Na uzdrowienie lokalnego transportu i załatanie dziurawej siatki połączeń gminy będą musiały poczekać. Zapowiadane zmiany odłożono na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Komunikacja zbiorowa na granicy upadku / Dziennik Gazeta Prawna
Nowelizacja ustawy o publicznym transporcie zbiorowym, która miała być panaceum na wykluczenie komunikacyjne mieszkańców małych miejscowości i białe plamy na mapie lokalnych połączeń autobusowych, najprawdopodobniej skończy w koszu.
Jak ustalił DGP, odpowiedzialne za nowe regulacje Ministerstwo Infrastruktury postanowiło przesunąć termin rozpatrywania projektu bez wskazania jakiejkolwiek daty ani okresu odroczenia. Po burzliwych konsultacjach, w których uwag zgłoszono co niemiara, projekt miał trafić do zaopiniowania przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Z naszych informacji wynika jednak, że zanim do tego dojdzie, projekt przejdzie jeszcze gruntowne zmiany. Resort uznał bowiem, że konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych analiz rozwiązań zaproponowanych w czerwcowej (już ósmej) wersji projektu. Dopiero uzupełniony o wyniki tej analizy projekt zostanie skierowany do dalszych prac – czytamy w piśmie podsekretarza stanu w resorcie infrastruktury Marka Chodkiewicza do Marka Wróbla, sekretarza Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, do którego dotarł DGP.
Innymi słowy, chociaż ciągłość procesu legislacyjnego prawdopodobnie zostanie formalnie zachowana, projekt będzie musiał być opracowywany niemalże od podstaw. A to, zdaniem ekspertów, oznacza przedłużenie obecnej transportowej agonii, w której od lat miotają się samorządy, przewoźnicy i mieszkańcy. Co gorsza, na szybką poprawę sytuacji raczej nie można liczyć.

Nieubłagane terminy

Skąd taki wniosek? Jak przekonuje Marcin Gromadzki z Public Transport Consulting, trudno sobie wyobrazić, by tak skomplikowaną reformę udało się wdrożyć przed październikowymi wyborami samorządowymi.
– Rządzący będą musieli zdecydować się na rozwiązanie prowizoryczne, cementujące obecne status quo – mówi Gromadzki. I wyjaśnia, że byłoby nim przedłużenie ważności zezwoleń na świadczenie usług transportowych, które wygasają 31 grudnia.
– Po raz kolejny trzeba byłoby przedłużyć je o kolejny rok przy okazji ustawy okołobudżetowej – mówi ekspert.
Rzecz w tym, że może to być za mało. Zwłaszcza że każdy następny projekt resortu tylko przesuwał datę wejścia w życie nowych przepisów.
– Można więc domniemywać, że nawet jeżeli proces legislacyjny ruszyłby pod koniec roku, to i tak najwcześniejszym terminem, od którego nowe regulacje mogłyby zacząć obowiązywać, byłby styczeń 2021 r. – obawia się Gromadzki.
Przypomina, że już w ostatnim czerwcowym projekcie ministerstwo proponowało, by nowe przepisy weszły w życie od 1 maja 2020 r. Gminy miały mieć półtora roku na przygotowanie się do zmian. Mimo to termin ten wzbudzał ich sprzeciw.
Podkreślały, że to za krótko, by sprostać nowym wymogom, takim jak obowiązkowe opracowanie planów transportowych przez wszystkie, a nie tylko wybrane gminy i zbadanie liczby pasażerów na obsługiwanych liniach.

Nowe kierunki?

Z ustaleń DGP wynika, że nowy projekt opracują już inni pracownicy resortu. W nieoficjalnych rozmowach często pada nazwisko Marcina Przychodzkiego, dyrektora departamentu prawnego. Miałby on zastąpić odpowiedzialnego za obecne propozycje Bogdana Oleksiaka, dyrektora departamentu transportu drogowego.
Jak słyszymy, Przychodzki sprawdził się jako reprezentant ministerstwa przy okazji konsultacji międzyresortowych ostatniej ustawy o odnawialnych źródłach energii i to on miałby wziąć na swoje barki odpowiedzialność za kilkukrotnie odwlekaną rewolucję w transporcie zbiorowym.
W jakim kierunku podążałyby zmiany? Tego nie wiadomo, a resort milczy. Znane są tylko wstępne ustalenia, które padły na ostatnim spotkaniu zespołu do spraw infrastruktury, rozwoju lokalnego, polityki regionalnej i środowiska Komisji Wspólnej. Strony porozumiały się wtedy, że – jeszcze przed przystąpieniem do redagowania konkretnych przepisów – konieczne jest wypracowanie rozwiązań systemowych.
Jednym z nich jest stworzenie systemu dodatkowego grantowego wsparcia finansowego dla powiatów, które aktywnie eliminowałyby białe plamy.
Kolejną propozycją byłoby stworzenie możliwości dofinansowywania transportu powiatowego przez samorządy gminne (z zagwarantowanymi dopłatami do ulg ustawowych) oraz organizacji lub współfinansowania transportu na prawach komunikacji miejskiej przez wszystkie gminy (bez dopłat do ulg ustawowych).
Etap legislacyjny
Konsultacje projektu ustawy