Spory o zamówienia publiczne rozstrzygają praktycznie stałe trzyosobowe składy arbitrów. Sędziowie nie są losowani, lecz wyznaczani według alfabetycznej listy nazwisk. Orzeka w sumie 25 osób, mimo że ustawa dopuszcza powołanie nawet 100 arbitrów.
Powstaniu zawodowego arbitrażu w zamówieniach publicznych kibicowali przedsiębiorcy, zamawiający i ich pełnomocnicy. Po ponadrocznym okresie działania Krajowej Izby Odwoławczej (KIO) sposób jej funkcjonowania jest krytykowany. Dziś orzekają praktycznie stałe trzyosobowe składy wyznaczane według alfabetycznej listy nazwisk.
- Dawne losowania były lepszym rozwiązaniem. Teraz trafiając po raz kolejny na tę samą trójkę arbitrów, z dużym prawdopodobieństwem mogę przewidzieć, jaki będzie wyrok - mówi jeden z pełnomocników stron.
Dlatego że składy orzekające są stałe, część trójek ma opinię bardziej sprzyjających zamawiającym, natomiast część postrzegana jest jako przychylne przedsiębiorcom. Gdy były losowania, takiego problemu nie było.
- Składy orzekające nie są niezmienne z uwagi na urlopy lub choroby - wyjaśnia Renata Tubisz, prezes KIO.
- Dziś zagadnienie wyznaczania składów orzekających reguluje prawo zamówień publicznych, a więc składy są wyznaczane według alfabetycznej listy. Jeżeli Izba uzna potrzebę zmiany sposobu wyznaczania składów orzekających, to złoży stosowny wniosek do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, który przygotowuje projekty zmian ustawy. Obecnie Izba takiego wniosku nie przewiduje, ponieważ nie dostrzega potrzeby zmiany sposobu wyznaczania składów - dodaje Renata Tubisz.

Stałe trójki

- Na skutek przyjęcia zasady wyznaczania członków składów orzekających z alfabetycznych list arbitrów w praktyce mamy do czynienia ze składami stałymi. Brak rotacji nie pozwala na wymianę poglądów, prowadzenie szerszych sporów, obejmujących cały skład Izby. Brakuje możliwości dyskusji i analiz stosowania prawa zamówień publicznych. Poza tym, jak w każdym organie, nadmierne ograniczenie liczby członków danego ciała kolegialnego powoduje pewną uznaniowość, nadmierną skłonność do ulegania sobie nawzajem, ulegania rutynie w sposobie działania - uważa Piotr Trębicki, radca prawny, szef działu zamówień publicznych w Kancelarii Gessel w Warszawie.

Wąskie grono

- Liczba członków KIO powinna być większa. Z drugiej strony wydaje się, że w KIO powinna być zwiększona możliwość dyskusji i wymiany poglądów na forum ogólnoizbowym. Przy alfabetycznym wyznaczaniu składu dyskusja ta sprowadza się do najbliższego grona osób współorzekających - wskazuje Aldona Kowalczyk, radca prawny, szef działu zamówień publicznych w kancelarii Salans.
- Rozumiem, że konieczne jest zachowanie zasady niezawisłości orzekania. Jednak w kilku absolutnie podstawowych i uniwersalnych sprawach, jak w kwestii pełnomocnictwa do reprezentowania w postępowaniu odwoławczym, dopuszczania bądź nie przystępujących do postępowania odwoławczego, Izba powinna mówić jednym głosem. Tak niestety, jak pokazuje orzecznictwo Izby, nie jest. Mimo że grono orzekających jest, szczerze mówiąc, dość kameralne - ocenia Aldona Kowalczyk.
Mimo że arbitrom przybyło kompetencji, skład Izby nadal jest niewielki. Orzeka 25 osób, choć ustawa dopuszcza powołanie przez prezesa Rady Ministrów nawet 100 arbitrów. Jeszcze w tym roku przepisy o zamówieniach publicznych zostaną dostosowane do dyrektywy odwoławczej. Izbie znów ma przybyć uprawnień, Nie jest jednak planowane rozszerzenie jej grona.



- Jeżeli Izba uzna konieczność rozszerzenia składu, zwróci się z wnioskiem do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Taki wniosek nie został złożony - zapewnia Renata Tubisz, prezes KIO.
- To prawda, że nowelizacja z 4 września 2008 r. przyniosła rozszerzenie kompetencji Izby w zakresie rozpoznawania wniosków o uchylenie zakazu zawarcia umowy przed ostatecznym rozstrzygnięciem protestu, zastrzeżeń do wyniku kontroli doraźnej prezesa UZP oraz tzw. małych odwołań uregulowanych - wskazuje Agnieszka Trojanowska, arbiter i rzecznik prasowy Krajowej Izby Odwoławczej.
- Z drugiej jednak strony w ramach nowelizacji uchylono kompetencję Izby do unieważniania postępowań z urzędu oraz zawężono zakres uwzględniania odwołania jedynie do tych, w których nastąpiło naruszenie przepisów ustawy, jakie miało lub mogło mieć istotny wpływ na wynik postępowania. Wyeliminowano też możliwość wnoszenia odwołań w postępowaniach o roboty budowlane poniżej progów unijnych - dodaje Agnieszka Trojanowska.
- Co do planów zmiany zakresu kompetencji Izby w związku z implementacją dyrektywy odwoławczej, nie znamy szczegółów proponowanych rozwiązań w tym zakresie i wobec braku oficjalnego projektu rządowego trudno prognozować wpływ nowelizacji na liczbę spraw rozpoznawanych przez Izbę - uważa Agnieszka Trojanowska.

Ukoronowanie zawodu

Innego zdania są prawnicy. Postulują nie tylko rozszerzenie składu KIO, ale także podwyższenie wynagrodzeń arbitrów. Według nich zasiadanie w Izbie powinno być traktowane jako ukoronowanie działalności zawodowej w zamówieniach publicznych. Niestety teraz tak nie jest.
- Poszerzenie składu Izby to oczywiście wzrost kosztów jej działania. Musimy się jednak zdecydować, czy chcemy mieć organ o aspiracjach orzeczniczych, kształtujący poglądy, z którego głosem liczy się środowisko, czy tylko maszynkę do głosowania: dwóch za, jeden przeciw, no to mamy wyrok! - dodaje Piotr Trębicki.
- Jestem też za zwiększeniem wynagrodzeń dla arbitrów. Prawdopodobnie narażę się tym pomysłem. Ale tylko przy wyraźnym wzroście wynagrodzeń, na wypadek poszerzania jej składu, Izba będzie atrakcyjnym miejscem pracy, w którym uzyskanie członkowstwa będzie prawdziwym wyzwaniem i nobilitacją dla osób z rynku zamówień publicznych - uważa Piotr Trębicki.