Trzeba ucywilizować rynek usług, z których korzysta już większość osób walczących z ubezpieczycielami – uznali senatorzy. Do laski marszałkowskiej trafił projekt ustawy o świadczeniu usług dochodzenia roszczeń odszkodowawczych.

Zdaniem zakładów ubezpieczeń oraz rzecznika finansowego – to inicjatywa, która zwiększy bezpieczeństwo poszkodowanych. Zdaniem szybko rosnącego sektora kancelarii odszkodowawczych – ustawa może zaszkodzić przedsiębiorcom, przez co wiele osób w potrzebie byłoby skazanych tylko na siebie w walce z korporacjami finansowymi.
Najważniejszy wydaje się projektowany art. 8, który zabrania kancelariom odszkodowawczym przyjmowania na swoje rachunki bankowe wypłat dokonywanych przez zakłady ubezpieczeń. Pieniądze będą musiały trafić do klienta, a dopiero ten będzie zobowiązany do rozliczenia się za usługę z kancelarią. Dlaczego tak? Zdaniem projektodawców powody są co najmniej trzy.
Po pierwsze, w przypadku upadłości doradcy (kancelarii) klient może nie otrzymać należnych pieniędzy. Po drugie, w przypadku sporu z doradcą co do wysokości wynagrodzenia to klient jest w trudniejszej sytuacji, gdyż musi być stroną aktywną w ewentualnym procesie. Po trzecie wreszcie, doradca ma faktyczną możliwość opóźnienia przekazania otrzymanych środków pieniężnych. Zdarzały się też przypadki, gdy kancelarie odszkodowawcze o wątpliwej reputacji w ogóle nie chciały wypłacić należnych poszkodowanemu pieniędzy.
Tyle że jest też druga strona medalu. Biznes zwraca uwagę na to, że praktyka przyjmowania wypłat na własne rachunki rozpowszechniła się dlatego, że wielu klientów po otrzymaniu środków nie chciało uregulować swych zobowiązań wobec kancelarii odszkodowawczej. Gdy więc wejdą w życie nowe regulacje, biznes stanie się o wiele bardziej ryzykowny.
Ponadto doradcy najprawdopodobniej zarobią mniej. Dziś standardowe umowy przewidują, że kancelaria odszkodowawcza zatrzymuje jedną czwartą środków uzyskanych od ubezpieczyciela. Niekiedy jest to jedna trzecia. Zapłata jest pobierana jedynie wówczas, gdy sprawa zakończy się po myśli klienta.
Od pewnego czasu – gdy mówiono o potrzebie przygotowania ustawy – wspominano, że zostanie wprowadzony limit w wysokości 10 proc. uzyskanego odszkodowania (zadośćuczynienia). Senatorowie w projekcie ograniczają się jednak do wskazania, że „wynagrodzenie doradcy nie może być wyższe niż stawki maksymalne”. Te określał będzie w rozporządzeniu minister sprawiedliwości. „Co do zasady wynagrodzenie w dopuszczalnej wysokości będzie mogło być wyrażone kwotowo, procentowo w odniesieniu np. do uzyskanego dla klienta świadczenia lub w inny sposób. Wyjątkiem jest wynagrodzenie za dochodzenie zwrotu kosztów leczenia lub rent. W takim przypadku kwota wynagrodzenia musi być znana już w chwili zawarcia umowy” – tłumaczą projektodawcy.
Projekt przewiduje również obowiązek wykupienia ubezpieczenia OC przez doradców za szkody wyrządzone przy wykonywaniu działalności w zakresie dochodzenia roszczeń odszkodowawczych. Zakres ubezpieczenia, termin powstania obowiązku ubezpieczenia oraz minimalna suma gwarancyjna zostaną określone w drodze rozporządzenia.
To kolejny element budzący kontrowersje. Politycy, rzecznik finansowy i zakłady ubezpieczeń nie mają wątpliwości, że obowiązkowe ubezpieczenie wpłynie korzystnie na bezpieczeństwo klientów. Nie ma też powodu, aby takiego wymogu nie było, skoro kancelarie odszkodowawcze często porównują się do kancelarii adwokackich czy radcowskich, a profesjonalni pełnomocnicy przecież podlegają obowiązkowi ubezpieczeniowemu.
Przedstawiciele kancelarii odszkodowawczych uważają jednak, że wymóg wykupienia ubezpieczenia OC w praktyce będzie oznaczał wyższe koszty dla klientów, bo to na nich zostanie przerzucona opłata. Ustawa – zgodnie z projektem – ma wejść w życie po upływie trzech miesięcy od dnia ogłoszenia. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy trafi do Sejmu. ©℗
Etap legislacyjny
Projekt wpłynął do laski marszałkowskiej