Ograniczenia wynikające z rozporządzeń w sprawie udzielania pomocy publicznej na inwestycje w ramach regionalnych programów operacyjnych dotyczą przede wszystkim samorządów i wpłyną na planowane inwestycje. Jeżeli kurczy się wsparcie o 35-55 proc., to o tyle może spaść rozmiar inwestycji.

Jak są realne zagrożenia zmniejszenia dofinansowania ze środków UE w wyniku wejścia w życie nowych rozporządzeń ministra rozwoju regionalnego dotyczącego udzielania pomocy publicznej na inwestycje w ramach regionalnych programów operacyjnych?
- Wbrew pozorom pomoc publiczna nie dotyczy - jak niektórzy sądzą - wyłącznie wolnorynkowych przedsiębiorstw prywatnych i państwowych. Dotyczy ona także wszelkich innych podmiotów gospodarczych prowadzących działalność związaną z realizacją zadań własnych samorządów w sferze szeroko rozumianych usług publicznych. Innymi słowy, ograniczenia wynikające z rozporządzeń dotyczą przede wszystkim samorządów i w znacznym stopniu zdeterminują realizację planowanych inwestycji.
Szkoda, że decyzje takie powstają na finiszu prac legislacyjnych związanych ze środkami wsparcia UE w obecnej perspektywie finansowej, kiedy to wiele inwestycji znalazło się na listach indykatywnych projektów priorytetowych i jeszcze więcej w przyjętych przez samorządy wieloletnich planach inwestycyjnych. Montaże finansowe tych inwestycji zakładały poziomy wsparcia w okolicach wielkości 85 proc. kosztów kwalifikowanych. Co gorsze, to nie jedyne ograniczenia spodziewanej pomocy. Otóż samorządy wojewódzkie także ograniczają poziomy dofinansowania w niektórych priorytetach i działaniach. Tak zrobił zarząd województwa dolnośląskiego, który ograniczył poziom wsparcia na zadania z zakresu infrastruktury drogowej do 50 proc.
Jak można oszacować potencjalny spadek inwestycji samorządów na skutek tak drastycznego zmniejszenia dotacji?
- Szacunek wydaje się prosty. Samorządy własną zdolność inwestycyjną uzupełnioną o zdolność kredytową zestawiły z deklarowanymi w RPO i programach sektorowych poziomami wsparcia i pod taki potencjał finansowy przygotowały plany inwestycyjne. Jeżeli kurczy się wsparcie o 35-55 proc., to o tyle globalnie może spaść rozmiar inwestycji.
Powstałej luki nie ma czym wypełnić, gdyż musimy pamiętać o uwarunkowaniach dotyczących finansów publicznych. Jeden z wysokich urzędników Ministerstwa Rozwoju Regionalnego ograniczenie poziomów dotacji określił jako szansę dla udzielenia wsparcia dla większej ilości projektów. Jednak z przyczyn podanych wyżej ta ilość nie przełoży się na jakość.
Czy mimo takiego ograniczenia dofinansowania polskie samorządy, zwłaszcza te największe, będą w stanie wygospodarować większe własne środki finansowe, by w ogóle skorzystać ze środków RPO?
- Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja reprezentuję samorządy wiejskie i one i moja gmina przede wszystkim budzą moją troskę. O większe samorządy jestem bardziej spokojny. Właśnie opublikowano dane o dochodach największych polskich miast. Tylko za pół roku do ich kas wpłynęło o 700 mln zł więcej niż planowano. Ta nadwyżka to potencjalny wzrost siły nabywczej i inwestycyjnej. Listy indykatywne projektów mających zapewnione wsparcie bez procedur konkursowych dotyczą projektów regionalnych i metropolitalnych.
Ze świecą szukać tam przedsięwzięć dla gmin wiejskich. Kolejne analizy makroekonomiczne mówią o pogłębiającej się różnicy cywilizacyjnej pomiędzy miastem a wsią. Mówią o tym także preambuły dokumentów strategicznych dot. rozwoju obszarów wiejskich sporządzane przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Pani minister Gęsicka prezentując niedawno raport Ocena postępów Polski w zakresie spójności z Unią Europejską stwierdziła: Największym problemem są obszary wiejskie. Panuje stagnacja, a w niektórych przypadkach nawet regres gospodarczy. Środkami Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich nie zmienimy tej sytuacji.
Czy gmina będzie aplikować o te środki, przy mniej korzystnej regulacji?
- Trudno jest odpowiedzieć wprost. Nie wiem, czy MRR oraz zarząd województwa nie będą próbować ograniczyć wsparcie także w innych niż dotychczas działaniach. Nie są znane także wszystkie uwarunkowania procedur i wymogów konkursów, gdyż zarządy województw muszą wypełnić treścią Wytyczne w zakresie wyboru projektów w trybie konkursowym.
Trochę działamy po omacku. Obawiamy się wydać pieniądze na dokumentacje odrzuconych później projektów. My też mamy swoje ambicje, plany i strategie. Na różnym etapie realizacji jest w przygotowaniu 7 projektów. Jeden dotyczy Funduszu Spójności, jeden RPO, a 5 PROW. O wszystkim zdecyduje analiza budżetu, zdolność kredytowa i prognoza długu. Media ugruntowują opinie, że środki europejskie są dla najbardziej aktywnych i przedsiębiorczych. Znając powód tej aktywności, to niektóre rankingi wyprowadzają mnie z równowagi. No bo jak porównać mrówkę ze słoniem.
Rozmawiał ŁUKASZ SOBIECH
Leszek Świętalski, wójt gminy Stare Bogaczowice, członek Zarządu Związku Gmin Wiejskich RP / DGP