Znowelizowana ustawa o ustroju sądów powszechnych wchodzi w życie 31 sierpnia, więc za kilka dni. Natomiast przepisy uchylające immunitet sędziowski na wniosek prokuratora w 24 godziny od momentu wpłynięcia wniosku dopiero 1 lipca 2008 r.

Wniosek o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej dotyczy podejrzenia popełnienia przez sędziego zbrodni lub występku umyślnego, zagrożonego karą, której górna granica wynosi co najmniej osiem lat. Tym samym prokurator w myśl art. 80a par. 1 wnosi o zezwolenie na tymczasowe aresztowanie sędziego. Na posiedzenie sądu dyscyplinarnego sędziego doprowadza organ, który dokonał jego zatrzymania.
Ustawa zawiera przepisy drastyczne, a fakt, że przepisy o uchyleniu immunitetu w pilnym trybie wejdą za rok, odsuwa tylko jej radykalizm w czasie i nie zmienia oceny wprowadzonych rozwiązań. Zgodnie z ustawą w posiedzeniu sądu dyscyplinarnego, na którym sędzia ma być pozbawiony immunitetu, będzie uczestniczyć prokurator składający wniosek oraz rzecznik dyscyplinarny. Ustawa nie przewiduje ani obecności sędziego, który ma być pozbawiony immunitetu, ani obecności jego obrońcy. Zażalenie sędziego na podjętą w tym trybie uchwałę nie wstrzymuje jej wykonania. Ustawa przewiduje też możliwość odmówienia sędziemu dostępu do dokumentów, na podstawie których prokurator zgłosił wniosek o pozbawienie go immunitetu, oraz możliwość aresztowania sędziego na podstawie nieprawomocnej uchwały.
Wprowadzone zmiany naruszają zasadę trójpodziału władzy, który mamy zagwarantowany w Konstytucji RP w art. 10: „Ustrój RP opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej”.
Zasadę trójpodziału władzy narusza także przepis mówiący o tym, że można odsunąć sędziego od sądzenia danej sprawy natychmiast, jeśli przeciwko temu sędziemu ma być wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Co więcej, do tej pory rzecznikami dyscyplinarnymi byli sędziowie, którzy wywiązywali się ze swej roli doskonale. Teraz tę rolę przejmują prokuratorzy wyznaczani przez ministra sprawiedliwości.
Ustawa wyraża tendencję władzy wykonawczej do wkraczania w takie obszary władzy sądowniczej, w które władza wykonawcza wkraczać nie powinna. Dotyczy to nie tylko sprawy uchylania immunitetów sędziowskich, ale również delegowania sędziów. Do tej pory można było delegować sędziego do innego sądu na trzy miesiące. Obecnie minister sprawiedliwości będzie mógł przenieść sędziego, do innego sądu na pół roku, nawet bez zgody tego sędziego, w oparciu o bardzo ogólnikową formułę: jeśli wymaga tego interes wymiaru sprawiedliwości (art. 65a par. 7a).
Sędziowie pragną mieć pewność, że takie decyzje będą podejmowane wyłącznie w interesie służby i dla dobra ludzi. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby pozostawić je prezesowi sądu, a nie powierzać ministrowi sprawiedliwości - przedstawicielowi władzy wykonawczej.
Trzeba zaznaczyć wyraźnie, że krytyka zmian w postępowaniu dyscyplinarnym nie wypływa z obrony własnych interesów. Jeśli sędziowie krytykują przepisy ustawy o ustroju sądów powszechnych zmierzające do ograniczenia niezawisłości sędziów, robią to w interesie społeczeństwa.
W zasygnalizowanych tylko zmianach ustawy o ustroju sądów powszechnych tkwi niebezpieczeństwo utraty zaufania do sądów, które i teraz nie jest wysokie, ale ze względu na przewlekłość postępowań. Wobec wprowadzonych zmian powstaje pytanie, czy ustawa gwarantuje brak ingerencji władzy wykonawczej w pracę sędziów?
Czy gwarantuje każdemu obywatelowi pewność, że jego sprawa będzie rozstrzygnięta przez sędziego wolnego całkowicie od jakichkolwiek wpływów ze strony władzy wykonawczej.
Teresa Romer
sędzia, przewodnicząca Stowarzyszenia Iustitia
■ Teresa Romer sędzia, przewodnicząca Stowarzyszenia Iustitia / DGP