Kadencja prezesa Trybunału Konstytucyjnego upływa za trzy miesiące. Nowego kandydata przedstawi co najmniej 50 posłów lub Prezydium Sejmu. Obecny tryb wyboru sędziów stanowi zagrożenie dla niezawisłości Trybunału.
Kadencja prezesa Trybunału Konstytucyjnego, sędziego Jerzego Stępnia upływa za trzy miesiące. Obecnie obowiązujący tryb wyłaniania sędziów TK jest kontrowersyjny, a zdaniem niektórych prawników, wręcz niebezpieczny.

Niebezpieczeństwo dla autorytetu

W 2007 roku jedna z osób wybranych przez Sejm na sędziego Trybunału Konstytucyjnego zrzekła się funkcji. Gdyby tego nie uczyniła, wśród sędziów znajdowałaby się osoba, co do której istniały poważne zastrzeżenia natury etycznej. Trzy tygodnie bowiem przed zaprzysiężeniem na sędziego Trybunału Sąd Gospodarczy w Warszawie orzekł, że osoba ta nie ma kwalifikacji etycznych do pełnienia odpowiedzialnej funkcji syndyka oraz skierował do prokuratury wniosek o zbadanie, czy nie popełniła przestępstwa w trakcie jednego z postępowań upadłościowych.
Prawnicy są zdania, że obecny tryb wyłaniania sędziów Trybunału jest niebezpieczny dla jego pozycji ustrojowej oraz autorytetu TK.
- Mechanizm wyłaniania sędziów TK niesie ze sobą poważne zagrożenia. Chodzi o to, że sami sędziowie i środowiska prawnicze nie odgrywają w nim żadnej roli - powiedział podczas Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego prof. Lech Gardocki, pierwszy prezes Sądu Najwyższego.

Kandydaci powinni być znani wcześniej

Zastrzeżenia co do trybu wyboru sędziów Trybunału mają też prawnicy z Fundacji im. Stefana Batorego. Chce ona prowadzenia debaty publicznej o kandydatach na sędziów i postuluje, aby byli oni znani na 100 dni przed upływem kadencji ustępującego sędziego.
Obecnie kluby parlamentarne oraz Prezydium Sejmu muszą zgłosić kandydatów na 30 dni przed zwolnieniem się stanowiska sędziowskiego.
- To jest bardzo krótki okres, który nie pozwala, na ocenę kandydatów - tłumaczy Łukasz Bojarski, koordynator projektu z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Konsultacje ze środowiskiem prawniczym

Skoro wyboru sędziów dokonuje Sejm, to jest on polityczny. Prawnicy uważają, że w wyłanianiu kandydatów na sędziów Trybunału powinni uczestniczyć przedstawiciele sądownictwa oraz prawniczego środowiska naukowego. Zdaniem prof. Andrzeja Zolla, można nawet na gruncie obecnego stanu prawnego przyjąć inny zwyczaj rządzący wyborem sędziów.
- Byłoby dobrze, gdyby marszałek Sejmu zwrócił się do Polskiej Akademii Nauk, Polskiej Akademii Umiejętności oraz wydziałów prawa mających prawo habilitowania, a także Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, z prośbą o wskazanie osób, które powinny kandydować do Trybunału. Z grona wskazanych tak osób można przedstawić kandydata - radzi Andrzej Zoll.
Podobnie uważa obecny prezes TK.
- Sejm powinien chętniej sięgać po przedstawicieli władzy sądowniczej. W Naczelnym Sądzie Administracyjnym i Sądzie Najwyższym jest bardzo dużo osób, które mogą wnieść do pracy Trybunału doświadczenia praktyczne - mówi Jerzy Stępień.