Ileż to już Rubikonów przekroczono w ciągu ostatnich trzech lat. Ile granic – zdawać by się mogło nieprzekraczalnych – sforsowano z marszu i bez oglądania się za siebie. Jeśli można było zmarginalizować Trybunał Konstytucyjny, odesłać w stan spoczynku z naruszeniem zasady nieusuwalności sędziów Sądu Najwyższego, pozbawić samorząd sędziowski znaczenia i wyeliminować wpływ sędziów na skład organu stojącego na straży ich niezawisłości, można też odebrać instrument potrzebny zawodom prawniczym (ale nie tylko im) do efektywnego wykonywania obowiązków.
Tajemnica zawodowa – adwokacka, radcowska, lekarska – to pryncypialny atrybut zaufania między adwokatem a klientem, lekarzem a pacjentem. W procesie karnym nie sposób wyobrazić sobie sytuacji, w której efektywną obsługę prawną klienta może prowadzić adwokat pozbawiony gwarancji procesowych chroniących powierzone mu informacje. Jaki wynik będzie miało starcie obrońcy z przeciwnikiem procesowym, jeśli prokurator będzie miał w ręku narzędzie pozwalające na zapoznanie się z niemal każdą informacją przekazaną prawnikowi przez klienta? Nowelizacja art. 180 par. 2 kodeksu postępowania karnego zaproponowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości jest kuriozalna, bo niweczy gwarancyjną funkcję procesu karnego.
O pomyśle unicestwienia tajemnicy zawodowej jako pierwszy napisał DGP 25 września 2018 r. w tekście „Tajemnica zawodowa na wyciągnięcie ręki śledczego”. Oto prawo do zwolnienia obrońcy z tejże tajemnicy projektodawca zamierza przyznać prokuratorowi, a więc stronie postępowania zarówno przygotowawczego, jak i sądowego. Do tej pory o zwolnieniu tym decydował sąd na wniosek prokuratora, a kwestionowanie decyzji w tym zakresie odbywało się w drodze zażalenia do sądu wyższej instancji. W projektowanym art. 180 par. 2 k.p.k. in fine zażalenie na decyzję sądu podjętą w toku trwania procesu będzie rozpoznawał ten sam sąd w innym równorzędnym składzie. Zmiana ta nie jest pożądana. Z uwagi na skutki decyzji dla biegu postępowania oraz postulat zachowania gwarancyjnej funkcji prawa procesowego, środek zaskarżenia winien być rozpoznany przez sąd wyższej instancji, tak jak jest w aktualnym stanie prawnym.
Chciałbym wyprowadzić wiceministra Marcina Warchoła z błędnego przekonania wyrażonego we wspomnianym wyżej artykule DGP, że wprowadzona w projekcie możliwość poziomej drogi odwoławczej „przyspieszy postępowanie i zmniejszy obciążenie sądów”. Nie wiem, skąd myśl, że sądy tej samej instancji będą rozpoznawały zażalenia szybciej niż sądy II instancji. Przy obciążeniu sądów rejonowych (a to do nich będzie trafiała większość zażaleń) oczekiwania wiceministra to pobożne życzenia.
Istotne zagrożenie kryje się krok wcześniej. Decyzja prokuratora o zwolnieniu z zachowania tajemnicy adwokackiej będzie natychmiast wykonalna. A zatem skierowanie zażalenia do sądu nie wstrzyma przesłuchania adwokata na okoliczności objęte tajemnicą. Jakie znaczenie będzie miała decyzja sądu uwzględniająca zażalenie i stwierdzająca brak podstaw do zwolnienia adwokata z tajemnicy? Otóż żadne. Wyniki jego przesłuchania, mimo stwierdzenia ich bezprawności, będą i tak miały walor dowodowy. Zadbano o to w art. 168a k.p.k. zezwalającym na wykorzystanie w prowadzonym postępowaniu dowodów uzyskanych z przekroczeniem prawa.
Jakie jest ratio legis projektowanej zmiany, dowiadujemy się z ust wiceministra Warchoła, który stwierdził, że wymaga tego działanie w imieniu interesu publicznego, a przyznanie prokuratorowi możliwości zwolnienia z tajemnicy zawodowej, w tym adwokackiej, tenże interes realizuje, bo to właśnie prokurator stoi na jego straży.
Po pierwsze, wiceminister zapomniał dodać, że oskarżyciel publiczny jest taką samą stroną postępowania sądowego jak oskarżony, a projektowana nowelizacja w sposób radykalny narusza równość między uczestnikami procesu, przyznając jednej stronie instrument, który ułatwia osiągnięcie zaplanowanego celu procesowego. Po wtóre, zastanawia mnie, jak to jest, że postulat realizacji interesu publicznego przez przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości jest traktowany wybiórczo. Oto bowiem w wypowiedzi na konferencji prasowej zapytany o zmiany w art. 180 par. 2 k.p.k. minister Zbigniew Ziobro zadeklarował, że osłabienie znaczenia tajemnicy zawodowej nie będzie dotyczyło dziennikarzy. Zastanawiam się, jak Ministerstwo Sprawiedliwości ów interes publiczny definiuje. Bo cóż takiego różnicuje te profesje w zakresie elementarnego zaufania w relacji: prawnik – klient, dziennikarz – sygalista? Dla obu profesji kwestia wiary w to, że powierzone informacje nie zostaną wykorzystane ze szkodą dla ujawniającego, ma znaczenie zasadnicze. Być może resort sprawiedliwości kalkuluje, że większe konsekwencje może mieć bój ze środowiskiem dziennikarskim niż adwokackim, radcowskim czy lekarskim.
Szczęściem wszystko na to wskazuje, że treść art. 178 k.p.k. ustanawiająca bezwzględny zakaz dowodowy w zakresie informacji co do faktów, o których obrońca dowiedział się, udzielając porady prawnej lub prowadząc sprawę, a także w odniesieniu do duchownego co do faktów uzyskanych podczas spowiedzi ostanie się bez zmian. Ale właśnie może tym dobitniej w zestawieniu art. 180 par. 2 k.p.k. i art. 178 k.p.k. uwidacznia się różnica w traktowaniu przez ustawodawcę odmiennych rodzajowo tajemnic. Bo przecież tajemnica spowiedzi dalej w systemie polskiego procesu karnego będzie miała charakter bezwzględny i niepodlegający ograniczeniom.
Na zakończenie jeszcze jeden wątek. Nie ma wątpliwości, że projektowane zmiany art. 180 par. 2 k.p.k. godzą w prawo do obrony w ujęciu formalnym. Skoro prokurator będzie wiedział o oskarżonym tyle, ile jego reprezentant prawny, wynik starcia na sali sądowej łatwo przewidzieć. Wypada mieć nadzieję, że po fali krytyki tego rozwiązania nastąpi refleksja nad potrzebą zmiany uregulowań tajemnicy zawodowej, które zdawały egzamin od dziesięcioleci. Ułatwianie oskarżycielom publicznym wypełniania ich obowiązków nie może odbywać się kosztem ograniczenia fundamentalnego prawa, jakim jest prawo do obrony, czyli składowa zasady rzetelnego procesu, o której mowa w wielu dokumentach międzynarodowych, europejskich i Konstytucji RP.
Gdy kolejne sądy krajowe Unii Europejskiej kierują do ich odpowiedników w Polsce pytania, czy reforma wymiaru sprawiedliwości nie narusza prawa do sprawiedliwego i rzetelnego rozpoznania sprawy, zniesienie elementarnego składnika prawa do obrony, owe rozterki sądów unijnych tylko pogłębi.
Czy w Ministerstwie Sprawiedliwości ktokolwiek zdaje sobie z tego sprawę?