Kodeks cywilny i praktyka sądów wydłużają terminy przedawnienia roszczeń niemal w nieskończoność. Dokumentacja medyczna musi być zniszczona w ciągu 5, 10 lub 20 lat w zależności od jej rodzaju. Ograniczone możliwości obrony przed roszczeniem mogą spowodować wzrost stawek za polisy OC medyków.
Poszkodowani wskutek błędów medycznych będą mogli w przyszłości łatwiej dochodzić swoich roszczeń od szpitali i placówek medycznych.

Brak zbieżności terminów

- Tak będzie, jeśli szpitale zastosują się do rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia i zniszczą dokumentację medyczną w przewidzianych terminach, czyli w zależności od rodzaju dokumentacji po 5, 10 czy 20 latach - mówi Xenia Kruszewska, ekspert w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych.
Zwraca uwagę na terminy zgłaszania roszczeń przewidziane w zmienionym art. 442 kodeksu cywilnego, które wydłużają przedawnienie roszczeń niemal w nieskończoność.
- Zniszczenie dokumentacji medycznej może być w niektórych sytuacjach okolicznością istotnie wpływającą na brak możliwości skutecznej obrony lekarza przed nieuzasadnionym roszczeniem pacjenta - tłumaczy Andrzej Wasilewski, z Biura Likwidacji Szkód w PZU.
Prawdopodobna stanie się sytuacja, w której sąd rozpatrzy roszczenia poszkodowanego tylko na podstawie posiadanych przez niego dokumentów.
- Na występującym z roszczeniem pacjencie spoczywa konieczność udowodnienia swoich racji - wyjaśnia Piotr Wójcik, dyrektor ds. ubezpieczeń OC w AXA Polska.
Zwraca też uwagę, że zniszczenie dokumentacji może działać w dwie strony. Lekarz może nie mieć dowodów na swoją obronę, ale także pacjent może nie mieć dowodów winy lekarza, jeśli sam nie zgromadził dokumentacji.
Jednak prawo sprzyja pacjentowi, przed planowanym zniszczeniem dokumentacji pacjent może ją odebrać zgodnie z art. 2 par. 50 rozporządzenia ministra zdrowia.
Będzie miał więc w ręku cały arsenał, który będzie mógł dość dowolnie sobie dobierać, a lekarz zostanie bez możliwości obrony. Mało tego, placówki medyczne będą musiały przypomnieć mu o takim prawie.
Szpitale muszą się liczyć z wyższymi stawkami za polisy OC, twierdzą eksperci.
- Biorąc pod uwagę wydłużenie okresu przedawnienia, towarzystwa będą musiały inaczej kalkulować składki - mówi Piotr Wójcik, dyrektor ds. ubezpieczeń OC w AXA Polska.
- Szansą są elektroniczne archiwa, ale to jest kwestia inwestycji, np. w cyfrowy aparat rentgenowski, w którym kliszę zastępuje płyta CD - mówi Xenia Kruszewska.

Możliwe roszczenia

- W Europie odsetek roszczeń związanych z leczeniem ambulatoryjnym, w tym lekarzy pierwszego kontaktu, sięga 50 proc. Roszczenia te dotyczą przede wszystkim błędów w diagnozie. Aby lekarz mógł się obronić, musi mieć wyniki badań i zalecenia, które potwierdzają jego rozpoznanie - mówi Xenia Kruszewska.
Tymczasem skierowania na badania lub zlecenia lekarza są przechowywane przez pięć lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym zrealizowano świadczenie. Inne rodzaje dokumentacji trzeba trzymać dłużej, np. zdjęcia rentgenowskie 10 lat, a pozostałe rodzaje dokumentów 20 lat. Tymczasem kodeks cywilny stanowi, że przedawnienie roszczeń osoby małoletniej o naprawienie szkody na osobie nie może skończyć się wcześniej niż z upływem dwóch lat od uzyskania przez nią pełnoletności.

Sądy łaskawe

Artykuł 442 par 1. przewiduje, że roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem lat trzech od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże termin ten nie może być dłuższy niż dziesięć lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.
- Istotne jest to, że bieg terminu zaczyna płynąć od dnia, w którym następuje koniunktywne spełnienie dwóch przesłanek: po pierwsze - poszkodowany lub też jego najbliższy członek rodziny w przypadku śmierci pacjenta dowiedział się o szkodzie; po wtóre - dowiedział się o zobowiązanym do naprawienia szkody - mówi Xenia Kruszewska.
Dodaje, że orzeczenia sądowe są bardzo korzystne dla pacjentów. Na przykład fakt dowiedzenia się o szkodzie jest interpretowany zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 11 lutego 1963 r. (III PO 6/62). Stwierdził on, że momentem dowiedzenia się o szkodzie jest moment, gdy poszkodowany zdaje sobie sprawę z ujemnych następstw zdarzenia wskazujących na fakt powstania szkody.
Z takiego podejścia skorzystała matka dziecka, które zostało zakażone wirusowym zapaleniem wątroby w wieku 1,5 roku. Leczenie z komplikacjami ciągnęło się do osiągnięcia przez dziecko dziesiątego roku życia i jak zeznała matka dopiero w czasie ostatniego pobytu w szpitalu zrozumiała istotę choroby dziecka i zagrożenia, jakie niesie dla jego zdrowia.