym bieżącego roku prokuratura skierowała do warszawskiego sądu akt oskarżenia wobec Zygmunta N. Ma on postawionych sześć zarzutów, m.in. wyłudzenia ponad 21 mln dolarów kredytów na budowę Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu, przywłaszczenia ponad 8 mln dolarów na szkodę spółki, usiłowania wyłudzenia 11 mln dolarów kredytów oraz poświadczenia nieprawdy w dokumentach i fałszowanie dokumentów.

Tarnobrzeska prokuratura od kilku lat chciała postawić zarzuty N., ale przebywający w Wielkiej Brytanii podejrzany nie stawiał się na jej wezwania, przedstawiając zaświadczenia lekarskie o badaniach. Prokuratura wystąpiła zatem do sądu z wnioskiem o wydanie ENA i w styczniu 2005 roku Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu wydał taki nakaz. Po około dwuletnim rozpatrywaniu wniosku przez brytyjski wymiar sprawiedliwości zapadła zgoda na przekazanie podejrzanego stronie polskiej. N. przyleciał z Londynu do Polski w połowie czerwca 2007 r.