Podstawowym zadaniem ustawowym prokuratury jest stanie na straży praworządności. Tym razem prokurator krajowy nawołuje jednak do jej naruszania poprzez negację ostatecznych rozstrzygnięć sądowych.
Dryf ku przepaści rozpoczął się w momencie, gdy Kancelaria Prezesa Rady Ministrów odmówiła w 2016 r. wydrukowania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego wbrew jasnym zapisom konstytucji mówiącym, iż wyroki TK są powszechnie obowiązujące i ostateczne (art. 190 ust. 1). Później nastąpił dwuletni proces psucia systemu prawnego poszczególnymi ustawami i ich kolejnymi pisanymi na kolanie nowelizacjami niszczącymi niezależność sądów. Ten dryf właśnie skończył się osunięciem w otchłań anarchii prawnej. Tak należy ocenić skutki zamieszczonego w dniu 3 sierpnia na stronie internetowej Prokuratury Krajowej „oświadczenia” Roberta Hernanda, zastępcy prokuratora generalnego. Była to odpowiedź na głośne pytania prejudycjalne ogłoszone przez Sąd Najwyższy 2 sierpnia (postanowienie III UZP 4/18). Pięć pytań wstępnych jest szeroko i często emocjonalnie komentowanych, ponieważ dotyczą one statusu sędziów SN, którzy przekroczyli skrócony wiek przejścia w stan spoczynku wprowadzony kontrowersyjną ustawą o SN.
Prokurator Robert Hernand w konkluzji owego „oświadczenia”, nazywając postanowienie SN „bezprawnym i wydanym poza jego kompetencjami”, ogłosił, iż nie wiąże ono organów państwa, wzywając tym samym do jego ignorowania. Nietrudno się domyślić – zresztą zastępca PG wymienił wprost te organy – że ów apel kierowany jest przede wszystkim do Prezydenta RP oraz Krajowej Rady Sądownictwa. Jego skutkiem ma być niewątpliwie kontynuowanie przez nie procedury obsadzania wakatów w SN po sędziach odesłanych przymusowo w stan spoczynku.
Oświadczenie prokuratora Hernanda nie jest obszerne, a budowany wywód w większej części można uznać za wyraz bezsilności. Padają w nim bowiem gołosłowne tezy niepoparte pogłębioną analizą. Autor używa pompatycznych sformułowań o „uzurpacji z rażącym pogwałceniem porządku konstytucyjnego i ustawowego uprawnień, które SN nie przysługują”, „sprzecznościach wewnętrznych wywodu SN”, „bezprawności postanowienia” itp. Największym paradoksem prezentowanej przez zastępcę PG postawy jest stwierdzenie, że „przyjęcie bezprawnej koncepcji SN stanowiłoby podstawę zawieszania przez każdy sąd stosowania prawa w drodze postanowienia tymczasowego, prowadząc do całkowitego chaosu w obowiązującym porządku prawnym” (!). Rozumiem, że wzywanie do niestosowania się do ostatecznych orzeczeń najwyższej krajowej instancji sądowej owego chaosu nie wprowadza. Innymi słowy, od 3 sierpnia oczy wszystkich organów państwowych winny być zwrócone w stronę Prokuratury Krajowej, która w formie „oświadczeń” swoich przedstawicieli będzie dokonywała selekcji rozstrzygnięć sądowych na te, do których należy się zastosować, i inne, które można pominąć. Brzmi to kuriozalnie, szczególnie że w pierwszym zdaniu swego wystąpienia prokurator Robert Hernand przywołuje zasadę legalizmu mówiącą o konieczności działań wszystkich organów na podstawie i w granicach prawa (art. 7 Konstytucji RP).
Niewłaściwy skład sądu w k.p.k. jest bezwzględną przesłanką odwoławczą i zawsze skutkuje uchyleniem wyroku z urzędu, zaś w k.p.c. oznacza nieważność orzeczenia. Dlatego obowiązkiem SN było wystosowanie do TSUE pytań zmierzających do wyjaśnienia, czy skład jest prawidłowy
Wypada w tym miejscu zauważyć, że podstawowym zadaniem ustawowym prokuratury – bez względu na jej szczebel – jest stanie na straży praworządności, a nie nawoływanie do jej naruszania poprzez negację ostatecznych rozstrzygnięć sądowych. Na marginesie można dodać, że to nie pierwsza podobna wypowiedź prokuratora Prokuratury Krajowej w ostatnim czasie. Otóż inny zastępca prokuratora generalnego sugerował w pisemnym wystąpieniu ignorowanie przez podległych mu prokuratorów uchwały SN z 28 czerwca 2018 r., a dotyczącej ograniczenia możliwości korzystania z wyników kontroli operacyjnej w postaci podsłuchów, co przekładało się na zawężający sposób interpretacji przepisu z art. 168b k.p.k. i w istotny sposób negowało ograniczenie zawartej w nim zasady korzystania z owoców zatrutego drzewa.
By zdać sobie w pełni sprawę z mizerii wywodu Pana Prokuratora Roberta Hernanda, wystarczy zderzyć przedstawioną przezeń argumentację z uzasadnieniem do postanowienia SN z dnia 2 sierpnia (sygn. akt III UZP 4/18).
I tak odpowiadając na zarzut braku możliwości w ogóle zastosowania środków tymczasowych w formie zabezpieczenia w rozpoznawanej przez SN konkretnej sprawie, warto wskazać na ikoniczne wręcz orzeczenia TSUE, w których luksemburski trybunał owo prawo wprost formułuje, stwierdzając, iż sąd krajowy musi mieć możliwość zastosowania środków tymczasowych celem zapewnienia ochrony sądowej wynikającym z prawa unijnego prawom jednostek (wyroki: z 13 marca 2007 r., Unibet, sygn. akt C-432/05, EU:C:2007:163, pkt 41; z 19 czerwca 1990 r., Factortame i in., sygn. akt C-213/89, EU:C:1990:257, pkt 19).
Zastępca prokuratora generalnego wywodzi, że SN nie był w ogóle rzeczowo właściwy do wydania postanowienia o zabezpieczeniu, albowiem zgodnie z art. 734 k.p.c. o udzieleniu zabezpieczenia w sprawie toczącej się przed Sądem Najwyższym decyduje sąd I instancji. Z niejakim oburzeniem prokurator oświadcza, że SN stwierdzając, że nie ma podstawy prawnej do zastosowania zabezpieczenia, pominął treść art. 734 k.p.c., uznając, iż przepis ten jest niezgodny z prawem unijnym. Ani słowem nie wspomina przy tym, że SN w uzasadnieniu do postanowienia z 2 sierpnia powołał się na sformułowaną już w roku 1977 i wielokrotnie później podtrzymywaną przez ETS regułę Simmenthal, która przyznaje prawo do pominięcia przepisów krajowych, gdy są one sprzeczne z porządkiem prawa unijnego (sprawa Simmenthal II 106/77). To abecadło orzecznictwa sądów europejskich.
Autor „oświadczenia” często wskazuje w swym wywodzie na złamanie przez SN porządku konstytucyjnego. Jest już znamieniem ostatnich lat przedziwne, bo wybiórcze powoływanie się na wzorce konstytucyjne. Tak jest i tym razem, dlatego warto w tym kontekście przypomnieć reguły wynikające z art. 9 i 91 ust. 1 i 2 konstytucji, zgodnie z którymi Rzeczpospolita przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego, a ratyfikowana umowa międzynarodowa po jej ogłoszeniu stanowi część krajowego porządku prawnego i jest stosowana bezpośrednio (...), oraz ma pierwszeństwo przed ustawą, jeśli nie da się jej pogodzić z umową.
Prokurator Hernand podnosi również okoliczność braku związku treści pytania z przedmiotem sprawy. Twierdzi, że kontekst prowadzący do sformułowania przez powiększony skład sędziowski pytań prejudycjalnych został „sztucznie” wykreowany. To już zaiste zadziwiająca argumentacja. Przecież skład sądu, w rozumieniu prawidłowości jego obsady, ma bezpośredni wpływ na legalność samego procedowania sprawy i wyrokowania. W każdym rodzaju procedury krajowej niewłaściwy skład sądu skutkuje daleko idącymi konsekwencjami. W kodeksie postępowania karnego niewłaściwość składu orzekającego to bezwzględna przesłanka odwoławcza zawsze skutkująca uchyleniem wyroku z urzędu, zaś w k.p.c. niewłaściwy skład oznacza nieważność orzeczenia. Dlatego obowiązkiem SN – w przypadku stwierdzenia wątpliwości co do zgodności ustawy o SN skracającej wiek spoczynkowy sędziów zasiadających w składzie rozpoznającym sprawę z przepisami traktatowymi, co ma bezpośredni wpływ na prawidłowość obsady tegoż składu – było wystosowanie do TSUE pytań zmierzających do ich wyjaśnienia.
I wreszcie nie są prawdziwe tezy, zgodnie z którymi w krajowym porządku prawnym nie przewidziano możliwości zastosowania zabezpieczenia w formie zawieszenia obowiązujących przepisów o charakterze ustawowym. Otóż w kodeksie postępowania cywilnego jest podstawa do zastosowania środka zabezpieczającego w postaci unormowania praw i obowiązków stron lub uczestników postępowania na czas trwania postępowania (art. 755 par. 1 pkt 1), bez wskazania szczegółowego sposobu osiągnięcia owego celu. Z uwagi na to, że wątpliwości Sądu Najwyższego dotyczą dopuszczalności obniżenia wieku przejścia w stan spoczynku oraz wyrażania zgody na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego przez Prezydenta RP, konieczne stało się więc zawieszenie stosowania przepisów art. 111 par. 1 i par. 1a, art. 37 oraz art. 39 obowiązującej ustawy o SN, zgodnie z wymogami wynikającymi z wyroku TSUE z 19 czerwca 1990 r., Factortame i in., sygn. akt C-213/89, EU:C:1990:257. Konieczność ta wynika, jak wywodzi SN, z potrzeby zagwarantowania skuteczności wydanemu w niniejszej sprawie wyrokowi TSUE, ze względu na powszechną moc wiążącą wykładni orzeczeń tego trybunału oraz skuteczność wyroków TSUE ex tunc, to jest od daty wejścia w życie przepisów prawa unijnego podlegających wykładni (wyroki TSUE: z 27 marca 1980 r., Amministrazione delle Finanze dello Stato p. Denkavit Italiana, sygn. akt Srl 61/79, ECLI:EU:C:1980:100; z 4 czerwca 2009 r. w sprawie T-Mobile i in., sygn. akt C-8/08, ECLI:EU:C:2009:343).
Zresztą nie tak dawno mieliśmy do czynienia z precedensowym zabezpieczeniem w sprawie K 34/15. Trybunał Konstytucyjny 30 listopada 2015 r. wydał postanowienie o zabezpieczeniu poprzez wezwanie Sejmu RP do powstrzymania się od dokonywania czynności zmierzających do wyboru sędziów TK do czasu wydania przez TK ostatecznego orzeczenia w sprawie. Inną kwestią pozostaje zignorowanie owego postanowienia przez Sejm VIII kadencji, który owego wyboru dokonał. I być może ta sprawa ośmieliła zastępcę PG do wydania bezprecedensowego „oświadczenia” wzywającego do niepodporządkowania się postanowieniu SN.
Pozostaje mieć nadzieję, że podpis pod dokumentem zamieszczonym na stronie Prokuratury Krajowej zastępca PG złożył na polecenie służbowe zwierzchnika w ramach hierarchicznego podporządkowania. Dotychczas prokurator Robert Hernand znany był z wystąpień przed SN i TK, gdzie popierał najwyższej próby skargi kasacyjne i wnioski o zbadanie konstytucyjności ustaw. Od 3 sierpnia 2018 r. zapamiętam go w niechlubnej roli wzywającego do nieprzestrzegania ostatecznych rozstrzygnięć Sądu Najwyższego oraz zarzucającego sędziom rażące przekroczenie uprawnień, co jak wiadomo, stanowi element definicji deliktu dyscyplinarnego.