Sąd Okręgowy w Elblągu oddalił dziś wniosek o eutanazję, której domaga się Elżbieta R. z Ostródy (warmińsko-mazurskie). Kobieta twierdzi, że jest ofiarą błędów lekarskich i "ma już dość dochodzenia swych spraw w sądach".

Sędzia Arkadiusz Fall, uzasadniając oddalenie powództwa, powiedział, że "życie jest chronione przez Konstytucję; co oznacza, że sąd nie może swą decyzją procesową pozbawiać prawa do życia".

Według sądu, powódka chciała, by elbląski sąd, rozpatrując wniosek o eutanazję, podważył prawomocne już wyroki w jej sprawach (niekorzystne dla niej). Chodzi o sprawę dotyczącą rzekomych błędów lekarskich popełnionych wobec Elżbiety R. oraz o sprawę o odszkodowanie, którego domagała się kobieta.

"Domagam się zgody na eutanazję, bo mam już dość życia w tym kraju, gdzie są równi i równiejsi wobec prawa. Mam na myśli lekarzy, którzy dopuścili się błędów" - powiedziała dziennikarzom mieszkanka Ostródy.

Jak dodała, "nie chce umrzeć po cichu"; chce pokazać, że jest tak jak setki innych osób ofiarą błędów lekarskich i wymiaru sprawiedliwości. Jej zdaniem sądy są nieobiektywne i stronnicze.

Prokuratura umorzyła sprawę dotyczącą błędu lekarskiego

Historia choroby Elżbiety R. rozpoczęła się w 1988 r., gdy urodziła czwarte dziecko. Skutkiem ciężkiego porodu było schorzenie narządów kobiecych. W 1991 r. Elżbieta R. przeszła operację narządów rodnych, w konsekwencji czego - jak twierdzi poszkodowana - doszło do przepukliny narządów wewnętrznych. Według kobiety, jest to skutek błędu lekarskiego.

Jak mówi Elżbieta R., od 8 lat na drodze sądowej bezskutecznie dochodzi swych praw jako pokrzywdzona. Prokuratura umorzyła sprawę dotyczącą błędu lekarskiego; kobieta przegrała także sprawę, w której domagała się odszkodowania w wysokości pół miliona złotych od lekarzy, którzy - jej zdaniem - wadliwie przeprowadzili operację.

"Żądanie eutanazji jest bardzo dobrze przemyślane, bo wniosek do sądu został złożony w 2006 roku, ale dopiero teraz sąd okręgowy w Elblągu zajął się nim" - powiedziała kobieta.

Decyzja sądu okręgowego w Elblągu jest nieprawomocna. Kobieta zapowiedziała, że złoży apelację do sądu w Gdańsku.

W roku ubiegłym 33-letni Janusz Świtaj domagał się zaprzestania uporczywej terapii

Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy skarżący domaga się prawa do eutanazji. W roku ubiegłym 33-letni Janusz Świtaj z Jastrzębia Zdroju domagał się zaprzestania uporczywej terapii. Świtaj od 1993 roku jest sparaliżowany - w wyniku wypadku samochodowego został zmiażdżony jego rdzeń kręgowy i złamane kręgi szyjne. Od 1999 roku opiekują się nim rodzice.

Po nagłośnieniu sprawy przez media Janusz Świtaj zaczął pracować dla Fundacji Anny Dymnej "Mimo wszystko", podjął także naukę w liceum. W kwietniu tego roku otrzymał wózek inwalidzki, sterowany oddechem i może opuszczać swoje mieszkanie.