Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie rozpozna dzisiaj wniosek premiera. Premier chce wyjaśnić, który organ państwa jest uprawniony do reprezentowania Polski na szczycie Rady Europejskiej. Eksperci twierdzą, że Trybunał odmówi odpowiedzi na wniosek.
Zdaniem premiera, konstytucja przyznaje Radzie Ministrów ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi w ramach prowadzonej przez nią polityki zagranicznej. Wobec tego uprawnienie do wyznaczania osób reprezentujących Polskę na posiedzeniach Rady Europejskiej ma prezes Rady Ministrów. Przemawia za tym domniemanie kompetencji Rady Ministrów - twierdzi we wniosku do Trybunału premier.

Istota sporu

Premier Donald Tusk wskazuje, że nie ma wyraźnego przepisu przyznającego prezydentowi uprawnienie w tym zakresie.
Naruszenie konstytucji polegać miało na wyinterpretowaniu przez prezydenta z art. 126 ust. 1 konstytucji samoistnych uprawnień do wzięcia udziału w posiedzeniu Rady Europejskiej w Brukseli 15-16 października 2008 r. wbrew stanowisku prezesa RM. Stanowiło to wkroczenie w kompetencje premiera - czytamy we wniosku.

Dwie władze wykonawcze

Konstytucjonaliści nie są jednomyślni, jak Trybunał rozwiąże problem i czy w ogóle go rozwiąże.
Profesor Bogusław Banaszak, przewodniczący Rady Legislacyjnej, uważa, że władza wykonawcza w myśl koncepcji konstytucyjnej składa się z dwóch samoistnych organów prezydenta i rządu.
- W pracach Komisji Konstytucyjnej dominował pogląd o rozgraniczonych sferach działania obu członów - wyjaśnia prof. Banaszak. Zgodnie z nim prezydent miał spełniać głównie rolę czynnika integrującego i moderującego i był zobowiązany do współpracy zarówno z parlamentem, jak i rządem. W razie konfliktu pomiędzy poszczególnymi władzami powinien starać się doprowadzić do kompromisu. Natomiast Radzie Ministrów odpowiadającej politycznie przed parlamentem przypadać miało prowadzenie bieżącej polityki państwa. Założenia tego nie udało się jednak konsekwentnie przeprowadzić - uważa prof. Banaszak.

Tylko reprezentacja

Sporny art. 126 ust. 1 stanowiący, że prezydent jest najwyższym przedstawicielem RP, nie ustanawia w ten sposób żadnych kompetencji związanych z rolą prezydenta w stosunkach zagranicznych, ale przyznaje mu prawo do reprezentowania RP przez sam fakt obecności w organizowanych za granicą konferencjach, uroczystościach itp.
- Jeżeli zaś prezydent będzie chciał w ramach reprezentowania RP przedstawiać swoje stanowisko, to może to uczynić tylko, jeżeli leży to w jego kompetencjach lub może przedstawić opinię innego organu, do którego kompetencji należy formułowanie stanowiska, ale bez jakichkolwiek uzupełnień ze swojej strony - twierdzi prof. Banaszak.
Określenie najwyższy ma w tym ujęciu z jednej strony znaczenie protokolarne, a z drugiej oznacza, że jeżeli prezydent zdecyduje się na reprezentowanie RP, to wówczas zawsze może to uczynić. Samo reprezentowanie, a więc udział w spotkaniach z zagranicznymi mężami stanu, może mu pomóc w realizacji konkretnych konstytucyjnych i ustawowych kompetencji.



Jasne kompetencje prezydenta

W opinii prof. Marka Chmaja z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej konstytucja jasno mówi, jakie są konstytucyjne kompetencje prezydenta w zakresie spraw zagranicznych.
- Należy do niego ratyfikowanie i wypowiadanie umów międzynarodowych, mianowanie i odwoływanie pełnomocnych przedstawicieli RP, przyjmowanie listów uwierzytelniających i odwołujących akredytowanych przy nim przedstawicieli dyplomatycznych - wymienia prof. Marek Chmaj.
Reprezentowanie kraju to nie jest jednak bieżąca polityka rządu. - Reprezentacja państwa to jest wypowiadanie się w imieniu Polaków, branie udziału w obchodach, uroczystościach. Nie oznacza podejmowania decyzji - dodaje prof. Chmaj.

Co powie Trybunał

Były prezes TK prof. Marek Safjan uważa, że Trybunał powinien odnieść się merytorycznie do istoty sporu.
Innego zdania jest prof. Chmaj, który twierdzi, że nie ma sporu w rozumieniu konstytucji, lecz spór o interpretację art. 126. konstytucji, który wskazuje, że prezydent jest reprezentantem państwa w stosunkach zagranicznych i wewnętrznych. Od 1997 roku Trybunał Konstytucyjny nie ma uprawnień do wykładni przepisów.
- Wydaje się, że Trybunał wyda wyrok interpretacyjny, który bezpośrednio na pytanie nie odpowie - mówi Jerzy Kozdroń, przewodniczący sejmowej Komisji ds. spraw Zmian w Kodyfikacjach. - Pomniejszanie roli rządu czy też prezydenta w sprawach zagranicznych jest niedopuszczalne. W Polsce nie mamy klasycznego trójpodziału władzy. Dwaj przedstawiciele władzy wykonawczej, prezydent i premier, są niezależnymi organami i należy w praktyce pogodzić wspólne kompetencje.
- Trybunał może wypowiadać się o zgodności przepisów z konstytucją, a nie jest uprawniony, aby ją wyjaśniać - mówi poseł Józef Zych, przewodniczący sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. - Trybunał nie powinien w ogóle odpowiedzieć na sformułowaną we wniosku kwestię.
- Jest to trudny problem dla Trybunału, który jednak, jak zauważyliśmy, unika mieszania się do polityki - uważa poseł Kozdroń.
CO TO JEST SPÓR KOMPETENCYJNY
Podmiotem sporu kompetencyjnego może być każdy konstytucyjny organ państwa, z wyjątkiem sądów. Przedmiotem sporu jest ustalenie przez TK zakresu kompetencji, czyli właściwości organów do podejmowania czynności określonych przez przepisy. Rozstrzygając spory kompetencyjne, TK pełni rolę arbitra między centralnymi organami konstytucyjnymi, orzekając, czy organ podejmujący kwestionowane działanie jest do tego uprawniony rzeczowo, osobowo i terytorialnie.
Podstawa prawna
● Art. 126 ust. 2 i ust. 4 pkt 9 w związku z art. 148 pkt 1, 4 i 5 oraz art. 133 ust. 3 konstytucji.
Prezydent Lech Kaczyński Fot. Forum/Maciej Figurski / DGP