Prawo jazdy na motor i samochód osobowy ma być wydawane na 15 lat. Młody kierowca nie będzie mógł od razu jeździć szybkimi motorami. Zostaną wprowadzone nowe zasady szkolenia przyszłych kierowców.
Co 15 lat będziemy wymieniać prawa jazdy, ale nie będzie się to wiązało z ponownym zdawaniem egzaminów - wynika z projektu ustawy o kierujących pojazdami, do którego dotarła Gazeta Prawna. Ministerstwo Infrastruktury kończy prace nad projektem, w którym istotną zmianą co do obecnie obowiązujących przepisów, jest wprowadzenie kilku podkategorii prawa jazdy dla motocyklistów. Ponadto uzyskanie prawa jazdy kategorii B będzie możliwe na dwa sposoby. Jednym z nich ma być kurs w podobnej formie, jak obecnie, a drugim jest odbycie kursu rozszerzonego, na który będzie mógł zapisać się 16-latek.

Wymiana praw jazdy

Z prawami jazdy będzie podobnie, jak z dowodami osobistymi - co jakiś czas będziemy je musieli wymieniać. W przypadku kategorii uprawniających do jazdy motocyklami lub samochodami osobowymi obowiązek wymiany dokumentu kierowcy będą mieli co 15 lat. Z kolei kierowcy autobusów i ciężarówek będą musieli wymieniać dokumenty co pięć lat.
Tomasz Piętka z departamentu dróg i transportu drogowego w Ministerstwie Infrastruktury zapewnia jednak, że obowiązek wymiany praw jazdy nie będzie się wiązał z koniecznością zdawania ponownych egzaminów czy robienia dodatkowych badań lekarskich. Sprawa ma wyglądać podobnie, jak w przypadku wymiany dowodów osobistych i będzie to zwykła czynność administracyjna.
- Unia Europejska wymaga, aby prawa jazdy były co jakiś czas wymieniane. Dlatego po 15 latach prawa jazdy nie będą ważne. Wówczas będzie trzeba przynieść do urzędu nowe zdjęcie i wyrobić nowy dokument - tłumaczy Tomasz Piętka.

Ścigaczem nie pojedziesz

Młodzi miłośnicy dwóch kółek, szukający wrażeń na szybkich motorach, tzw. ścigaczach, będą musieli uzbroić się w cierpliwość. Nie będą mogli od razu wsiąść na szybki i mocny motocykl. Uzyskanie kategorii A będzie możliwe dopiero po ukończeniu 24 lat. Próg wieku będzie mógł zostać obniżony dla 20-latków, którzy minimum dwa lata będą posiadali prawo jazdy kat. A2. Ta nowa kategoria uprawnia do prowadzenia motocyklów o mocy 35 kW, czyli około 46 koni mechanicznych. Tę kategorię będzie można uzyskać po ukończeniu 18 lat, czyli w takim wieku, jak obecnie kategorię A.
- Pomysły ministerstwa są dobre. Do wypadków z udziałem motocyklistów dochodzi przede wszystkim dlatego, że jeżdżą za szybko. Jeżeli ktoś najpierw pojeździ na mniejszym motocyklu, to nabierze pewnych umiejętności i doświadczenia - mówi prof. Ryszard Stefański z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa.

Kurs dla 16-latka

Osoba, która skończy 16 lat, będzie mogła już jeździć samochodem. Jednak stanie się to możliwe dopiero po odbyciu części kursu i zdaniu egzaminu wewnętrznego. Ponadto w trakcie takiego okresu próbnego, który ma być elementem szkolenia, młodemu kierowcy będzie musiał towarzyszyć opiekun. Jazda z opiekunem ma trwać minimum rok, ale nie więcej niż dwa lata. Po tym okresie kierowca uzyska prawo przystąpienia do egzaminu państwowego.
Osoby, które mają ukończone 18 lat będą mogły przystąpić do normalnego kursu na prawo jazdy. Wówczas nie będą musiały jeździć z opiekunem. Jednak wszyscy, którzy uzyskają pozwolenie na prowadzenie samochodu, będą przez dwa lata przechodzić przez tzw. okres próbny. W tym czasie muszą jeździć oznaczonym samochodem - z przodu i z tyłu auta musi być biała nalepka z zielonym liściem. Młodemu kierowcy nie wolno prowadzić pojazdu, który nie jest tak oznaczony. Ponadto przez pierwsze siedem miesięcy od uzyskania prawa jazdy nie mogą przekraczać 50 km/h w mieście i 80 km/h poza obszarem zabudowanym.
Zdaniem prof. Ryszarda Stefańskiego propozycje są słuszne, ale mogą być trudności w kontrolowaniu młodych kierowców.
- Ciężko będzie sprawdzić czy osoba, która dopiero co uzyska prawo jazdy, przekroczyła na trasie 80 km/h, skoro zwykłych wykroczeń ujawnia się niewielki procent - uważa prof. Stefański.
Komisarz Adam Jasiński z Komendy Głównej Policji uważa jednak, że w kontrolowaniu młodych kierowców mogą być pomocne obowiązkowe nalepki, z którymi będą musieli się poruszać.
- Takie oznaczenie będzie nie tylko informacją dla policji, że ma do czynienia z młodym kierowcą, ale także dla innych uczestników ruchu drogowego. Będą zwracać na nią większą uwagę - mówi Adam Jasiński.

Szkolić powinni fachowcy

W projekcie ustawy wskazano również obowiązek ukończenia między piątym a siódmym miesiącem od uzyskania uprawnień kursu dokształcającego w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego i specjalnego praktycznego szkolenia obejmującego np. jazdę samochodem po śliskiej nawierzchni.
- Sprawą kluczową dla bezpieczeństwa jest tak naprawdę reforma szkolenia. Bez tego żadne restrykcje dla młodych kierowców nie zdadzą egzaminu - uważa Mariusz Stuszewski z Akademii Jazdy w Automobilklubie Polskim. Podkreśla, że po kursach nauki jazdy większość osób nie umie tak naprawdę jeździć. Wini za to jednak samych instruktorów.
- Jeżeli nie zweryfikujemy instruktorów i szkół nauki jazdy, to nic się nie zmieni. Obecnie instruktorem może być przypadkowa osoba, bez odpowiednich umiejętności - zaznacza Mariusz Stuszewski. Obawia się, że wkrótce za prowadzenie szkoleń z doskonalenia techniki jazdy zaczną się brać przypadkowe osoby.
- Kierowcy będą przechodzić dodatkowe szkolenie, którego elementem mają być praktyczne zajęcia z bezpiecznej jazdy. Obecnie mało jest ośrodków, które gwarantują odpowiedni poziom nauki. Brakuje również instruktorów, którzy potrafią przeprowadzić szkolenia tak, aby rzeczywiście przełożyło się ono na bezpieczeństwo na drogach - stwierdza Mariusz Stuszewski.