To jedyny moment na doprowadzenie do tego, by urząd sędziego stał się autentycznym ukoronowaniem kariery prawniczej - mówili dziś uczestnicy konferencji w Krajowej Radzie Sądownictwa.

Konferencja była poświęcona analizie sytuacji, jaka nastąpi po tym, gdy przestaną orzekać asesorzy.

Stanie się tak 6 maja przyszłego roku, gdy w życie wejdzie wyrok Trybunału Konstytucyjnego uznający, że pełnienie przez asesora funkcji sędziowskich jest sprzeczne z konstytucją. Dziś w polskich sądach orzeka około 1300 asesorów. Resort sprawiedliwości zapewnia, że do wejścia w życie wyroku TK ich okresy próbne zakończą się i będą mogli ubiegać się o sędziowską nominację.

KRS przygotowała projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych

W związku z tym Krajowa Rada Sądownictwa przygotowała projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, w myśl którego prawnicy po aplikacji uzyskiwaliby prezydencką nominację na sędziego grodzkiego i w sądach rejonowych orzekaliby w najprostszych sprawach.

Jeszcze przed wyrokiem TK do Sejmu poprzedniej kadencji wpłynął prezydencki projekt zmiany konstytucji i ustawy o sądach, wprowadzający zamiast asesorów instytucję "sędziego na próbę", który dostawałby czasową nominację od prezydenta (a nie od ministra sprawiedliwości, jak jest dziś z asesorami), a jego pierwsze kilka lat pracy byłoby oceniane przez KRS, która następnie występowałaby (albo nie) o drugą, bezterminową nominację prezydencką dla sędziego.

Ten projekt spotkał się z krytyką prawników uważających, że sędzia ma orzekać niezawiśle, a więc bez groźby, że patrząc przez pryzmat jego orzeczeń będzie się podejmować decyzję, czy może on otrzymać bezterminową nominację.

Po spotkaniach z KRS prezydent Lech Kaczyński zmienił zdanie i - jak poinformowała dziś sędzia Ewa Stryczyńska, która jest przedstawicielem prezydenta w Radzie - poparł propozycję KRS, by zamiast asesorów w najprostszych sprawach w sądach rejonowych orzekali sędziowie grodzcy.

Tymczasem uczestniczący w konferencji wiceminister sprawiedliwości Jacek Czaja opowiedział się przeciwko temu rozwiązaniu, jako wprowadzającemu podział wśród sędziów rejonowych i w istocie rzeczy uniemożliwiającemu otwarcie dostępu do funkcji sędziego dla osób z innych zawodów prawniczych. Podobne jak on opinie wyrażali też przedstawiciele Stowarzyszenia Sędziów "Iustitia" i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Ministerialny projekt nowelizacji zakłada rezygnację z obecnego modelu aplikacji sędziowskiej przy sądach apelacyjnych

Ministerialny projekt nowelizacji zakłada rezygnację z obecnego modelu aplikacji sędziowskiej przy sądach apelacyjnych. Zamiast niej istniałyby trzy ścieżki dojścia do zawodu sędziego: z innych zawodów prawniczych: prokuratury, adwokatury, notariatu, od radców prawnych oraz ze świata nauki (profesorowie i doktorzy habilitowani), po 5-letniej centralnej aplikacji sądowej w Krajowym Centrum Szkolenia Kadr Sądów i Prokuratury (rok aplikacji ogólnej i cztery m.in. na stażu referendarskim) albo po 4 latach pracy jako asystent sędziego lub 5 latach pracy jako referendarz sądowy.

"Niezwykłej wagi nabiera kwestia aplikacji sądowej" - zauważył konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski z UW. Podkreślił, że wprawdzie władza sądownicza jest odrębna od wykonawczej i ustawodawczej, ale w istocie "to rząd, prowadząc aplikacje, kształtuje aplikantów sędziowskich "na swój obraz i podobieństwo".

"Pozycja sędziego w Polsce jest zbudowana według modelu kariery urzędniczej"

"Orzeczenie Trybunału miało za zadanie rozpoczęcie pracy nad pozycją sędziego w Polsce, bo dziś jest ona zbudowana według modelu kariery urzędniczej" - podkreślał we wtorek prezes TK Jerzy Stępień. Według niego, sprawa wynagrodzeń sędziów "jest ważna, ale nie najważniejsza".

Sugerował rozważenie odciążenia sądów od rozpatrywania spraw niespornych, z których wiele dotyczy spadków, ksiąg wieczystych czy rejestrów sądowych i szersze wykorzystanie mediacji. Wtedy, jego zdaniem, praca sędziów wyglądałaby inaczej niż dziś. Wskazał zarazem, że bywają sytuacje, gdy nawet osoby o takim dorobku jak prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przegrał z sędzią rejonowym starania o urząd sędziego okręgowego w Lublinie.

"Adwokaci nie chcą zostawać sędziami, bo nie zachęcają ich do tego sędziowskie zarobki"

Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanna Agacka-Indecka wyraziła zaniepokojenie głosami ze środowiska sędziowskiego, według których adwokaci nie chcą zostawać sędziami, bo nie zachęcają ich do tego sędziowskie zarobki. "To nie jest tak, zapewniam, że w wielu miejscach w Polsce zarobki sędziów są konkurencyjne z adwokackimi, ale jest też tak na świecie, gdzie urząd sędziego to ukoronowanie prawniczej kariery, że w wielkich firmach prawniczych zarabia się więcej niż zarabiają sędziowie" - mówiła.

"O ile na funkcje sędziów okręgowych czy apelacyjnych nie zabraknie kandydatów to zastanawiam się, ilu chętnych z adwokatury, radców prawnych czy notariatu będzie do sądów rejonowych" - mówił wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych Jan Łoziński, który - tak jak pozostali uczestnicy konferencji - wyraził poparcie dla koncepcji ukoronowania kariery prawniczej urzędem sędziego.