Akt oskarżenia przeciw byłemu prokuratorowi wrocławskiej prokuratury okręgowej Tadeuszowi M., obejmujący m.in. zarzuty dotyczące korupcji i ujawniania informacji o śledztwach, przesłali dziś do wrocławskiego sądu katowiccy śledczy.

Jak powiedziała prok. Marzena Matysik-Folga z prowadzącej od ponad 4 lat śledztwo w tej sprawie Prokuratury Okręgowej w Katowicach, 51-letniemu dziś prokuratorowi może grozić do 8 lat więzienia. Chodzi o przestępstwa korupcji, płatnej protekcji i ujawniania tajemnicy służbowej popełnione przez niego, według prokuratury, w latach 2000 - 2002.

Tadeusz M. pracował w tym czasie w wydziale zwalczania przestępczości zorganizowanej wrocławskiej prokuratury. Jak ustalili śledczy, wielokrotnie kontaktował się wówczas z osobami związanymi m.in. z jedną z grup przestępczych, oferując im informacje o postępowaniach dotyczących członków grupy lub też korzystne dla nich zmiany w biegu spraw.

"Oskarżony powoływał się przy tym na swe wpływy w sądach i prokuraturze. Ujawniając członkom grupy informacje stanowiące tajemnicę służbową, uniemożliwił m.in. dalsze zatrzymania realizowane w tej sprawie" - wskazała Matysik-Folga. Dodała, że Tadeusz M. za swoje usługi przyjmował pieniądze, przedmioty oraz usługi.

Katowiccy śledczy ustalili np., że od mającego kłopoty z prawem wrocławskiego biznesmena, Aleksandra K., prokurator przyjął korzyści w postaci ok. 130 tys. zł, dwóch telefonów komórkowych o wartości ok. 2 tys. zł, usługi remontu mieszkania o wartości ok. 5 tys. zł, dwóch filmów o treści erotycznej oraz wystawnej kolacji.

"(Tadeusz M.) podjął się pośrednictwa korzystnego dla tego biznesmena w zakresie prowadzonych w tym czasie przeciw niemu postępowań karnych (...), jak też ujawniał tej osobie informacje dotyczące ustaleń w tych postępowaniach, jak i zamierzeń w zakresie stosowania środków zapobiegawczych" - wskazała Matysik- Folga.

Według informacji przekazywanych wcześniej przez katowicką prokuraturę, w kilku przypadkach udało się potwierdzić konkretne przypadki korupcji, jednak bez oszacowania osiągniętej przez Tadeusza M. korzyści. Prokurator miał również sam korumpować - m.in. biegłego psychiatrę, by wydał orzeczenie korzystne dla podejrzanego, z którym się kontaktował.

Prokuratura zawiesiła w czynnościach służbowych Tadeusza M. za "nieetyczne zachowanie"

Wrocławska prokuratura zawiesiła w czynnościach służbowych Tadeusza M. w marcu 2004 r. - jak wówczas wskazywali jej przedstawiciele, za "nieetyczne zachowanie". Jego sprawą zajęła się wówczas katowicka prokuratura okręgowa w ramach zleconego przez Prokuraturę Krajową śledztwa dotyczącego korupcji.

Wniosek o uchylenie immunitetu Tadeusza M. katowiccy śledczy skierowali do sądu dyscyplinarnego w lipcu 2005 r. Już wtedy zamierzali postawić mu zarzuty, nie było to jednak możliwe, dopóki chronił go immunitet. Sąd dyscyplinarny zgodził się na dalsze postępowanie wobec niego we wrześniu ub. roku.

Wówczas b. prokurator został zatrzymany i tymczasowo aresztowany. W toku śledztwa sąd zdecydował o zamianie tego środka na poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł. Na poczet grożącej b. prokuratorowi kary zabezpieczono jego majątek - dwie działki warte ok. 150 tys. zł. Proces przeciw niemu będzie toczył się przed Sądem Rejonowym dla Wrocławia-Śródmieścia.

Prok. Tadeusz M. w czasie stanu wojennego oskarżał m.in. opozycjonistów. Później był m.in. zastępcą szefa wydziału do zwalczania przestępczości zorganizowanej, prowadził śledztwa dotyczące wyłudzeń kredytów przez Towarzystwo Salezjańskie, komputeryzacji urzędu miejskiego w Wałbrzychu i wynajęcia brytyjskiej firmie Zamku Książ. Pod koniec kariery trafił do wydziału odwoławczego.