Nie doszło do naruszenia prawa przy stosowaniu podsłuchów na telefonach krakowskiej kancelarii adwokackiej - uznała w środę Prokuratura Apelacyjna w Krakowie.

"W związku z tym, że w wyniku postępowania sprawdzającego nie stwierdzono naruszenia prawa, prokuratura nie podejmie żadnych czynności w tej sprawie" - powiedział PAP w środę rzecznik Prokuratury Apelacyjnej Józef Radzięta.

Sprawa dotyczy podsłuchów telefonicznych, założonych przez kielecką prokuraturę na telefony użytkowane przez podejrzanego o korupcję krakowskiego adwokata Marka M. Podsłuchy te założono na telefony komórkowe adwokata i dwa telefony stacjonarne. Jak się okazało, należały one do krakowskiej kancelarii, w której Marek M. nie pracował, a jedynie korzystał z jej telefonów.

Krakowski sąd zgodził się wówczas na stosowanie podsłuchów na wskazanych przez kielecką prokuraturę numerach. Wskutek niedawnego zażalenia podsłuchiwanego adwokata uznał jednak, że podsłuchiwanie numerów należących do kancelarii było bezzasadne i nielegalne. Uchylił postanowienie o podsłuchach w tym zakresie, wytykając sądowi pierwszej instancji, że nie sprawdził, kto jest abonentem telefonów wskazanych przez prokuraturę.

Stosowaniem podsłuchów w kancelarii zaniepokojeni byli zarówno właściciele kancelarii, jak i cała krakowska palestra. Adwokaci z podsłuchiwanej kancelarii bronili podejrzanych w innym śledztwie, również prowadzonym przez kielecką prokuraturę, dotyczącym wyłudzeń rozbójniczych i działalności parabankowej tzw. kantoru Wielopole.

Prezydium Okręgowej Rady Adwokackiej w specjalnej uchwale pod koniec lipca "z najdalej idącym niepokojem" odnotowało "zdarzenia świadczące o nie popartym w obowiązujących przepisach prawa i nie dającym się wytłumaczyć i zaakceptować sposobie prowadzenia postępowań przygotowawczych, przy wykorzystaniu możliwości elektronicznych wkraczających w sferę gwarancji i praw obywatelskich, a także rękojmi wykonywania zawodu adwokata".

Wskutek doniesień prasowych postępowanie sprawdzające w tej sprawie podjęła Prokuratura Apelacyjna. Zakończyło się ono stwierdzeniem, iż nie doszło do złamania prawa.

Rzecznik podkreślił, że w trakcie procedur w tej sprawie nie naruszono żadnych przepisów prawa

"Stwierdzono, że wniosek prokuratora kieleckiego był wadliwy o tyle, że brak było wskazania, kto jest faktycznym abonentem telefonu, którego wniosek dotyczył, i nie precyzował, że adwokat Marek M. jest jedynie użytkownikiem telefonów zainstalowanych w kancelarii" - powiedział prok. Radzięta. "Stąd wzięła się rozbieżność w ocenie sądu odwoławczego, który uznał, że chodzić może o zupełnie inny podmiot nie związany ze sprawą" - dodał.

Rzecznik podkreślił, że w trakcie procedur w tej sprawie nie naruszono żadnych przepisów prawa, ponieważ ustalenia śledztwa uzasadniały kontrole wszystkich telefonów, którymi dysponował i z których korzystał adwokat.

Wskazał także, że podsłuch dotyczy wyłącznie rozmów określonej osoby, wniosek był ukierunkowany na konkretną osobę i nie podsłuchiwano zespołu adwokackiego. Powołał się na tzw. bezwzględny zakaz dowodowy, dotyczący m.in. zakazu podsłuchiwania adwokatów w związku z wykonywaną przez nich pracą.

W wyniku postępowania sprawdzającego prokurator apelacyjny zwrócił się jedynie do prokuratora okręgowego w Kielcach "o wzmożenie nadzoru nad opracowywaniem podobnych wniosków, bardziej precyzyjne i staranne ich opracowywanie dla zapobieżenia podobnym przypadkom w przyszłości".