Polski ustawodawca nie w pełni wdrożył unijną dyrektywę. W efekcie nasz biznes będzie gorzej chroniony niż niemiecki, francuski czy hiszpański.
Ochrona tajemnicy / Dziennik Gazeta Prawna
Czekająca na ogłoszenie w Dzienniku Ustaw nowelizacja ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji zawiera błąd. Przepisy mają bowiem na celu zwiększenie ochrony polskich przedsiębiorców przed naruszeniami tajemnicy przedsiębiorstwa. Problem, że jedynie tych, którzy już biznes założyli. Unijna dyrektywa nr 2016/943 przewiduje zaś szerszą ochronę – także osób, które dopiero chcą założyć spółkę i już poczyniły do tego przygotowania (np. przeprowadziły analizy rynkowe lub biznesplan). Eksperci podkreślają, że przez niedopatrzenie polscy twórcy będą w gorszej sytuacji od swych kolegów z innych państw UE.
Poseł Wojciech Murdzek, sprawozdawca projektu w Sejmie, przyznaje, że niezbędna może być szybka nowelizacja.
– Żadnym wstydem nie jest naprawa błędów. Wstydem byłoby upierać się przy złym rozwiązaniu. Sprawa zostanie przeanalizowana. Jeśli się okaże, że w innych krajach dyrektywę implementowano w stopniu gwarantującym większą ochronę tajemnicy niż w Polsce, będzie należało przygotować nowelizację – podkreśla parlamentarzysta. I dodaje, że szkoda, iż o problemie dowiadujemy się dopiero teraz.
– Zachęcam wszystkich, którzy śledzą proces legislacyjny, by zwracali uwagę na nieprawidłowości na etapie prac legislacyjnych, a nie po uchwaleniu ustawy – zaznacza Wojciech Murdzek.

Inaczej tam, inaczej tu

– Unijna dyrektywa przewiduje ochronę tajemnicy przedsiębiorstwa i know-how nie tylko na rzecz przedsiębiorców, lecz także innych podmiotów, w tym osób fizycznych – wyjaśnia radca prawny Aleksandra Wędrychowska-Karpińska, partner współzarządzający praktyką IP w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr. Unijny prawodawca podkreślił bowiem, że chronione powinny być zarówno tajemnice przedsiębiorstw (ang. trade secrets), jak i szeroko rozumiane poufne know-how, którego dysponentem może być osoba fizyczna.
– Także w preambule dyrektywy – w motywie 17 – zwrócono uwagę na potrzebę jednolitej ochrony twórców i osób wdrażających innowacje przed pasożytniczym wykorzystywaniem ich wysiłków innowacyjnych. Wreszcie o możliwości chronienia poufnych informacji przez osoby fizyczne traktuje wprost art. 2 pkt 2 dyrektywy – wylicza mec. Wędrychowska-Karpińska.
Przepis ten stanowi, że za posiadacza tajemnicy uznaje się „każdą osobę fizyczną lub prawną, która w sposób zgodny z prawem sprawuje kontrolę nad tajemnicą przedsiębiorstwa”. Ale przedsiębiorstwa rozumianego szeroko, a nie w wąski sposób, jak to uczynił polski ustawodawca. Z zapisów posiedzeń parlamentarnych komisji wynika, że zwodnicze okazało się tłumaczenie i brak obycia w międzynarodowych regulacjach przez posłów i senatorów. Po prostu „przedsiębiorstwo”, którego tajemnice mają być chronione, zrównano z działalnością tylko spółek, a nie i spółek, i osób fizycznych.

Start-upy bez ochrony

Jakie to ma w ogóle znaczenie?
– Przykładowo przed utworzeniem start-upu przyszli wspólnicy opracowują technologię, projekty i prototypy, które na tym wczesnym etapie powinny korzystać z ochrony jako poufne know-how. Tymczasem nowe przepisy o ochronie poufnych informacji zostały włączone do ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, która – w swoich założeniach – ma chronić interesy przedsiębiorców przed nieuczciwą konkurencją innych przedsiębiorców – wyjaśnia Agata Roszak, prawniczka w kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr. Zdaniem ekspertek ze znowelizowanych przepisów nie wynika, że swoje tajemnice handlowe będą mogły chronić podmioty, które nie są przedsiębiorcami w rozumieniu ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 419). Artykuł 18 przewiduje bowiem wyraźnie, że tylko przedsiębiorca, którego interes został naruszony lub zagrożony, może się domagać zakazania nieuczciwych działań, usunięcia ich skutków, zwrotu bezpodstawnie uzyskanych korzyści lub odszkodowania.
– Zabrakło więc nowelizacji art. 18, która wskazywałaby, że w razie naruszenia tajemnicy przedsiębiorstwa roszczenia przysługują również innym osobom, które dysponują tajemnicą – wyjaśnia Agata Roszak.

Odpowiedzialność pracowników

Kłopotów z implementacją dyrektywy jest znacznie więcej. Część z nich opisywaliśmy w Tygodniku Gazecie Prawnej („Związani tajemnicą firmy na zawsze! Możliwe, bo zniknął jeden przepis”, DGP z 10 sierpnia 2018 r.). Dyskusyjne jest nie tylko, kto jest posiadaczem tajemnicy, lecz także to, kto może ją naruszyć.
Na mocy obowiązujących jeszcze przez kilka tygodni przepisów – a dokładniej art. 11 ust. 2 ustawy – czyn nieuczciwej konkurencji może popełnić osoba, która świadczyła pracę na podstawie stosunku pracy lub innego stosunku prawnego – przez okres trzech lat od jego ustania, chyba że umowa stanowi inaczej albo ustał stan tajemnicy. Regulacja ta w ogóle wypadnie z ustawy. W założeniu ustawodawcy – by okres związania tajemnicą przez byłych pracowników był bezterminowy. Tyle że prawnicy zwracają uwagę, że zabraknie jakiejkolwiek podstawy prawnej do tego, by egzekwować konsekwencje od byłego pracownika, który już w dzień po ustaniu zatrudnienia dokona naruszenia.
– Rodzima ustawa implementująca unijną dyrektywę zdaje się mnożyć wątpliwości, a nie je rozwiewać. A chodzi o istotną kwestię praktyczną, bo często to osoby fizyczne są sprawcami deliktów nieuczciwej konkurencji związanych z naruszeniem tajemnic przedsiębiorstwa – spostrzega Sabina Famirska, radca prawny w kancelarii Wardyński i Wspólnicy. Gdyby czytać przepisy literalnie, ochrona firmowych tajemnic byłaby w Polsce słabsza niż na Zachodzie.
– Wydaje się jednak, że ostatecznie poziom ochrony w Polsce może być taki jak w innych państwach UE, które wdrożyły dyrektywę w sposób precyzyjny – suponuje mec. Famirska.
Tyle że będzie to wyraz rozsądku polskich sędziów, którzy zastosują prowspólnotową i celowościową wykładnię nowych przepisów, a nie poprzestaną na wykładni gramatycznej, prowadzącej do osłabienia ochrony know-how zamiast planowanego wzmocnienia.
Rodzima ustawa była procedowana w pośpiechu. Termin implementacji dyrektywy minął 9 czerwca 2018 r. Wtedy projekt wdrożenia unijnych przepisów do polskiego porządku prawnego był dopiero po pierwszym czytaniu w Sejmie, przesłany do komisji. Ostatecznie ustawa wejdzie w życie z kwartalnym opóźnieniem.
Etap legislacyjny
Ustawa podpisana przez prezydenta