Do unijnego rzecznika praw obywatelskich wpłynęło w 2007 roku 214 skarg z Polski, co oznacza, że z roku na rok Polacy coraz rzadziej skarżą się na złe działanie instytucji UE - wynika z opublikowanego dziś raportu.

W 2006 roku polskich skarg było 228, rok wcześniej - 346.

Ogółem w 2007 roku rzecznik otrzymał 3211 wszystkich nowych skarg, w porównaniu do 3830 skarg w 2006 roku

Wciąż znakomita większość skarg jest odrzucana we wstępnej selekcji, bowiem leżą poza kompetencjami ombudsmana. Piastujący ten urząd od pięciu lat Nikoforos Diamanduros, wcześniej rzecznik praw obywatelskich Grecji, cieszył się jednak, że ogółem liczba dopuszczalnych skarg zwiększyła się z 449 (12 proc.) w 2006 roku do 518 (16 proc.) w 2007 roku.

W kompetencji unijnego rzecznika są tylko przypadki złamania unijnego prawa przez instytucje UE, takie jak Komisja Europejska (KE) czy europarlament. Jeśli przepisy unijne są naruszane przez instytucje krajowe, należy zwracać się do krajowego rzecznika praw obywatelskich, urzędów albo sądów.

Biorąc pod uwagę liczby bezwzględne, Polacy należą do europejskiej czołówki skarżących się do rzecznika, po Niemcach, Hiszpanach i Francuzach. Jeśli jednak wziąć pod uwagę, że stanowią 8,2 proc. ludności UE, to wysyłają proporcjonalnie mniej skarg, niż można by oczekiwać - ok. 7 proc. wszystkich stanowią skargi polskie.

W 2007 roku, podobnie jak w latach poprzednich, większość dochodzeń (413, czyli 64 proc. ogólnej liczby) dotyczyła KE, co naturalne, bowiem jest to główny organ wykonawczy Unii, który podejmuje decyzje mające bezpośredni wpływ na obywateli. Drugie w kolejności jest unijne biuro rekrutacji urzędników EPSO (87 wszczętych dochodzeń, czyli 14 proc.) a na trzecim miejscu znalazł się Parlament Europejski (59 dochodzeń, 9 proc.).

Brak przejrzystości, niesprawiedliwe traktowanie, nadużycie władzy

Główne zarzuty to: brak przejrzystości, w tym odmowa udzielenia informacji albo dostępu do dokumentów (28 proc. spraw), niesprawiedliwe traktowanie lub nadużycie władzy, np. podczas organizowanych przez KE przetargów (18 proc.), a także nieuzasadnione opóźnienia procedur, dyskryminacja czy pomyłki prawne.

Unijny ombudsman ma dość ograniczone kompetencje, ale w ponad 90 proc. jego interwencje kończą się uznaniem skargi przez zaskarżoną instytucję.

W przypadku braku reakcji ze strony instytucji, rzecznik może przygotować raport dla PE, co miało miejsce raz w 2007 roku. Zniecierpliwiła go bezczynność Komisji Europejskiej w sprawie skargi niemieckiego lekarza, który wystąpił do KE o wszczęcie postępowania przeciwko Niemcom w związku z naruszeniem przepisów dyrektywy o czasie pracy. Mimo nacisków rzecznika, KE w ogóle nie odpowiedziała na skargę, twierdząc, że nic w sprawie nie może zrobić, a propozycje zmian dyrektywy przesłała już do zaakceptowania przez kraje członkowskie i Parlament Europejski.

Załatwienie sprawy przez unijnego ombudsmana trwa średnio rok.