Za sprawą tragedii na dorocznym festiwalu „Dni i Noce Szczytna”, którego jedną z wielu atrakcji była karuzela i przez którą doszło do śmierci 9-letniego chłopca, wróciła dyskusja o organizacji imprez masowych, w tym o odpowiedzialności organizatora. Zwłaszcza że takich wydarzeń ostatnio nie brakuje, bo wakacje to czas, gdy samorządy prześcigają się w pomysłach na różnego rodzaju festyny i koncerty plenerowe. W końcu mają one nie tylko zapewnić rozrywkę mieszkańcom, ale i przyciągnąć turystów. Ale zabawa powinna być przede wszystkim bezpieczna. I pod tym kątem trzeba szczególnie sprawdzić lunaparki, z reguły oblegane przez dzieci i ich opiekunów.

Czy i co można zrobić, by do takich wypadków jak w Szczytnie nie dochodziło? Kto odpowiada za bezpieczeństwo uczestników imprezy, a w razie wypadku ponosi winę: organizator całego wydarzenia czy tylko wykonawca usług, jak np. właściciel wesołego miasteczka?

Gmina musi dochować procedur

Gdy wesołe miasteczko działa jako samodzielne miejsce zabawy, za całość odpowiada jego kierownictwo oraz poszczególne osoby w granicach swoich kompetencji. W przypadku imprezy masowej organizowanej przez samorządy tak nie jest. Dlaczego? Gminny czy miejski ośrodek kultury (lub sportu i rekreacji) w drodze przetargu (konkursu ofert) wydzierżawia lub najmuje teren sąsiadujący z tym, na którym ma się odbyć festyn albo podpisuje umowę cywiloprawną z wybranym w konkursie wykonawcą usług lunaparkowych. Zezwolenie na organizację całej imprezy wydaje wójt (burmistrz, prezydent miasta), ale to gmina jest odpowiedzialna za wypełnienie wymagań określonych w ustawie z 20 marca 2009 r. o bezpieczeństwie imprez masowych (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 1160 ze zm., dalej u.b.i.m.).

TO TYLKO FRAGMENT TEKSTU. CAŁOŚĆ PRZECZYTASZ W DZISIEJSZYM WYDANIU eDGP >>>>