Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich chce podzielić dziennikarzy na: zawodowych, licencjonowanych i media workerów. Nawet zachowanie najwyższej staranności nie zwalnia dziennikarza z odpowiedzialności za publikację. Brak autoryzacji nie może wstrzymywać publikacji materiału prasowego w planowanym terminie.
W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozpoczęły się prace nad nowym prawem prasowym. Obecnie obowiązuje ustawa z 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe (Dz.U. nr 5, poz. 24 z późn. zm.). Podstawą do dyskusji są trzy projekty ustaw przygotowane przez: Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Izbę Wydawców Prasy oraz posłów z Klubu Parlamentarnego PiS.
Najdalej idące zmiany zakłada projekt przedstawiony przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Przewiduje on reglamentację dostępu do zawodu dziennikarza. Wprowadza kategorię dziennikarzy zawodowych, licencjonowanych i media workerów (osoby, które przygotowują proste informacje prasowe, ale nie mogą powoływać się na status dziennikarza).
- Kryterium rozróżniające stanowi uzyskanie co najmniej dyplomu licencjata albo minimum czteroletni staż pracy w redakcji - tłumaczy dr Joanna Taczkowska, autorka projektu ustawy przygotowanego na zlecenie SDP. Przeciwko reglamentowaniu dostępu do zawodu dziennikarskiego wypowiada się Jerzy Baczyński, redaktor naczelny Polityki.
- Kluczowe znaczenie powinny mieć tu kwalifikacje i przestrzeganie etyki zawodowej - mówi.

Autoryzacja wciąż obowiązkowa

Większość dziennikarzy opowiada się za zniesieniem obowiązku autoryzacji wypowiedzi dla mediów. W Europie jest on rzadkością.
- Kwestia autoryzacji powinna być pozostawiona wzajemnym uzgodnieniom dziennikarza i jego rozmówcy - uważa Jerzy Baczyński.
Jednak wszystkie trzy projekty utrzymują autoryzację. Bardzo kazuistyczne unormowanie proponuje SDP. W projekcie ustawy określono czas przeznaczony na autoryzację, który w przypadku prasy nie może być krótszy niż jeden cykl wydawniczy, a w przypadku radia, telewizji i internetu ma wynosić minimum cztery godziny. Brak autoryzacji nie może jednak prowadzić do wstrzymania publikacji w planowanym terminie.

Sprostowanie i odpowiedź

Wszystkie projekty odnoszą się także do kwestii sprostowania nieprawdziwych informacji i odpowiedzi na publikację naruszającą dobra osobiste.
W projekcie poselskim zrezygnowano z instytucji sprostowania. Ustosunkowanie się do podanych w artykule faktów i ocen byłoby możliwe wyłącznie w formie odpowiedzi na publikację. Zdaniem autorów takie rozwiązanie uprości dochodzenie praw przez osobę pokrzywdzoną.
Zdaniem Marii Łoszewskiej-Ołowskiej z Instytutu Dziennikarstwa UW projekt poselski zawiera przeoczenie legislacyjne.
- Odpowiedź, tak jak rozumie ją projekt poselski, mogłaby osiągnąć nawet objętość całego artykułu, którego dotyczy. W obowiązującym zaś stanie prawnym nie może ona przekraczać dwukrotnej długości fragmentu materiału prasowego.
W projekcie SDP obok sprostowania i odpowiedzi pojawia się również: wyjaśnienie, autosprostowanie i zaprzeczenie, czyli dementi.
- To od osoby pokrzywdzonej publikacją powinno zależeć, z której instytucji skorzysta - mówi dr Joanna Taczkowska.
Kontrowersyjne zmiany w zakresie odpowiedzialności dziennikarskiej przewiduje projekt poselski. Karze podlegaliby również ci dziennikarze, którzy mimo zachowania najwyższej staranności i rzetelności naruszyli czyjeś dobra osobiste. Z kolei wydawca będzie ponosił odpowiedzialność, nawet jeśli autorowi publikacji nie będzie można przypisać winy.
- Takie regulacje są sprzeczne z prawem europejskim - uważa Jerzy Baczyński.
Bardzo restrykcyjne rozwiązania przewiduje również projekt SDP. Za opublikowanie materiału naruszającego prawo sąd mógłby zawiesić wydawanie tytułu prasowego nawet na rok.
Projekty SDP i Izby Wydawców Prasy podają kluczową dla prawa prasowego definicję prasy. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich wyraźnie oddzieliło od prasy przekazy pozaprasowe. Są to między innymi blogi, fora dyskusyjne i posty internetowe. Taka regulacja rozwiąże problem stron internetowych, które według zeszłorocznego orzeczenia SN, podlegają rejestracji tak jak tytuły prasowe.

Naczelny bez wyroków

W projekcie poselskim znalazły się regulacje określające warunki, które musi spełniać redaktor naczelny. Nie może zostać nim osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, umyślne, ścigane z oskarżenia publicznego. Zdaniem Marii Łoszewskiej-Ołowskiej to bardzo kontrowersyjne rozwiązanie.
- Przestępstwem umyślnym ściganym z oskarżenia publicznego jest na przykład nieumyślne spowodowanie wypadku, którego skutkiem jest rozstrój zdrowia jakiejś osoby. Wolność słowa i wolność prasy kłóci się z tak rygorystycznymi ograniczeniami - mówi.
Resort kultury planuje zorganizować debatę nad trzema projektami prawa prasowego 15 września.
1 rok na tyle sąd może zawiesić wydawanie tytułu za publikację naruszającą prawo