Pieniądze na publiczne inwestycje mogą wyłożyć przedsiębiorcy. Umożliwią to dwie ustawy: ustawa o koncesji na roboty budowlane lub usługi oraz ustawa o partnerstwie publiczno-prywatnym. Na współpracy z przedsiębiorcami zyskają przede wszystkim samorządy, którym brakuje środków na lokalne projekty. Gmina może zawrzeć z prywatną firmą umowę, na podstawie której przedsiębiorca sfinansuje budowę, np. parku wodnego lub parkingu. Potem przez określony czas firma może zarządzać obiektem i czerpać zyski z jego eksploatacji.
Koncesje, o których mowa w ustawie z 9 stycznia 2009 r. o koncesji na roboty budowlane lub usługi (Dz.U. nr 19, poz. 101) nie stanowią formy prywatyzacji zadań publicznych. Są jedynie szczególną metodą ich wykonywania, w której zasadnicze ryzyko ekonomiczne ponosi przedsiębiorca. To różni koncesje od klasycznego zamówienia publicznego. Przy zamówieniu publicznym wykonawca w zamian za z góry określone wynagrodzenie wykonuje określone świadczenie na rzecz zamawiającego. Wybrany wykonawca za określoną sumę buduje więc most lub świadczy usługi utrzymania zieleni. Całość ryzyka ekonomicznego ponosi zamawiający.

Ryzyko przedsiębiorcy

Przy koncesji ryzyko realizacji przedsięwzięcia zostaje przeniesione na prywatną firmę. To ona, zawierając umowę z podmiotem publicznym, nie będzie wiedziała jeszcze, jaki będzie jej efekt końcowy. W szczególności nie będzie miała pewności, czy dzięki eksploatacji przedmiotu koncesji, odzyska wartość poniesionych nakładów i jednocześnie osiągnie zakładany zysk. A więc przy koncesji przedsiębiorca nie będzie miał pewności, czy budując płatny parking będzie w stanie zarobić wystarczająco dużo na jego użytkownikach, by pokryć wszystkie koszty swego zaangażowania i jeszcze dodatkowo osiągnąć zysk. Płatność koncesjodawcy na rzecz koncesjonariusza nie może prowadzić do odzyskania całości związanych z wykonywaniem koncesji nakładów poniesionych przez koncesjonariusza. Koncesjonariusz ponosi w zasadniczej części ryzyko ekonomiczne wykonywania koncesji.