W czwartek negocjatorzy polscy i amerykańscy prawdopodobnie parafują umowę w sprawie tarczy antyrakietowej - poinformował dziennikarzy premier Donald Tusk.

Jak zastrzegł, parafowanie umowy nie oznacza jeszcze końca negocjacji. "Pozostaną jeszcze w rozmowach kwestie techniczne" - dodał szef rządu. Umowa przewiduje m.in. rozmieszczenie baterii rakiet Patriot na stałe w Polsce - bez podania ich liczby - oraz wzmocnienie polsko-amerykańskiej współpracy militarnej. Do 2012 r. w Polsce ma stacjonować stały garnizon amerykański - jak mówił Tusk - "związany z tarczą".

Według informacji PAP, postulat o stacjonowaniu garnizonu w Polsce wyszedł od strony polskiej.

W umowie będzie też zapis o "wzmocnionej" modernizacji polskiej armii oraz o "poważnym" zaangażowaniu militarnym Amerykanów w Polsce.

Tusk powiedział, że ostateczne propozycje Amerykanów wyszły naprzeciwko polskim oczekiwaniom. "Ważne było otwarcie nowego rozdziału, faktycznej współpracy amerykańskiej na rzecz wzmocnienia polskiej obronności" - zaznaczył.

Zdaniem premiera, sytuacja w Gruzji - wbrew przewidywaniu mediów - nie miała wpływu na decyzję Amerykanów i Polski

Premier zapewnił, że w trakcie negocjacji nie była podnoszona kwestia - jak mówił - "ile nam dacie za tarczę pieniędzy".

Według źródeł w Kancelarii Premiera, w umowie nie będzie formalnego, prawnego zapewnienia Amerykanów, że biorą na siebie "pełną odpowiedzialność" za tarczę w Polsce, ale - według rozmówcy PAP, Amerykanie zgodzili na wzięcie "rzeczywistej" odpowiedzialności.

Tusk powiedział, że przedstawi umowę w sprawie tarczy zarówno prezydentowi, jak i klubom parlamentarnym. "Nie sądzę, żeby były problemy ze znalezieniem konsensusu w tej sprawie" - ocenił.

Zdaniem premiera, sytuacja w Gruzji - wbrew przewidywaniu mediów - nie miała wpływu na decyzję Amerykanów i Polski.