Sąd Najwyższy postanowieniem z 2 sierpnia 2018r. (sygn. akt III UZP 4/18) wystąpił z pytaniami prejudycjalnymi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) i orzekł o zawieszeniu – na czas trwania sprawy – stosowania niektórych przepisów ustawy o SN.
Prokurator generalny (PG) uznał, że to rażące przekroczenie kompetencji i skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności z ustawą zasadniczą „treści normatywnych wydobytych” przez SN. Wniósł o wydanie orzeczenia zakresowego, że niezgodne z konstytucją są: art. 755 par. l kodeksu postępowania cywilnego rozumiany w ten sposób, że uprawnia sąd do udzielenia zabezpieczenia w postaci zawieszenia stosowania przepisu ustawy, niedotyczącego roszczenia będącego przedmiotem sprawy, z pominięciem reguł ustalania właściwości sądu oraz art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu UE (TFUE) rozumiany w ten sposób, że uprawnia sąd krajowy do skierowania pytania prejudycjalnego do TSUE w sytuacji, gdy rozstrzygnięcie trybunału nie odnosi się do przedmiotu sprawy.
Z lektury wniosku wynika wprost, że PG zakwestionował, w świetle przepisów konstytucji, możliwość takiego zastosowania prawa, jakiego dokonał SN. Co ciekawe, uzasadnienie wniosku osadzone jest wyraźnie w sferze stosowania prawa do określonych faktów. PG wskazał w nim wprost, że zabezpieczenie w tej sprawie zostało udzielone „podmiotowi, który nie jest stroną postępowania, a ponadto z pominięciem wniosku uprawnionego i poza materialnym przedmiotem toczącego się procesu [...] zmierza natomiast do ochrony interesu dwóch – niewskazanych imiennie – sędziów [...] z pominięciem reguł ustalania właściwości sądu do udzielenia zabezpieczenia”. To argumenty odnoszące się wprost do przedmiotu rozstrzygnięcia indywidualnej sprawy sądowej, nie do abstrakcyjnej relacji norm, jaką bada TK. Co więcej, przytoczone wypowiedzi dowodzą, że PG kwestionuje w tym zakresie nie tyle wykładnię, co stosowanie przepisów w konkretnym przypadku. Rozróżnienie wykładni i aplikacji to zaś elementarz każdego prawnika sądowego.
Błędna wykładnia polega na niewłaściwym wyinterpretowaniu normy prawnej z przepisów lub na błędnym zrozumieniu tej normy prawnej. Jest to więc błąd organu stosującego prawo, związany z jego rozumieniem. Niewłaściwe zastosowanie normy prawa materialnego to nieprawidłowe przyjęcie przez sąd, że ustalone fakty mieszczą się w zakresie zastosowania tej normy prawnej lub błędne określenie skutków prawnych zastosowania tej normy do ustalonych faktów. Zarzut PG opiera się na twierdzeniu, że w sprawie dotyczącej konkretnego obywatela nie można było zastosować danego sposobu zabezpieczenia ani zadać pytań prejudycjalnych. A więc na wskazaniu błędnego zastosowania normy do określonych faktów, które zdaniem PG nie mieszczą się w jej zakresie zastosowania. To klasyczny zarzut wadliwej aplikacji normy. Stosowanie prawa to zaś materia należąca do wyłącznej kompetencji sądownictwa, trybunałowi nie wolno w tej sprawie orzekać, bo stosowanie prawa pozostaje całkowicie poza jego kompetencjami. Rozstrzygnięcie SN jest ostateczne, a trybunał nie jest instancją odwoławczą od postanowień SN.
PG twierdzi także, że zaaprobowanie poglądu prawnego SN oznaczałoby, że „każdy sąd mógłby, w każdej zawisłej przed nim sprawie, kierować do TSUE pytania prejudycjalne niezwiązane z przedmiotem rozpoznawanej sprawy” oraz że „pozwoliłoby to na zawieszanie stosowania przepisów obowiązujących ustaw”. Twierdzenia te nie zmieniają tego, że orzekanie TK w tej sprawie wykraczałoby poza zakres jego kompetencji. Sprawa nie może być rozstrzygnięta orzeczeniem derogacyjnym, bo nie ma przepisu ustawy, który mógłby być w całości niezgodny z konstytucją, a w konsekwencji uchylony. PG zresztą nawet o to nie wnosi.
Nie jest również możliwe w tym przypadku wydanie tzw. orzeczenia zakresowego lub nawet interpretacyjnego wskazującego zgodne z konstytucją rozumienie normy prawnej. Nie chodzi już nawet o to, że TK nie ma od dawna prawa do dokonywania wiążącej powszechnie wykładni ustaw, lecz o to, że w tym przypadku nawet niewiążąca wykładnia TK nie jest możliwa. Zabezpieczenie zostało bowiem udzielone na szczególnej podstawie, tj. prawa unijnego powiązanego z krajowym. Stanowisko PG w zakresie zabezpieczenia w istocie opiera się na kwestionowaniu możliwości zastosowania art. 267 TFUE oraz art. 755 k.p.c. do tego typu przypadków. Dotyczy zatem wątpliwości co do stosowania art. 755 k.p.c. oraz wątpliwości co do wykładni i stosowania prawa UE, których TK nie może rozstrzygnąć. Prawa unijnego dotyczą również pytania prejudycjalne SN, które TK w świetle art. 267 TFUE sam musiałby zadać, chcąc uzyskać wykładnię kompetentnego organu. Sam w tej sferze orzekać nie może.
Jak wynika z art. 188 konstytucji, TK orzeka w sprawach zgodności: ustaw i umów międzynarodowych z konstytucją, ustaw z ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi, niższego hierarchicznie prawa z umowami międzynarodowymi i ustawami, z konstytucją celów lub działalności partii politycznych. Wypowiada się także w sprawach skargi konstytucyjnej, oraz – w myśl art. 189 – sporów kompetencyjnych. Interpretacją prawa Unii Europejskiej zajmuje się TSUE, również na wniosek TK.
Unijny porządek prawny obowiązuje bezpośrednio w naszym systemie i nie podlega kognicji TK jak „ratyfikowane umowy międzynarodowe” w rozumieniu art. 189 konstytucji. Stanowi on bowiem autonomiczny porządek prawny bezpośrednio obowiązujący w systemie. Prawo unijne nie podlega ratyfikacji, gdyż procedura ratyfikacyjna (art. 90 ust. 2 i 3 Konstytucji RP) miała miejsce na etapie akcesji, a zgodność samego traktatu akcesyjnego z konstytucją została rozstrzygnięta wyrokiem TK z 11 maja 2005 r. (sygn. K 18/04). Zawieszenie przepisów ustawy nie dotyczy jej obowiązywania, lecz stosowania, w sposób charakterystyczny dla pierwszeństwa prawa unijnego. Nie oznacza ono derogacji, lecz obowiązek sądu zastosowania normy unijnej i niestosowania prawa wewnętrznego (por. np. wyroki Trybunału Sprawiedliwości w sprawach Van Gend en Loos, 26/62 i Costa, 6/64, oraz wyrok SN z 10 grudnia 2015r., sygn. akt V CSK 186/15).
W podobny sposób działa zastosowane przez SN zabezpieczenie, choć wykazuje pewne swoistości. Prawo unijne nakłada jednak na sądy krajowe obowiązek zastosowania wszelkich środków w celu zapewnienia jego skuteczności (por. wyrok w sprawie Komisja Wspólnot Europejskich przeciwko Republice Włoskiej, 48/71). Argumenty wskazane przez PG, odnoszące się do sfery wykładniczej, czyli w tym wąskim zakresie, w którym prokurator zarzuca niedopuszczalność rozumienia art. 267 i 4 TFUE dających sądowi krajowemu prawo stosowania właściwych środków dla zagwarantowania skuteczności wyroku TSUE, jako upoważniających sąd do „zawieszenia przepisów ustawy”, mogą być w imieniu RP przedstawione przed TSUE. Warto jednak pamiętać, że co do zasady luksemburski trybunał uznał środek tymczasowy w postaci zawieszenia przepisów ustawy za dopuszczalny (por. wyroki w sprawach Factortame no. 2, 213/89 i Unibet, 432/05). Czy mógł SN go stosować w tej sprawie? To rozstrzygnąć powinien TSUE.
Z powyższych spostrzeżeń wynika, że PG zdecydował się instrumentalnie wykorzystać TK, mimo że trybunał nie ma w tej sprawie żadnych kompetencji orzeczniczych. Składając do Trybunału Konstytucyjnego wniosek odpowiadający w swej istocie zażaleniu na postanowienie Sądu Najwyższego, prokurator generalny pominął właściwą drogę prawną, żądając od TK działania poza kompetencjami, w celu uzyskania wątpliwego poli tycznie efektu. TK musiałby rozpoznać wniosek będący niedopuszczalnym prawnie „zażaleniem” na postanowienie SN i działać w sferze zastrzeżonej do wyłącznej kompetencji TSUE i to w czasie, w którym sprawa przed TSUE się toczy. Jeśli TK w tej sprawie zdecydowałby się orzekać, dowiódłby, że stał się politycznym narzędziem, które nie waha się działać poza porządkiem prawnym. Byłby to w istocie gorszący przykład lekceważenia prawa przez organ powołany do jego strzeżenia. Trudno wymyślić działanie bardziej szkodliwe z punktu widzenia autorytetu i społecznej funkcji sądów i trybunałów.