W ciągu ostatniego stulecia bywały takie ustawy, które zmieniały los Polski i Polaków. Oto ich subiektywny wybór dokonany przez prawniczą elitę.
Tomasz Giaro, dziekan WPiA Uniwersytetu Warszawskiego / Dziennik Gazeta Prawna
Oczekiwanie, że da się powiedzieć coś ważnego na temat ostatnich stu lat w polskim prawie, analizując kilka wydanych w tym okresie ustaw o fundamentalnym znaczeniu, jest wyrazem naiwnej wersji pozytywizmu prawniczego. Tego typu postawa zakłada, że w porządku prawnym najważniejsze jest prawo pisane, podczas gdy dużo większe znaczenie mają doktryna i orzecznictwo sądowe, a przede wszystkim coś jeszcze trudniej uchwytnego, co nazywamy kulturą prawną społeczeństwa. Nie przeszkadza to wskazaniu kilku ważnych ustaw ostatniego stulecia i krótkiemu omówieniu roli, jaką odegrały w polskim prawie i społeczeństwie.
Kodeks zobowiązań z 1933 r. Symbolizuje on ujednolicenie polskiego prawa nie tylko cywilnego, lecz i prawa sądowego w ogóle, co stanowiło dla społeczeństwa po okresie zaborów przedsięwzięcie absolutnie pierwszoplanowe. Kodeks zobowiązań inspirował się wieloma systemami prawa cywilnego Europy kontynentalnej, lecz przede wszystkim niemieckim i szwajcarskim. Przy opracowaniu kodeksu największą rolę odegrali cywiliści lwowscy Ernest Till i jego uczeń oraz ostateczny referent projektu Roman Longchamps de Berier. Dzięki wysiłkom popularyzatorskim polskiej doktryny nasz kodeks zobowiązań z 1933 r. jest coraz lepiej znany w Europie Zachodniej, gdzie bywa nawet określany jako „pierwsza kodyfikacja prawdziwie europejska”.
Kodeks cywilny z 1964 r. Mimo że powstał w pełni rozkwitu socjalizmu realnego, wykazuje – zwłaszcza na tle innych kodeksów obozu socjalistycznego – znaczną wierność zasadom i konstrukcjom typowym dla zachodniej tradycji prawnej. Chodzi zwłaszcza o przyjęcie wzorem niemieckiego kodeksu cywilnego (BGB) części ogólnej. Redaktorzy kodeksu cywilnego z 1964 r. inspirowali się też kodeksem zobowiązań z 1933 r. i materiałami zebranymi przez Komisję Kodyfikacyjną okresu międzywojennego. Jednym ze współtwórców kodeksu cywilnego z 1964 r. był Jan Wasilkowski, który w latach 1932–1939 pełnił funkcję sekretarza, a potem członka Komisji Kodyfikacyjnej. Istotne znaczenie ideologiczne miało przyjęcie w kodeksie z 1964 r. zasady jedności prawa cywilnego (art. 1 par. 1 k.c.), mimo że już w następnym artykule dopuszczono regulacje stosunków obrotu między jednostkami gospodarki uspołecznionej odmienne od kodeksowych (2 k.c.). Jednak trudno powiedzieć, by kodeks spełniał postulat zupełności. Nie objął on bowiem ksiąg wieczystych i hipoteki ani prawa handlowego, lokalowego, autorskiego i wynalazczego.
Konstytucja RP z 1997 r. Jest ona wynikiem i zarazem czynnikiem polskiej transformacji ustrojowej, polegającej częściowo na sięgnięciu do tradycji przed komunistycznej, zwłaszcza na przywróceniu urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej i Senatu jako drugiej izby parlamentu. Wierność zachodniej tradycji prawnej przejawia się zatem również w polskim prawie konstytucyjnym. Natomiast przejęcie amerykańskiej konstrukcji bezpośredniego stosowania konstytucji (art. 8) pozwoliło na zerwanie z nie najlepszą polską tradycją traktowania jej jako aktu czysto programowego. Konstytucja RP z 1997 r. wyraża ówczesne aspiracje europejskie polskich parlamentarzystów i prawników oraz całego społeczeństwa. Świadczy o tym przede wszystkim klauzula integracyjna (art. 90), a także włączenie do konstytucji zasady demokratycznego państwa prawa (art. 2) i uzupełnienie zasady wolności gospodarczej zasadą społecznej gospodarki rynkowej (art. 20). Do istotnych zasad Konstytucji RP z 1997 r. należą również zasady poszanowania godności osoby (art. 30), równego traktowania (art. 32) i proporcjonalności (art. 31).
Wojciech Hermeliński, przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej / Dziennik Gazeta Prawna
Najważniejszym niewątpliwie aktem prawnym uchwalonym po II wojnie światowej jest Konstytucja Rzeczy pospolitej Polskiej z 1997 r. Idea państwa prawnego zakłada istnienie konstytucji, tj. dokumentu, którego treść ma moc obowiązującą jako normatywna podstawa wykonywania władzy państwowej. Obowiązująca konstytucja jest aktem prawnym o najwyższej randze i jako taka wypiera wszystkie przepisy hierarchicznie niższej rangi, które są z nią niezgodne. Zgodnie z art. 8 ust. 2 konstytucji jej przepisy znajdują bezpośrednie zastosowanie w konkretnych sprawach administracyjnych, cywilnych i karnych, chyba że konkretny przepis konstytucji wyłącza jej bezpośrednie stosowanie. Konstytucja RP tworzy podstawę całego systemu prawnego państwa, którego cechy wyznaczają zasady: konstytucjonalizmu, suwerenności narodu, trójpodziału władz, niezawisłości i niezależności sądownictwa, samorządu, ochrony konstytucyjnych praw i wolności obywatelskich.
Nadrzędność konstytucji wynika bezpośrednio z przepisów ustanawiających szczególny tryb jej uchwalania oraz zmiany. Wskazuje on wyraźnie na zamiar nadania przez ustawodawcę normom zawartym w konstytucji nadrzędnego znaczenia. W przeciwnym razie każdy późniejszy akt ustawodawczy mógłby zmienić treść norm konstytucyjnych.
Wcześniejszym aktem prawnym, którego znaczenie dla ochrony praw i wolności człowieka trudno przecenić, jest ratyfikowana przez Polskę europejska Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Zgodnie z art. 91 konstytucji Europejska konwencja praw człowieka jako ratyfikowana umowa międzynarodowa ogłoszona w Dzienniku Ustaw stanowi część porządku krajowego. Jest ona bez wątpienia najważniejszym aktem prawnym Rady Europy i jednocześnie instrumentem realizacji celu tej Rady, jakim jest m.in. dążenie do poszanowania praw człowieka. Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, organ sądowy stojący na straży przestrzegania konwencji, wprawdzie orzeka w konkretnej sprawie i nie jest w jego kompetencji orzekanie o zgodności prawa krajowego z konwencją, ale w uzasadnieniu wyroków czasami z konieczności wypowiada się krytycznie i w tej kwestii, jeżeli naruszenie standardów konwencyjnych jest wynikiem ustawodawstwa sprzecznego z tymi standardami. Orzeczenia trybunału strasburskiego często wymuszają zmianę stanu prawnego w państwie, przeciwko któremu obywatel wniósł skargę.
Niezmiernie ważny dla losów Rzeczypospolitej Polskiej jest niewątpliwie Traktat Akcesyjny, na mocy którego nasze państwo zostało włączone do Unii Europejskiej. Przyjęty został w drodze referendum ogólnokrajowego, w którym obywatele wyrazili zgodę na jego ratyfikację, a jego zgodność z konstytucją potwierdził Trybunał Konstytucyjny.
Mając na względzie zbliżające się wybory do samorządu, jako trzeci kamień milowy w prawodawstwie powojennej Rzeczypospolitej muszę wskazać kodeks wyborczy uchwalony jednomyślną decyzją wszystkich posłów 5 stycznia 2011 r. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 10 grudnia 1948 r. stanowi, że „[w]ola ludu jest podstawą władzy rządu”. Ta wola ludu wyrażana jest przez naród w drodze udziału w wyborach najważniejszych organów w państwie: prezydenta, posłów, senatorów, posłów do Parlamentu Europejskiego oraz przedstawicieli organów samorządu terytorialnego, a także w referendach. Tak stanowi art. 62 Konstytucji RP zawierający jedno z najważniejszych obywatelskich praw konstytucyjnych – prawo do wybierania.
Pomimo różnych wad, jakie zarzuca się kodeksowi, niewątpliwą jego zasługą jest zunifikowanie wszystkich aktów prawnych (ordynacji) rozproszonych w osobnych aktach prawnych dotyczących wyborów do organów stanowiących. Ułatwia to niewątpliwie stosowanie prawa wyborczego, systematyzuje je i – należy mieć nadzieję – upraszcza procedurę wyborczą. Dobrze byłoby, aby ta ważna gwarancja prawa do wybierania była wykorzystywana przez osoby mające czynne prawo wyborcze.
Hubert Izdebski, profesor zwyczajny, Wydział Prawa Uniwersytetu SWPS / Dziennik Gazeta Prawna
Każdy wybór aktów prawnych z okresu stulecia naszej odrodzonej państwowości będzie subiektywny, a do tego wynikać może z różnych kryteriów. Jeżeli nie uwzględniam kryterium rangi prawnej aktu – i tym samym nie wskazuję aktów konstytucyjnych – czynię to dlatego, że po 1918 r. konstytucje były bardziej następstwem, swoistą rejestracją dokonanych już zmian prawnych niż aktami przełomowymi. Takim aktem przełomowym byłaby Konstytucja 3 maja, gdyby dane jej było funkcjonować dłużej niż przez rok.
Zacząć chciałbym od dekretu o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego wraz z dekretem o wyborach do Sejmu Ustawodawczego (obydwa z 28 listopada 1918 r.). Były to jedne z pierwszych aktów Józefa Piłsudskiego jako naczelnika państwa, wskazujące na rolę, jaką w tworzącym się państwie, niemającym ustalonych granic, prowadzącym walkę o istnienie przypisywano władzy ustawodawczej pochodzącej z demokratycznych wyborów. Co istotne, dekret zaczynał się od stwierdzenia, że wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel państwa bez względu na płeć. Przyznanie na równych prawach z mężczyznami praw wyborczych kobietom było jednym z pierwszych w Europie.
Podobnie wysoko na tle ustawodawstw ówczesnej Europy należy ocenić akty z dziedziny prawa pracy, w szczególności dwa rozporządzenia prezydenta: o umowie o pracę pracowników umysłowych i o umowie o pracę robotników (obydwa z 16 marca 1928 r.). Nieprzypadkowo mogły one obowiązywać do wejścia w życie kodeksu pracy w 1975 r., a i dziś pamięta się o nich jako o wzorcach dobrej legislacji prawa pracy.
Z aktów powojennych wymieniłbym najpierw ustawę o Naczelnym Sądzie Administracyjnym oraz o zmianie ustawy – Kodeks postępowania administracyjnego (31 stycznia 1980 r.). Ten akt, który mógł być w czasie jego wydania uważany za pudrujący smutną prawną rzeczywistość „realnego socjalizmu”, okazał się , i jest to zasługa sędziów NSA od początku jego istnienia, początkiem odtwarzania w Polsce rządów prawa. Okazywało się bowiem, że można było skutecznie, choć w ograniczonym jeszcze zakresie, kontrolować zgodność z prawem aktów władzy także z komunistycznego nadania.
Jako drugi akt chciałbym wymienić ustawę o samorządzie terytorialnym z 8 marca 1990 r. (dziś, po wprowadzeniu w 1998 r. samorządu powiatowego i wojewódzkiego, ustawę o samorządzie gminnym). Wydaje się, że ten wybór nie wymaga szczególnego uzasadnienia, fundamentalne znaczenie samorządu terytorialnego w demokratycznym państwie prawnym powinno bowiem być oczywiste. Istnieje przy tym klamra spinająca pierwszą i ostatnią z wymienionych przeze mnie pozycji: w „Dzienniku Praw” zawierającym ordynację wyborczą do Sejmu Ustawodawczego znajduje się również dekret o utworzeniu rad gminnych na obszarze byłego Królestwa Kongresowego. Fundamentalna zasada pomocniczości oznacza, że ważna jest władza każdego szczebla – ale jeżeli stoi za nią należyte umocowanie demokratyczne wraz z poszanowaniem praw podstawowych.
Jeśli chodzi o okres międzywojenny, to nie będę wcale oryginalny, gdy wskażę kodeks zobowiązań z 1933 r. Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro wystarczyło otworzyć dowolną wydaną w Europie książkę z prawa cywilnego z tamtego okresu, a nawet z lat powojennych, by się przekonać, że wszędzie nasz kodeks zobowiązań był podawany jako wzór do naśladowania. Po części wynikało to z tego, że wielu twórców tej ustawy było wychowanych na prawie zaborczym, więc siłą rzeczy znali doskonale inne systemy prawne, mieli kontakt z wybitnymi przedstawicielami doktryny w różnych systemach prawnych.
Należy wskazać oczywiście słynny kodeks karny prof. Makarewicza z 1932 r., z którego przebijała mądrość i stabilność. O jego jakości świadczy to, że pomimo zmian społeczno-ustrojowych przetrwał w zasadzie aż do lat 60.
Gdy chodzi o okres powojenny, to trudno znaleźć jednoznaczne powody do dumy. Na pewno kodeks cywilny i jego zasadnicza nowelizacja z 1990 r., która znosiła jednolitość własności państwowej i dostosowała k.c. do wymogów gospodarki rynkowej. Z tego okresu wskazałbym jeszcze kodeks rodzinny i opiekuńczy, a także ustawę o przedsiębiorstwach państwowych z 1981 r., która wprowadzała ich usamodzielnienie. Wywarła ogromny wpływ na urynkowienie ze względu na zasadę 3S, czyli samodzielność, samorządność i samofinansowanie.
Zasadnicze znaczenie miała ustawa o działalności gospodarczej z 1988 r. Wymieniam ją jednak w powiązaniu z prawem działalności gospodarczej z roku1999. Ten akt, nazywany w tamtym czasie konstytucją gospodarki, ustabilizował normatywnie gospodarkę rynkową. Po raz pierwszy zdefiniowano przedsiębiorcę, określono kwestie związane z wolnościami gospodarczymi, a wszystko w duchu prawa Unii Europejskiej, do której jeszcze aspirowaliśmy. Późniejsza ustawa z 2004 r. jest w trzech czwartych powieleniem ustawy z 1999 r. i w moim przekonaniu wynikała wyłącznie z ambicji politycznych rządu SLD. Ale ona z kolei utrwaliła te zasady i była zdecydowanie lepsza od prawa przedsiębiorców z marca 2018 r.
Dodałbym jeszcze ustawę o ochronie środowiska z 1980 r. Była nie tylko kompleksowa, ale zawierała przepisy, które dawały rzeczywistą możliwość wpływania na ochronę środowiska środkami zarówno administracyjnymi, jak i cywilnoprawnymi. Ustanawiała – wątpliwą wcześniej – odpowiedzialność odszkodowawczą przedsiębiorców za naruszenie dobra, jakim jest środowisko, oraz umożliwiała roszczenie o zaniechanie naruszeń.
Na pewno ogromne znaczenie mają ustawy samorządowe: zwłaszcza ustawa o samorządzie gminnym z 1990 r., a także o gospodarce komunalnej. Ten pakiet ustaw o samorządzie odpowiednio gminnym, powiatowym i wojewódzkim ukształtowały taki samorząd, jaki dziś znamy.
No i oczywiście Konstytucja RPz 1997 r. Wbrew temu, co się o niej mówi, że jest przegadana itp., jest aktem prawnym bardzo wyważonym, jeśli chodzi o prawa i obowiązki, relacje poszczególnych władz etc. Dziś najlepiej widać, że jej konstrukcja została zbudowana z dużą dozą rozsądku.
Dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista, Uniwersytet Warszawski / Dziennik Gazeta Prawna
Ostatnie stulecie dostarczyło mnóstwa przykładów negatywnych aktów prawnych, ale dlatego tym bardziej warto się skupić na pozytywnych przykładach. A do nich niewątpliwie należy konstytucja marcowa i jej bardzo nowoczesne ujęcie roli państwa i jego zadań. Artykuł 95 tejże konstytucji stanowił, że Rzeczpospolita „zapewnia na swoim obszarze zupełną ochronę życia, wolności i mienia wszystkim bez różnicy pochodzenia, narodowości, języka, rasy lub religii”. Gwarancyjne funkcje państwa i cały jego sens zostały w nowoczesny sposób wydobyte. Właśnie po to jest państwo – bez wypełniania tych zadań jest ono – nawiązując do sformułowania, którym posłużył się kiedyś Zbigniew Herbert – puste i zdumiewające.
Ten sens państwa konstytucja marcowa trafnie eksponuje w licznych swoich postanowieniach. I tych dotyczących równości, i tych dotyczących gwarancji i wolności, a zwłaszcza tych, które dotyczą pracy i praw socjalnych. Jej art. 102 stanowił, że „praca, jako główna podstawa bogactwa Rzeczypospolitej, pozostawać ma pod szczególną ochroną Państwa. Każdy obywatel ma prawo do opieki Państwa nad jego pracą, a w razie braku pracy, choroby, nieszczęśliwego wypadku i niedołęstwa – do ubezpieczenia społecznego, które ustali osobna ustawa”.
W konstytucji marcowej widoczny był też związek między prawami politycznymi a prawami socjalnymi. Bo prawa polityczne bez praw socjalnych są iluzją i odwrotnie. Ten zespół reguł wydaje mi się szczególnie ważny. Podobnie jak art. 2 wprowadzający zasadę podziału władz. Stanowił on, że władza zwierzchnia należy do narodu, ale jednocześnie organami narodu w zakresie ustawodawstwa są Sejm i Senat, w zakresie władzy wykonawczej – Prezydent Rzeczypospolitej łącznie z odpowiedzialnymi ministrami, w zakresie wymiaru sprawiedliwości – niezawisłe sądy. Połączenie tych dwóch elementów w obrębie jednego przepisu, a więc zwierzchnictwa narodu, suwerenności z jednoczesnym ograniczeniem tej suwerenności przez podział władzy jest bardzo cenne i nowoczesne. Jest to też kontynuacją tradycji Konstytucji 3 maja.
W okresie Polski Ludowej mamy interesującą ustawę o Naczelnym Sądzie Administracyjnym oraz o zmianie ustawy – Kodeks postępowania administracyjnego z 1980 r. Nawiązywała ona do dorobku okresu międzywojennego i oznaczała wyraźne postawienie sędziego ponad urzędnikiem. Niezależnie od kontekstu politycznego ówczesnych czasów tworzyła wyłom w zasadzie jedności władzy.
To odzwierciedlało pewną tendencję myślenia o państwie, które przyniosło też ustawę o zmianie konstytucjiz 1982 r. wprowadzającą dwa trybunały. Jednym z nich jest Trybunał Konstytucyjny, który miał orzekać o zgodności z konstytucją ustaw i innych aktów normatywnych. To prefiguracja obecnego trybunału, ale zarazem prefiguracja obecnych kłopotów, ponieważ wprowadzono zasadę, w myśl której orzeczenia o niezgodności podlegają rozpatrzeniu przez Sejm. Czyli zakładano, że niezadowolona większość nie będzie musiała się uciekać do zamachu na TK i wrogiego przejęcia, tylko po prostu odrzuci niezadowalające rozstrzygnięcia.
Drugi z powołanych wówczas organów – Trybunał Stanu – jak wiemy, jest martwy, ale wtedy był pomyślany jako nieodzowny element w państwie, dzięki któremu miał nastąpić odwrót od formuły uznającej jedynie odpowiedzialność przed czynnikiem politycznym. Dziś mamy jedynie odpowiedzialność przed czynnikiem politycznym, tak jak w Polsce Ludowej. To od nastawienia polityków zależy, czy odpowiedzialność konstytucyjna funkcjonuje czy nie.
Kolejna bardzo istotna zmiana to nowelizacja Konstytucji Polski Ludowej, która nadała artykułowi 1 brzmienie: „Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. Władza zwierzchnia należy do narodu”.
O tym, że ta suwerenność nie jest nieograniczona (jest ograniczona przez wartości), w sposób wyrazisty mówi dopiero obecna ustawa zasadnicza z 1997 r. W jej preambule wyraźnie podkreślono, że wartości są poza zasięgiem władzy, nie zależą od jej uznania. Mają swoje źródło w Bogu albo w innej transcendencji, a nie w woli takiej czy innej większości. To jest pewien przełom w myśleniu o państwie. Bardzo ważny jest art. 30 mówiący o tym, że godność człowieka jest źródłem wolności i praw i że jest nienaruszalna. A więc to nie uznanie władzy decyduje o prawach człowieka, lecz odwrotnie, to prawa człowieka ograniczają władzę. No i kapitalny art. 31 ust. 3, który ustanawia standardy ograniczeń praw i wolności. Wymaga on nie tylko tego, by takie ograniczenie było wprowadzone aktem rangi ustawowej i w zgodzie z wymienionymi tam przesłankami, ze względu na które można ograniczyć (bezpieczeństwo, porządek publiczny, ochrona środowiska, zdrowie, moralność publiczna, wolności i prawa innych osób). Jest jeszcze to dodatkowe zaklęcie w postaci zastrzeżenia, że ograniczenia nie mogą naruszać istoty wolności i praw. Sens tego przepisu jest doprecyzowany in concreto w odniesieniu do poszczególnych spraw, ale generalnie można powiedzieć, że tą istotą jest właśnie prymat zasady godności i prymat wartości nad wolę suwerena.
Wreszcie bardzo ważny art. 90 – Rzeczpospolita Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach. Jest to, podobnie jak zasada godności, przepis stulecia, ponieważ otwiera drogę do uczestniczenia w szerszej wspólnocie europejskiej. Żadna polska konstytucja, poza Konstytucją 3 maja, nie mówiła o Europie. Tutaj natomiast mamy odniesienie do tej fundamentalnej wartości wszelkiego porządku prawnego, jakim jest europejska tradycja kulturowa wywodząca się ze starożytnej Grecji. W dużym uproszczeniu polega ona na tym, że ustrój godny człowieka polega na ograniczeniu władzy większości przez prawa człowieka, w szczególności przez prawa mniejszości. To jest tradycja Antygony, Homera, który powiada w „Odysei” o obcych jako o tych, „którzy wieców nie mają i prawo tam nie włada”.
No i oczywiście art. 8, który stanowi, że konstytucja jest najwyższym prawem i jej przepisy stosuje się bezpośrednio. To znaczy, że te zasady ustrojowe – godność, wolność, solidarność – są najwyższym prawem, a z zasady godności wywodzą się wszystkie pozostałe. A więc prawodawca podlega konstytucji, prawu i w świetle tej konstytucji nie można dowolnie kształtować prawa w oderwaniu od fundamentu wartości. O czym zresztą była mowa też w preambule konstytucji marcowej, której duch jest obecny w obowiązującej dziś ustawie zasadniczej. Jest to ten sam duch dziejów Polski ostatniego stulecia, przejawiający się w dążeniu do zachowania wolności i poszanowania wspólnoty.
Jerzy Pisuliński, dziekan Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego / Dziennik Gazeta Prawna
W pierwszej kolejności oczywiście wskazałbym dwa kodeksy przedwojenne – kodeks handlowy i kodeks zobowiązań (obydwa weszły w życie w 1934 r.). Nie tylko stały na wysokim poziomie legislacyjnym, ale też odegrały ważną rolę w rozwoju prawa cywilnego i handlowego oraz miały także duże znaczenie dla rozwoju gospodarczego kraju.
Niewątpliwie kodeks zobowiązań to dzieło bardzo przemyślane, stworzone przez grupę świetnych prawników wychowanych w różnych tradycjach prawnych. Uzasadnienie do kodeksu zobowiązań przygotowane przez Romana Longchampsa de Bériera stanowi w zasadzie pracę naukową o charakterze prawno-porównawczym, w której odnosi się co najmniej do czterech porządków prawnych – trzech obowiązujących wówczas w Polsce, francuskiego, austriackiego i niemieckiego – ale także niejednokrotnie do prawa szwajcarskiego, które było najnowszą wówczas kodyfikacją.
Na tym tle był to akt bardzo nowatorski. Jako przykład można podać regulacje dotyczące umów akcezyjnych, czyli zawieranych z wykorzystaniem wzorców. Są one domeną nowoczesnego obrotu, zwłaszcza w takich sektorach jak bankowy, ubezpieczeniowy i telekomunikacyjny. Twórcy kodeksu zobowiązań dostrzegali ten problem, podczas gdy w innych kodyfikacjach z tamtego okresu ten obszar nie był uregulowany. Innym przykładem jest odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem zobowiązania. Niemcy podobne rozwiązanie wprowadzili do swojego kodeksu dopiero w 2002 r.
Poza tym kodeks zobowiązań odegrał ogromną rolę w ówczesnej Rzeczypospolitej, bo doprowadził do unifikacji, przynajmniej w części, prawa cywilnego w zakresie bardzo ważnym dla obrotu handlowego. Polska, choć formalnie była jednym organizmem państwowym, to przez to, że mieliśmy różne systemy prawne, była podzielona. A to oddziaływało negatywnie na stosunki handlowe.
Kodeks handlowy stanowił natomiast zwieńczenie procesu kodyfikacji prawa handlowego, która nastąpiła jeszcze w latach 20. XX w. Wzorowany na swoim niemieckim odpowiedniku na pewno odegrał rolę w ujednolicaniu porządku prawnego w zakresie form prowadzonej działalności gospodarczej. Wówczas były to głównie spółki. Oczywiście przez cały okres PRL był w zasadzie nieużywany, bo mieliśmy przecież tylko dwie spółki – Pekao SA i Wartę SA, ale po 1989 r. przez ponad 10 lat przepisy kodeksu handlowego były wykorzystywane.
Z okresu powojennego wskazałbym na kodeks cywilny wraz z jego nowelizacją z lipca 1990 r. Udało się do niego przenieść większość rozwiązań przedwojennych oraz z dekretów uchwalonych w latach 1945–1946 (o prawie spadkowym i prawie rzeczowym), w większości opartych na projektach przygotowanych jeszcze przed II wojną światową. To czyniło wyjątkowym polski kodeks cywilny na tle przyjmowanych w tym samym czasie innych kodeksów cywilnych (np. węgierskiego z 1959 r. i czechosłowackiego z 1964 r., opartych na rozwiązaniach radzieckich). Dzięki oparciu kodeksu cywilnego na kodeksie zobowiązań nasza kodyfikacja była już wtedy bardzo zbliżona do rozwiązań zachodnich. A w niektórych aspektach, jak wspomniałem, była wręcz bardziej nowoczesna. Nowelizacja kodeksu cywilnego z 28 lipca 1990 r. usunęła m.in. uregulowania dotyczące obrotu uspołecznionego i szczególną ochronę własności państwowej. Zniknęły wówczas przepisy będące najjaskrawszym przejawem ideologii komunistycznej.
Z okresu PRL wskazałbym również na kodeks rodzinny i opiekuńczy wraz z wcześniejszymi dekretami o prawie małżeńskim i prawie osobowym (z 1945 r.), które unifikowały prawo rodzinne na terenie Polski. Przed wojną np. obywatel mógł dostać rozwód w Poznaniu, ale w Krakowie już nie. W tych aktach prawnych nastąpiło zrównanie praw i obowiązków męża i żony. Była mowa o małżonku, nie było – jak w innych systemach prawnych – preferencji dla męża (np. takich, że majątek żony znajdował się pod zarządem męża) ani ograniczeń w podejmowaniu czynności prawnych przez żonę. Nastąpiło także zrównanie dzieci małżeńskich i pozamałżeńskich. To, co dziś uznajemy za standard, nie było tak oczywiste nawet dla zachodnich regulacji. Na przykład we Francji równe prawa dziedziczenia dla dzieci małżeńskich i pozamałżeńskich wprowadzono dopiero pod koniec lat 90.
Jeśli chodzi o ważne akty prawne, ale o negatywnych skutkach, to do tych oczywiście zaliczają się wszystkie akty nacjonalizacyjne. W szczególności dekret PKWN o reformie rolnej (z 1944 r.), ale też późniejsze dotyczące nacjonalizacji lasów (z tego samego roku) i nacjonalizacji przemysłu (1946 r.). Wspomniane akty prawne na 40 lat praktycznie zlikwidowały prywatną przedsiębiorczość. Natomiast pomijając problem konstytucyjności tych przepisów, to negatywne konsekwencje w dużej mierze wynikały ze sposobu stosowania przyjętych dekretów. Wywłaszczenia, jak wiemy, stosowano daleko bardziej ekstensywnie i często niezgodnie z samym dekretem o reformie rolnej. Na przykład, przejmując majątki, konfiskowano również ruchomości, czego dekret nie obejmował, albo wywłaszczano nieruchomości o mniejszym obszarze niż 50 ha użytków rolnych. Do dziś – pomimo kilku orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego i dziesiątków orzeczeń sądów administracyjnych – mamy nieuregulowane zagadnienia związane z nieprawidłowym stosowaniem tego dekretu.
Marek Safjan, sędzia Trybunału Sprawiedliwości UE / Dziennik Gazeta Prawna
Dla mnie jako osoby silnie utożsamiającej się z okresem odzyskiwania wolności i budowania demokracji po upadku komunizmu najważniejsze jest ustawodawstwo związane z okresem fundamentalnych przemian tamtego czasu. Na pierwszym miejscu wymieniłbym całe ustawodawstwo okrągłostołowe w szerokim znaczeniu, które tworzyło podstawę dokonujących się zmian w 1989 r. i w latach następnych. Łącznie ze słynną formułą wprowadzoną do konstytucji w grudniu 1989 r., że Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawnym. Zasada państwa prawnego otworzyła najdalej idące możliwości w tworzeniu systemu demokratycznego, stanowiąc niejako samodzielny konstrukt dla wywiedzenia wielu bardziej szczegółowych zasad konstytucyjnych (takich jak zasada podziału władzy) oraz tworzenia katalogu praw i wolności przez odważne i aktywistyczne orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Łącznie z prawem do sądu do ochrony życia prywatnego, prawem chroniącym jednostkę przed retroaktywnym działaniem prawa czy przed arbitralnym pozbawieniem jej praw słusznie nabytych lub przed nieustannymi zmianami ustaw podatkowych w ciągu roku.
Fundamentalne znaczenie w tym okresie miały ustawy budujące autentyczne gwarancje dla niezależności sądownictwa, w tym tworzące pierwszą w historii Rzeczpospolitej Krajową Radę Sądownictwa (ustawa o KRS z grudnia 1989 r.) oraz określające zasady powoływania sędziów w sposób wolny od ingerencji władzy wykonawczej.
To był też czas przełomu dla ustawodawstwa gospodarczego – rewolucji, która otwierała drogę do przekształceń własnościowych, ustanawiała nowe zasady funkcjonowania podmiotów gospodarczych i odtwarzała autentyczne mechanizmy rynkowe. Były to ustawy (zwłaszcza przyjęte jako pakiet ustaw 28 grudnia 1989 r., m.in. Prawo bankowe i o Narodowym Banku Polskim, o uporządkowaniu stosunków kredytowych, Prawo dewizowe, Prawo celne) tworzące zręby nowego ustroju gospodarczego, które zmieniły system, przesterowując go z gospodarki scentralizowanej na gospodarkę wolnorynkową.
Drugim momentem o ogromnej doniosłości z perspektywy całej historii Polski było podpisanie i ratyfikowanie Traktatu akcesyjnego do UE. Był to prawdziwy powrót Polski do rodziny państw europejskich. Akcesja była nie tylko dowodem na głębokość zmian w naszym kraju dotyczących tworzenia silnych mechanizmów demokracji liberalnej, ale zdawała się trwale zapewniać nasze ważne miejsce wśród narodów wolnego świata i nasz realny wpływ na bieg historii. Warto dzisiaj szczególnie o tym pamiętać, w okresie kiedy wielu zdaje się podważać naszą pozycję w UE i sens europejskiej integracji.
Wreszcie nie można pominąć ustawodawstwa unifikacyjnego i kodyfikacyjnego II Rzeczypospolitej, które było fenomenem w skali europejskiej przez swoją nowoczesność, metodę i zakres. Rzeczpospolita umocniła w ten sposób swoją państwowość i zdolność do istnienia. Myślę tu m.in. o ustawodawstwie niezwykle nowoczesnym jak na tamten czas, np. o ustawach z lat 1919–1924 w zakresie pracy i ubezpieczeń społecznych (m.in. o czasie pracy, ubezpieczeniu społecznym, ochronie lokatorów, urlopach wypoczynkowych, opiece społecznej), dotyczącym prawa autorskiego (słynna ustawa o prawie autorskim z 1926 r.) czy wielkich kodyfikacji w zakresie prawa karnego (z 1932 r.) i prywatnego (kodeks zobowiązań z 1933 r.). Ta ostatnia dziedzina jest mi szczególnie bliska. Nie możemy dzisiaj zapominać, że podstawowe mechanizmy naszego systemu w zakresie prawa prywatnego wywodzą się ze znakomitej kodyfikacji, jaką był kodeks zobowiązań, który nie dość, że obowiązywał do czasu wejścia w życie kodeksu cywilnego (a więc także po 1945 r.), ale przetrwał w postaci wielu regulacji przeniesionych do nowego kodeksu i do dzisiaj w nim obecnych.
W badaniach komparatystycznych polski kodeks zobowiązań był traktowany jako przykład modelowy doskonałego od strony metody i struktury dzieła kodyfikacyjnego. Jego obowiązywanie jeszcze w okresie po 1945 r. i przejęcie wielu jego podstawowych rozwiązań przez nową kodyfikację zapewniało ciągłość i kontynuację prawa prywatnego w Polsce.
Wybór jest oczywisty: Kodeks karny Makarewicza z 1932 r., ponieważ była to ustawa nowatorska, pełna ciekawych rozwiązań prawnych, a w dodatku świetnie napisana. I, jak się okazało, dało się ją stosować aż do 1970 r., oczywiście z różnymi zmianami i uzupełnieniami. Utrzymanie tego kodeksu karnego mimowolnie – bo chyba władze komunistyczne nie zdawały sobie z tego sprawy – powstrzymywało przed wzrostem nadmiernej represji. Oczywiście w sprawach niepolitycznych. Tak więc kodeks z 1932 r. miał do pewnego stopnia oddziaływanie powściągające.
Wszystkie ustawy kodeksowe przed wojną, będące dziełem prac Komisji Kodyfikacyjnej, były przyjmowane w drodze rozporządzenia z mocą ustawy. Wielu prawników uważa, że dzięki temu kodeks był bardziej spójny. Ja jednak zdecydowanie preferuję normalną procedurę legislacyjną i nie chciałbym powrotu do rozporządzeń z mocą ustawy.
Andrzej Zwara adwokat, były prezes Naczelnej Rady Adwokackiej / Dziennik Gazeta Prawna
W ramach polskich regulacji rangi ustawowej o fundamentalnym znaczeniu dla polskiego porządku prawnego warto w szczególności wskazać na: po pierwsze, rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 22 marca 1928 r. o postępowaniu administracyjnem, po drugie, rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 27 października 1933 r. – Kodeks zobowiązań, po trzecie, rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 27 czerwca 1934 r. – Kodeks handlowy.
Rozporządzenie o postępowaniu administracyjnym miało istotne znaczenie dla polskiego porządku prawnego, gdyż było wyrazem scalania odrębności prawnych w zakresie postępowań administracyjnych po trzech systemach prawnych istniejących na ziemiach polskich przed wybuchem I wojny światowej oraz zdeterminowało rozwój procedury administracyjnej w następnych latach. Miało ono kluczowy wpływ na kształt procedury administracyjnej zaaprobowanej przez polskiego ustawodawcę na gruncie obowiązującego do dziś kodeksu postępowania administracyjnego. Rozporządzenie z 22 marca 1928 r. stworzyło podwaliny dla współczesnego modelu prowadzenia postępowań administracyjnych, umożliwiając stworzenie nowoczesnego systemu administracji publicznej z zapewnieniem gwarancji proceduralnych dla uczestników postępowa.
Tygodnik DGP z 5 października 2018 r. / Dziennik Gazeta Prawna
Podobnie fundamentalną rolę odegrał kodeks zobowiązań. Regulacja ta, oparta na zasadzie wolności umów i równości stron, miała szczególny charakter, regulując w okresie II Rzeczypospolitej w sposób kompleksowy w polskim porządku prawnym materię prawa zobowiązań i stanowiąc podwaliny dla sposobu uregulowania tej materii na gruncie nadal obowiązującego Kodeksu cywilnego.
Poza dwoma powyżej wspomnianymi regulacjami na uwagę zasługuje także kodeks handlowy stanowiący efekt prac Komisji Kodyfikacyjnej prowadzonych po I wojnie światowej równolegle do prac nad kodeksem zobowiązań. Uregulował on materię polskiego prawa handlowego, wprowadzając nowatorskie wówczas instytucje prawne (takie jak np. odpowiedzialność członka zarządu spółki z o.o. za jej zobowiązania). Kodeks handlowy obowiązywał w polskim porządku prawnym przez kilkadziesiąt lat, przy czym większość jego przepisów została uchylona dopiero w XXI w., co nastąpiło m.in. wraz z wejściem w życie ustawy z 15 września 2000 r. – Kodeks spółek handlowych.