Prezydent Lech Kaczyński rozmawiał telefonicznie z prezydentem Gruzji Michaiłem Saakaszwilim - poinformowało w sobotę po 19.30 biuro prasowe Kancelarii Prezydenta. Prezydenci Polski i Gruzji zgodzili się podczas sobotniej rozmowy telefonicznej co do potrzeby jak najszybszego zaprzestania działań militarnych w Gruzji i przystąpienia do rozmów. Wcześniej prezydenci Polski, Litwy, Łotwy i Estonii potępili we wspólnej deklaracji "działania rosyjskich sił zbrojnych wymierzone przeciwko suwerennemu i niepodległemu państwu gruzińskiemu".

Jak podało biuro prasowe Kancelarii Prezydenta, to gruziński przywódca zadzwonił do Lecha Kaczyńskiego.

Polski prezydent w sobotę po południu wyrażał nadzieję na tę rozmowę z Saakaszwilim; jak poinformował, umówili się na nią w czwartek.

Prezydenci Polski i Gruzji Lech Kaczyński i Michaił Saakaszwili zgodzili się podczas sobotniej rozmowy telefonicznej co do potrzeby jak najszybszego zaprzestania działań militarnych w Gruzji i przystąpienia do rozmów, tak by uniknąć ofiar cywilnych konfliktu - poinformował dyrektor Biura Spraw Zagranicznych w Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik.

"Konieczne jest, by Rosja wycofała się zarówno z Abchazji, jak i południowej Osetii. Musimy poszukiwać rozwiązania politycznego, przy użyciu środków dyplomatycznych" - podkreślił Handzlik.

Dyrektor prezydenckiego Biura Spraw Zagranicznych relacjonował, że prezydent Kaczyński zapewnił Saakaszwilego w sobotniej rozmowie "o poparciu dla pokojowego planu rozwiązania sytuacji w Gruzjii". Jak podkreślił, "chodzi przede wszystkim by nie ginęły osoby cywilne, by powstrzymać rozszerzanie się konfliktu".

Prezydent Saakaszwili - mówił Handzlik - prosił prezydenta Kaczyńskiego o pomoc w ramach Unii Europejskiej, NATO i OBWE

"Prezydent Kaczyński apeluje do społeczności międzynarodowej o pomoc, by jak najszybciej rozwiązać konflikt i przystąpić do rozmów" - oświadczył Handzlik. Jak dodał, polski prezydent "będzie współdziałał z przywódcami europejskimi i przywódcami NATO na rzecz rozwiązania tej bardzo trudnej sytuacji".

Handzlik dodał, że prezydenci Polski i Gruzji "umówili się, że będą w stałym kontakcie". Jak podkreślił Lech Kaczyński, który jest w kontakcie z prezydentem USA Georgem Bushem i kanclerz Niemiec Angelą Merkel, "będzie przeprowadzał szereg rozmów telefonicznych z przywódcami europejskimi".

"Bush wie o naszych działaniach"

"Będziemy poszukiwali rozwiązań politycznych dla tej trudnej sytuacji, chodzi o to by zaprzestać w Gruzji wszelkiej agresji ze strony Federacji Rosyjskiej, a także odwetu ze strony gruzińskiej, by nie ginęli niewinni ludzie" - mówił Handzlik. "O naszych działaniach wie prezydent Bush, także strona amerykańska przekazuje nam na bieżąco informacje, a także również strona niemiecka" - podkreślił.

"Nasze działania są doceniane, ale bez dużych sojuszników - UE, NATO, Stanów Zjednoczonych nie jesteśmy w stanie tego zastopować (konfliktu w Gruzji - red.), prezydent Kaczyński wierzy, że jest szansa na rozwiązanie polityczne" - powiedział Handzlik.

Prezydent o obecności sił pokojowych tylko z Rosji: to kabaret

Prezydent wyraził opinię, że do Gruzji powinny być wysłane siły pokojowe inne niż rosyjskie. W wywiadzie dla Telewizji Polskiej Lech Kaczyński zaznaczył, obecność wojsk pokojowych wyłącznie Moskwy to "kabaret".

Prezydent Lech Kaczyński podkreślił , że "rosyjska twarz imperium jest dla Polski i jej sąsiadów oraz dla NATO bardzo złowroga".

Lech Kaczyński powiedział również, że negocjacje dotyczące umieszczenia na naszym terenie elementów tarczy antyrakietowej powinny jak najszybciej się zakończyć. Prezydent oraz rząd opowiadają się formalnie za tarczą oraz za rozwiązaniem konfliktu w Gruzji.

"Rosjanie bombardują Gruzję nie używając nawet żadnych zasłon - pod swoją własną flagą. Mamy do czynienia z naruszeniem integralności kraju europejskiego, a kto wie czy nawet nie z próbą obalenia demokratycznie wybranych władz Gruzji - kraju, który sam zalicza się za europejskich, choć dziś nie jest ani w UE ani w NATO" - zaznaczył polski prezydent.

Lech Kaczyński podkreślił, że wspólne oświadczenie prezydentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii "po raz pierwszy stawia sprawę jasno"

"Do tej pory i w UE i w NATO istniał specyficzny sposób wypowiadania się o Rosji, który nie tyle odkrywał rzeczywistość, co ją przykrywał. A rzeczywistość jest taka, jak widzimy" - powiedział. Spytany przez dziennikarza, czy Rosja jest tu agresorem, prezydent odparł "tak, oczywiście".

"Każdy naród walczący o niepodległość ma szanse. Gdybyśmy patrzyli na to stosunkiem sił, nie byłoby dziś wolnej Gruzji, nie byłoby też zresztą wolnej Polski. Wszystko zależy od oporu i determinacji NATO, czy Unii Europejskiej oraz liczących się w świecie państw. To jest niezwykle groźny precedens. Kiedy Gruzja uzyska poparcie, to nie zostanie pokonana" - mówił.

"Nowe siły pokojowe są oczywistością, bo istotnie w Osetii jest pewien konflikt i powinny tam być jakieś siły pokojowe. Ale jeżeli siły pokojowe ma w praktyce jedna ze stron konfliktu, to można powiedzieć, że to nie polityka tylko kabaret" - mówił Lech Kaczyński.

Prezydent: tarcza jest konieczna

Prezydent ocenił, że obecne wydarzenia w Gruzji są "bardzo mocnym argumentem" za usytuowaniem w Polsce elementów amerykańskiego systemu tarczy antyrakietowej. "Mam nadzieję, że ta sprawa dobiegnie szczęśliwego finału" - dodał apelując zarazem, by nie wprowadzać w tej chwili żadnych tematów kontrowersyjnych.

Lech Kaczyński podkreślił, że w sprawie Gruzji chce "wspólnego działania prezydenta, premiera, ministra spraw zagranicznych, całego rządu". "Jestem dobrej myśli, musimy tutaj działać razem. To jest jedna z kilku spraw, które są ponad obozami i podziałami politycznymi. "Nie chcę w tej chwili żadnych napięć" - powiedział prezydent.

"Każde wsparcie Gruzji jakie jest możliwe, będzie udzielone" - zapewnił Lech Kaczyński. Spytany, czy "także militarne", odparł, że nie ma obecnie planów wysyłania naszych oddziałów do Gruzji, ale - zaznaczył - "jest możliwy każdy rodzaj wsparcia".

Prezydent uważa, że polscy patrioci powinni się przejmować losem Gruzji tak samo, jak przejmują się losem Polski. "Dziś Gruzja, jutro Ukraina i wrócimy do sytuacji, którą mieliśmy przez dziesiątki lat" - przekonywał.

Zdaniem Lecha Kaczyńskiego dziś "twarz imperium" rosyjskiego dla Polski jest "niezwykle złowroga; ale ona jest coraz bardziej złowroga dla UE, NATO i dla naszych sąsiadów na zachód i południe". "Czym szybciej zdamy sobie z tego sprawę tym lepiej dla nas" - powiedział prezydent w wywiadzie dla publicznej telewizji.

L. Kaczyński: to akt agresji

Prezydent Lech Kaczyński oświadczył w sobotę na konferencji prasowej, że działania rosyjskich sił zbrojnych na terytorium Gruzji to "w istocie akt agresji".

"Doszło do otwartej interwencji na obcym terytorium" - powiedział prezydent w oświadczeniu dla mediów po spotkaniu z szefem MSZ Radosławem Sikorskim.

L. Kaczyński podkreślił, że Osetia Płd. i Abchazja są częścią Gruzji i "nic tego nie zmieni"

Przywódcy Polski, Litwy, Łotwy i Estonii uważają, że działania Rosji na terenie Osetii Południowej i Gruzji to przekroczenie "czerwonej linii w utrzymywaniu pokoju i stabilizacji w objętym konfliktem rejonie". Prezydenci we wspólnym oświadczeniu podkreślili, iż użyją wszelkich dostępnych środków, aby "upewnić się, że agresja przeciwko małemu państwu w Europie nie zostanie pominięta milczeniem lub nic nie znaczącymi oświadczeniami".

Przywódcy Polski i państw bałtyckich wezwali Unię Europejską i NATO do przejęcia inicjatywy i sprzeciwu wobec - jak się wyrazili - szerzenia imperialistycznej i rewizjonistycznej polityki na wschodzie Europy.

Prezydenci podkreślili w oświadczeniu, że nieprzyznanie Gruzji NATO-wskiego planu na rzecz członkostwa zostało zinterpretowane jako zielone światło dla agresji w tym regionie.

Prezydent Lech Kaczyński podkreślił podczas konferencji prasowej, że "oświadczenie jest ostre, ale sytuacja tego wymaga". Jak zapewnił, jest ono otwarte i mogą się do niego dołączać inne państwa.

Szef litewskiego MSZ: Rosja przekroczyła wszelkie czerwone linie

Minister spraw zagranicznych Litwy Petras Vaitiekunas, który znajduje się w Gruzji, powiedział w sobotę, że Rosja wtargnąwszy na terytorium tego kraju przekroczyła "wszystkie czerwone linie" - głosi opublikowany w Wilnie komunikat litewskiego MSZ.

Szef litewskiej dyplomacji po przyjeździe do Gruzji uznał, że "słuszne są oceny wspólnoty międzynarodowej, według których rosyjskie siły zbrojne przekroczyły wszystkie czerwone linie i wtargnęły na suwerenne terytorium Gruzji przez uznaną międzynarodowo granicę".

Według ministra Vaitiekunasa w rosyjskich działaniach są "widoczne elementy agresji i rażącego pogwałcenia prawa międzynarodowego, powodujące ciężkie następstwa dla stabilizacji i bezpieczeństwa w regionie euroatlantyckim, jak również dla stosunków euroatlantyckich z Rosją".

Vaitiekunas poleciał do Gruzji na życzenie prezydenta Litwy Valdasa Adamkusa, aby zbadać sytuację na miejscu i "poinformować partnerów w Unii Europejskiej".

Przed odlotem do Gruzji konsultował się ze swymi kolegami - polskim, fińskim, szwedzkim, ukraińskim i łotewskim - pisze z Wilna agencja AFP.