Sejm podtrzymał w piątek wieczorem prezydenckie weto do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, którą przygotowała PO. Koalicji PO-PSL zabrało do odrzucenia weta 24 głosów.

W głosowaniu udział wzięło 447 posłów. Do odrzucenia weta potrzebna była większość 3/5 głosów, która w tym wypadku wynosiła 269 głosów. Za odrzuceniem weta głosowało 245 posłów, 160 było przeciw, 42 wstrzymało się od głosu.

Za odrzuceniem weta opowiedziało się 208 posłów PO, 30 posłów PSL, 3 posłów SdPl - Nowa Lewica, 3 posłów z Demokratycznego Koła Poselskiego i poseł Mniejszości Niemieckiej. Za podtrzymaniem weta opowiedziało się 158 posłów PiS oraz dwóch posłów niezrzeszonych (Maciej Płażyński i Longin Komołowski).

Od głosu wstrzymało się 37 posłów Lewicy (5 osób z tego klubu w ogóle nie brało udziału w głosowaniu m.in. Wojciech Olejniczak i Ryszard Kalisz) oraz 5 posłów niezrzeszonych (byli posłowie PiS: Lucjan Karasiewicz, Piotr Krzywicki, Jerzy Polaczek, Kazimierz Ujazdowski i Paweł Zalewski).

Gdyby Sejmowi udało się weto odrzucić, można byłoby przerwać obecną kadencję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz władz TVP i Polskiego Radia.

"Nowela ograniczała niezależność mediów publicznych i prywatnych"

Tuż przed głosowaniem głos zabrał Jerzy Szamajdziński (Lewica), który zapytał jedną z autorek noweli medialnej Iwonę Śledzińską-Katarasińską (PO), czy po kilku miesiącach od jej uchwalenia przychyla się do krytycznego poglądu na jej temat.

Szmajdziński chciał usłyszeć m.in. deklarację, że nowela ogranicza niezależność mediów publicznych i prywatnych, wprowadza monopol rządu w dziedzinie mediów. Szmajdziński pytał, czy posłanka przyznaje, że gdyby nowela weszła w życie niezbędna będzie kolejna nowelizacja, która odbierze zawarte w zawetowanej noweli kompetencje ministra skarbu i Urzędu Komunikacji Elektronicznej oraz przywróci je Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji.

Szmajdziński pytał też Śledzińską-Katarsińską, czy podziela pogląd, że media publiczne powinny być finansowane z abonamentu, a nie funduszu misji i powinny być rozliczane z wydawania abonamentu na podstawie licencji programowych.

Śledzińska-Katarsińska powiedziała, że nie może odpowiadać na pytania, które dotyczą ustawy o nadawcach publicznych, przygotowywanej przez rząd.

Podkreśliła, że jeżeli pojawią się lepsze rozwiązania od zawetowanej noweli, a nie będą naruszały konstytucji, odpartyjnią KRRiT, wprowadzą przejrzyste procedury wyłaniania władz mediów publicznych to oczywiście wtedy uzna, że obecnie zaproponowane rozwiązania nie były doskonałe i można przystąpić do wprowadzania lepszych.

Zawetowana noweli m.in. znacznie ograniczała kompetencje KRRiT

Zawetowana noweli m.in. znacznie ograniczała kompetencje KRRiT. Przyznawanie koncesji, kontrolowanie nadawców - z wyjątkiem kontroli programowej - miało zgodnie z nią przejść do Urzędu Komunikacji Elektronicznej.

Nowela zmieniała też zasady wyboru członków KRRiT, rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych. Pozwalała też Walnemu Zgromadzeniu Akcjonariuszy TVP i Polskiego Radia (czyli ministrowi Skarbu Państwa) w szczególnych okolicznościach odwoływać członków zarządów tych spółek.

Prezydent Lech Kaczyński, wetując ustawę, podkreślał, że nowela może grozić ograniczeniem roli mediów publicznych i ich dalszą komercjalizacją. "Chcę się temu przeciwstawić" - powiedział L. Kaczyński.

"PO nie chciała pracować z SLD na dobrymi ustawami i nad zmianą w mediach publicznych"

Piątkowe głosowanie nad wetem poprzedziły trwające niemal do ostatniej chwili rozmowy między PO a Lewicą, której głosy były w tej sprawie rozstrzygające.

Około godziny 19 do rozmów "ostatniej szansy" zasiedli z Lewicy: Grzegorz Napieralski, wiceszefowa SLD Jolanta Szymanek-Deresz oraz posłowie Jerzy Wenderlich i Marek Wikiński. Klub PO reprezentowali: jego szef Zbigniew Chlebowski i wiceszef Grzegorz Dolniak.

Lewica oczekiwała, że Platforma zgodzi się na przełożenie głosowania nad wetem do ustawy medialnej na wrzesień. To miało im dać czas na dopracowanie porozumienia z Platformą. Po spotkaniu z przedstawicielami Lewicy, Chlebowski oświadczył jednak, że nie ma zgody na przełożenie głosowania.

Lewica ogłosiła zaś, że PO "po raz kolejny nie chciała pracować z Sojuszem Lewicy Demokratycznej na dobrymi ustawami i nad zmianą w mediach publicznych".