O niedopełnienie obowiązków służbowych łódzka prokuratura oskarżyła funkcjonariusza katowickiej delegatury ABW Grzegorza S., który kierował akcją zatrzymania b. posłanki SLD Barbary Blidy w jej domu. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.

To pierwszy akt oskarżenia w prowadzonym od dwóch lat śledztwie dotyczącym okoliczności śmierci b. minister budownictwa i b. posłanki SLD. Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Prokuratura Okręgowa w Łodzi oskarżyła Grzegorza S. o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. W śledztwie oskarżony nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany w poniedziałek do Sądu Rejonowego w Siemianowicach Śląskich - poinformował PAP rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

Grzegorz S. (obecnie zawieszony w czynnościach służbowych) był kierownikiem grupy realizacyjnej, powołanej do przeprowadzenia na podstawie decyzji katowickiej prokuratury zatrzymania Blidy, przeszukania jej i miejsca jej zamieszkania. Z tego tytułu - zdaniem śledczych - był odpowiedzialny za prawidłowy przebieg działań związanych z zatrzymaniem i do niego należało wydawanie poleceń pozostałym członkom grupy realizacyjnej.

"Jak wynika z dokonanych ustaleń, Grzegorz S. nie dopełnił obowiązków wynikających z procedur"

Tymczasem - zdaniem śledczych - S. nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom ABW polecenia dotyczącego przeszukania Blidy i łazienki w jej domu w celu sprawdzenia, czy posiada ona broń. Sam też nie podjął żadnych działań w tym kierunku.

"Jak wynika z dokonanych ustaleń, Grzegorz S. nie dopełnił obowiązków wynikających z procedur, gdyż nie podjął działań mających na celu ujawnienie i zabezpieczenie broni palnej bądź innych niebezpiecznych narzędzi, czym stworzył niebezpieczeństwo dla prawidłowego przebiegu czynności procesowych oraz dla życia i zdrowia Barbary Blidy" - wyjaśnił prok. Kopania.

Natomiast - według prokuratury, zebrane dowody nie dały podstaw do przedstawienia zarzutów dwóm pozostałym funkcjonariuszom delegatury ABW w Katowicach wchodzącym w skład grupy realizacyjnej. Prokuratura uznała bowiem, że wypełnili oni swoje obowiązki w zakresie wykonywania poleceń wydawanych przez kierującego grupą. W związku z tym prokuratura umorzyła postępowanie w tym zakresie.

Grzegorz S. to - jak dotąd - jedyna osoba, która w toczącym się niemal od dwóch lat śledztwie usłyszała zarzuty. Był kilkakrotnie przesłuchiwany przez łódzkich śledczych. Po pierwszym przesłuchaniu pełnomocnik rodziny Blidów mec. Stanisława Mizdra przyznała, że podejrzany złożył bardzo obszerne wyjaśnienia i odpowiadał szczegółowo na pytania zarówno prokuratora, jak i zadawane przez nią. Jak mówiła wtedy w jej ocenie "w delegaturze ABW w Katowicach były bardzo poważne nieprawidłowości i to powinno być przedmiotem dalszych ustaleń śledztwa".

"Większość dowodów w tym zakresie została zebrana"

Łódzcy prokuratorzy nie udzielają informacji, czy zarzuty w śledztwie usłyszą także inne osoby.

Prowadzone przez łódzką prokuraturę śledztwo ma ustalić nie tylko czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy ABW. Śledczy badają także prawidłowość decyzji katowickich prokuratorów w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów ze strony polityków bądź przełożonych.

Według prokuratury postępowanie w tym ostatnim wątku dobiega końca. "Większość dowodów w tym zakresie została zebrana" - zaznaczył Kopania. Nie chciał jednak ujawnić, jak może zakończyć się śledztwo w tym zakresie.



W związku z rozbieżnościami w zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji

Zaznaczył, że prokuratorzy badają także czy dopuszczalne jest filmowanie przez ABW momentu konwojowania zatrzymanych dla potrzeb mediów.

Zdaniem Kopani dotąd w śledztwie zebrano bardzo obszerny materiał dowodowy na który składają się m.in. wyniki oględzin, wizji lokalnych oraz eksperymentów procesowych, zebrano także wiele opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej oraz wielu dziedzin kryminalistyki. "Dotąd doszło do ponad 200 przesłuchań świadków i konfrontacji. Wiele z tych materiałów oraz ustaleń ma charakter niejawny" - zaznaczył Kopania.

W wątku dotyczącym ewentualnych nacisków na prokuratorów ze strony polityków bądź przełożonych przesłuchani zostali m.in. uczestnicy narad u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego. W związku z rozbieżnościami w ich zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji.

Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r.

Zeznawali m.in. b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek, b. komendant główny policji Konrad Kornatowski, b. szef ABW Bogdan Święczkowski, szef CBA Mariusz Kamiński oraz b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i J. Kaczyński. Z ujawnionych przez media zeznań b. szefa MSWiA oraz b. szefa policji wynika, że podczas narady Ziobro i Święczkowski chcieli postawienia zarzutów b. posłance SLD. Kaczmarek miał natomiast mówić, że nie ma wystarczających dowodów przeciwko Blidzie. Według niego były naciski polityczne i wiele nieprawidłowości w tej sprawie. Co innego mieli zeznać pozostali uczestnicy narady.

Pełnomocnicy rodziny Blidów wielokrotnie podkreślali, że zarzuty powinna usłyszeć także funkcjonariuszka ABW, która miała pilnować Blidy w łazience, a także Ziobro i Święczkowski.

Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r. Prokuratura chciała jej postawić zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.

Sprawę śmierci Blidy od roku bada sejmowa komisja śledcza.