Reforma KPC miała umożliwić ludziom pozywanie Skarbu Państwa do sądu w ich okręgu, co byłoby szybsze i tańsze. Korzystny dla nich przepis jednak wykreślono.
Dziennik Gazeta Prawna
Nagromadzenie instytucji państwowych, jak i siedzib przedsiębiorstw bankowych, telekomunikacyjnych, ubezpieczeniowych etc. w dużych miastach (szczególnie w Warszawie) powoduje nieproporcjonalnie duże obciążenie sądów wielkomiejskich w stosunku do tych działających w mniejszych ośrodkach. A to skutkuje kilkakrotnie dłuższym czasem oczekiwania na rozstrzygnięcie takiej samej sprawy w jednostce położonej w aglomeracji niż na prowincji.
– Sytuacja taka jest nie do przyjęcia z punktu widzenia konstytucyjnych zasad równości praw i dostępu do sądu: miejsce zamieszkania strony nie powinno wpływać na czas rozpoznania jej sprawy – twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości, które jako remedium w projekcie dużej nowelizacji kodeku postępowania cywilnego zaproponowało zmianę przepisów dotyczących ustalania właściwości miejscowej sądu.

Warszawskocentryczność

Co prawda konsument powinien zostać pozwany przed sąd dla siebie właściwy, jednak duże firmy, korzystając z właściwości przemiennej, pozywają swoich klientów przed sąd miejsca wykonania umowy, za które uważa się również miejsce spełnienia świadczenia przez konsumenta, którym jest z reguły siedziba przedsiębiorcy.
„Tymczasem masowy przedsiębiorca (…) korzysta z fachowej obsługi prawnej – w odróżnieniu od konsumenta, który musi ponieść koszt wynajęcia pełnomocnika do reprezentacji przed sądem właściwym dla przedsiębiorcy. Taką sytuację należy ocenić jako uprzywilejowanie przedsiębiorcy” – czytamy w uzasadnieniu. Dlatego w projekcie do art. 31 k.p.c. dodano par. 2, który przewiduje wyłączenie stosowania przepisów o właściwości przemiennej w sprawach przeciwko konsumentom.
Poza tym zaproponowano, by powództwa o ochronę dóbr osobistych naruszonych przy wykorzystaniu środków masowego przekazywania (nowy art. 351), przeciwko bankom (nowy art. 372) oraz przeciwko Skarbowi Państwa można było składać w sądzie właściwym dla miejsca zamieszkania powoda.
Jak zauważa MS, większość spraw, których stroną jest Skarb Państwa, toczy się w stołecznych sądach, choć najczęściej nie mają one nic wspólnego z Warszawą. To skutkuje kosztownymi dojazdami świadków, biegłych i stron albo prowadzeniem sprawy właściwie w całości w drodze pomocy sądowej. Do tego, jak podkreśla resort, państwowe jednostki organizacyjne z reguły posiadają stałą fachową pomoc prawną umożliwiającą im występowanie przed sądami poza Warszawą – w odróżnieniu od osób fizycznych, dla których wynajęcie fachowego pełnomocnika przed sądem w Warszawie stanowi dodatkowy koszt. „W obliczu tego, że demokratyczne państwo prawa powinno służyć swym obywatelom, a nie na odwrót, to uprzywilejowanie należy uznać za niezasadne. Zasady procedury powinny je zrównoważyć” – podkreślono w uzasadnieniu projektu.

Prokuratoria staje okoniem

Jednak ta ostatnia propozycja MS nie przypadła do gustu Prokuratorii Generalnej RP, która wskazuje, że ustawa regulująca jej funkcjonowanie wyłączyła możliwość tworzenia oddziałów zamiejscowych PGRP. Oprócz tego urząd ten przygotował całą listę minusów projektowanego rozwiązania. Od zwiększonych kosztów funkcjonowania PG, jak i jednostek organizacyjnych Skarbu Państwa (zarówno koszty stawiennictwa stron, świadków, dostępu do akt, stawiennictwa biegłych itp.) przez zwiększone wydatki sądów (które będą musiały sprowadzać akta z sądów dotychczas właściwych, dokumenty z urzędów itp.) po konieczność zwiększenia zatrudnienia (jeden radca w ciągu jednego dnia może wziąć udział w kilku rozprawach w różnych sądach mających siedzibę w miejscu jego pracy i jeszcze przygotować pismo procesowe, natomiast wyjazd do sądu oddalonego o kilkaset kilometrów pozwoli na udział tylko w tej jednej rozprawie w dwukrotnie dłuższym czasie.
Początkowo MS uwag Prokuratorii nie uwzględniło. W odpowiedzi resort przypomniał, o służebnej roli państwa wobec społeczeństwa i stwierdził, że „korzyść w postaci usprawnienia pracy sądów w skali makro zdecydowanie przeważa nad niedogodnością w postaci skomplikowania pracy jednego tylko organu państwowego”. Koniec końców jednak w ostatniej wersji projektu nowelizacji k.p.c. art. 373 k.p.c. został wykreślony. Dlaczego?
– Korzyści polegające na odciążeniu sądów warszawskich i te dotyczące służebnej roli państwa wobec obywateli zachowują znaczenie. Tym niemniej ocena celowości tej regulacji musi również uwzględniać potrzebę należytego wykonywania reprezentacji Skarbu Państwa przez powołane do tego organy, zwłaszcza Prokuratorię Generalną RP, ale i inne organy centralne oraz terenowe – odpowiada biuro prasowe resortu.

Stracona szansa

– Z jednej strony taka zmiana byłaby korzystna dla obywateli, ponieważ dzięki rozłożeniu tego typu spraw pomiędzy wiele sądów w Polsce ich czas rozpatrywania powinien się wydatnie skrócić, a przy okazji obywatele mieliby bliżej. Z drugiej nie wolno stracić z pola widzenia tego, że w Warszawie mamy wyspecjalizowane sądy. Przykładowo jest duża liczba sędziów, którzy specjalizują się w sprawach dotyczących dóbr osobistych – zwraca uwagę dr Karol Pachnik.
Jego zdaniem pozostawienie powodowi wyboru, czy składać pozew do sądu w stolicy, czy swojego sądu, byłoby świetnym rozwiązaniem.
– Wówczas sam by mógł zdecydować, czy chce mieć szybciej i wygodniej u siebie, ale z ryzykiem, że trafi na sędziego, który będzie się obeznawał z materią na jego sprawie, czy też woli na rozstrzygnięcie poczekać dłużej, ale mając o wiele większe szanse na rozpoznanie sprawy przez skład, dla którego spory ze Skarbem Państwa o zadośćuczynienie czy odszkodowanie nie są pierwszyzną – dodaje mec. Pachnik.
Etap legislacyjny
Projekt po konferencji uzgodnieniowej