Dzieci są skazane na takie warunki, jakie w przepisach prawa zaprojektują im dorośli. Jak wynika z najnowszego raportu z działalności rzecznika praw dziecka, czasem wychodzi lepiej, czasem gorzej. „Uwagi o stanie przestrzegania praw dziecka”, które RPD prezentował w Sejmie, pokazują, że choć niektóre obszary powoli zmieniają się na lepsze, wciąż wiele jest do poprawy w tej dziedzinie.
– Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat sytuacja dzieci bardzo się poprawiła. Przełomem było ratyfikowanie Konwencji o prawach dziecka w 1991 r. Wiele pracy włożono w działania antyprzemocowe, regulacje prawne dotyczące dzieci czy szkolenia służb. W ostatnim czasie wielkim sukcesem jest zmniejszenie się akceptacji dla bicia dzieci, a także nadzór nad placówkami i instytucjami, w których dzieci przebywają. Dawniej dochodziło w nich do wielu patologii, obecnie dość skutecznie patrzy się im na ręce – wylicza Mirosława Kątna, psycholog i przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka. Przyznaje jednak, że sama jest daleka od optymizmu. – Nadal zdarzają się dzieci katowane, poddawane innym rodzajom przemocy, wikłane w konflikty rozwodowe. Spotykają się z nietolerancją ze względu na niepełnosprawność czy biedę. Gdyby wszystko było w porządku, nie mielibyśmy do czynienia ze wzrostem liczby samobójstw wśród najmłodszych. Dzieci uciekają od szarej rzeczywistości. Nie miałyby potrzeby tego robić, gdyby świat dorosłych ich nie zawodził – dodaje.
Samobójstwa dzieci to jeden z najpoważniejszych problemów, które wskazał rzecznik praw dziecka w swoim sprawozdaniu jako sprawa konieczna do rozwiązania. Lista pozostałych liczy 40 stron. Najwięcej kwestii dotyczy prawa do wychowania w rodzinie. Wśród nich znalazły się na przykład: problem w realizacji prawa dziecka do wychowania przez oboje rodziców, konieczność uregulowania porwań rodzicielskich czy niewystarczające monitorowanie losów dziecka po umieszczeniu go w pieczy zastępczej.