Do dzisiaj przewoźnicy i samorządy mogły zgłaszać swoje uwagi do kolejnego projektu ustawy o publicznym transporcie zbiorowym. Teraz praca nad nowymi regulacjami przeniesie się do Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiS).
Komisję czeka teraz niełatwe zadanie pogodzenia pomysłów ustawodawcy, który zaproponował ostatnio nową, wzbudzającą nie lada kontrowersje definicję komunikacji miejskiej, z oczekiwaniami branży i samorządów.
W czym tkwi problem? Zgodnie z proponowanymi zapisami, jak przekonuje m.in. Polska Izba Gospodarcza Transportu Samochodowego i Spedycji, nowa definicja wykluczy z prawa do ulg ustawowych nawet 13–14 mln osób. Wszystko dlatego, że więcej połączeń niż obecnie kwalifikowałoby się jako komunikacja miejska, a w tym przypadku przewoźnicy obsługujący takie połączenia utraciliby refundacje m.in. biletów ulgowych z budżetu.
Jak uzasadnia swoje pomysły ministerstwo? – Propozycja rozszerzenia definicji o przewozy powiatowe wykonywane w miastach ma przeciwdziałać próbom zastępowania przewozów realizowanych dotychczas w ramach komunikacji miejskiej przewozami powiatowymi (poprzez zmianę organizatora przewozów i sztuczne wydłużenie kursów poza obszar miasta) w celu objęcia przewozów finansowanych wyłącznie przez samorządy dofinansowaniem z budżetu państwa z tytułu honorowania ulg ustawowych – wyjaśnia Szymon Huptyś, rzecznik prasowy resortu infrastruktury.
Przypomina też, że system ulg obciążą budżet państwa kwotą 1,2 mld zł rocznie.