Do legalnego odtwarzania muzyki w lokalu firmy trzeba mieć obecnie kilka licencji. Za brak umów licencyjnych grozi odpowiedzialność karna i konieczność zapłaty odszkodowania. Do pobierania tantiem będzie upoważniona jedna organizacja zbiorowego zarządzania.
Do Sejmu trafił właśnie rządowy projekt nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, który przewiduje, że do poboru wynagrodzeń i udzielania licencji na korzystanie z utworów chronionych prawami autorskimi będzie uprawniona tylko jedna organizacja zbiorowego zarządzania.
- Wskaże ją w drodze rozporządzenia minister właściwy do spraw kultury i ochrony dziedzictwa narodowego. Wcześniej będzie musiał jednak zasięgnąć opinii wszystkich uprawnionych organizacji zbiorowego zarządzania - mówi Iwona Radziszewska z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Trzeba płacić tantiemy

Karnawał to okres wzmożonego ruchu w klubach, pubach i restauracjach. Chociaż ich właściciele zacierają ręce, licząc dodatkowe zyski, to zdarza się, że dobry humor może popsuć im wizyta kontrolera reprezentującego organizację zbiorowego zarządzania. Jest on w stanie szybko uświadomić firmie, że nielegalnie odtwarza muzykę. Wówczas w najlepszym przypadku przedsiębiorca będzie musiał zapłacić zaległe tantiemy i podpisać stosowną umowę licencyjną. W skrajnych przypadkach, kiedy nie będzie chciał pójść na ugodę z organizacją, sprawa może trafić do sądu.
- Niestety, często właściciele lokali, w których jest odtwarzana muzyka, nie zdają się rozumieć, że aby goście mogli się przy niej dobrze bawić, ktoś wcześniej musiał ją stworzyć, nagrać i wydać. Nie rozumieją, że muzyka to też towar, który ktoś wyprodukował i na którym oni zarabiają. A nikt nie odwiedzi lokalu, w którym nic nie gra - mówi Bogusław Pluta, dyrektor zarządzający Związku Producentów Audio-Video.
Przedsiębiorca, który prowadzi działalność z muzyką w tle i chce postępować zgodnie z literą prawa, musi podpisać umowę ze stosowną organizacją zbiorowego zarządzania i uiszczać tantiemy, czyli opłaty za publiczne odtwarzanie muzyki. Obowiązek taki ciąży nie tylko na dyskotekach czy obiektach sportowych, ale także sklepach i zakładach fryzjerskich. Ważne jest tylko to, że odtwarzanie muzyki w lokalach ma wpływ na ich dochody (wystarczy nawet, że umila czas, który spędzają tam klienci). Zwolnione z opłat na rzecz organizacji są osoby urządzające imprezy o charakterze prywatnym, takie jak wesela czy urodziny.



Trzeba zmienić system

Przedsiębiorcy, którzy zdecydują się na podpisanie umowy z organizacją zbiorowego zarządzania, muszą wiedzieć, że do zalegalizowania publicznego odtwarzania muzyki zazwyczaj nie wystarczy podpisanie umowy z jedną organizacją zbiorowego zarządzania.
- W Polsce działają obecnie cztery organizacje zbiorowego zarządzania reprezentujące odpowiednio: twórców (ZAiKS), producentów fonogramów i wideogramów (ZPAV) oraz artystów wykonawców (SAWP i STOART). W praktyce należy zawrzeć odpowiednie umowy licencyjne ze wszystkimi z nich. Najwięcej problemów pojawia się w przypadku zawierania umów z SAWP i STOART. Każda z tych organizacji reprezentuje interesy innych artystów wykonawców oraz odmienny repertuar. Należy więc zawrzeć umowę licencyjną na korzystanie z artystycznych wykonań z każdą z nich - wyjaśnia Aleksandra Auleytner, radca prawny z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
Skomplikowany system udzielania licencji i poboru opłat przez organizacje zbiorowego zarządzania nie tylko dezorientuje przedsiębiorców, ale wzbudza niechęć do zgłoszenia się do którejkolwiek z nich. Wkrótce ma się to jednak zmienić. Dzięki przygotowanemu przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego projektowi nowelizacji prawa autorskiego prawdopodobnie jeszcze w tym roku do podpisywania umów licencyjnych i poboru tantiem będzie upoważniona jedna z czterech organizacji zbiorowego zarządzania.
- Konieczność podpisywania umów z kilkoma organizacjami to absurd i ewenement na skalę światową - podkreśla Edward Kozłowski ze Stowarzyszenia Niezależna Fonografia Polska.

Kary dla niepłacących

Jeśli kontrolerzy z organizacji zbiorowego zarządzania wykryją, że przedsiębiorca nie ma stosownej umowy i nie wnosi opłat, to będzie musiał uregulować wszystkie należności z tego tytułu od chwili rozpoczęcia działalności. Gdy próby ugodowego załatwienia kwestii zaległych tantiem i uzyskania licencji skończą się fiaskiem, organizacja ma prawo zgłosić sprawę do prokuratury, wskutek czego przedsiębiorca może zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Prawo autorskie uzależnia wysokość grożącej kary od tego, czy publiczne odtwarzanie muzyki było podstawą działalności firmy (np. klub, szkoła tańca), czy jedynie towarzyszyło działalności (np. restauracja, sklep z odzieżą).
Konsekwencje nielegalnego wykorzystywania utworów w działalności firmy są poważne. Do takiej sytuacji można nie dopuścić nawet w przypadku braku stosownych licencji. Alternatywą może być skorzystanie z oferty firm sprzedających muzykę, za której publiczne odtwarzanie nie trzeba płacić organizacjom zarządzania. Wszelkie prawa do utworów na sprzedawanych przez nie płytach są własnością tych firm.
- Skorzystanie z takiego rozwiązania pozwala uniezależnić się od organizacji zarządzania i opłat. Firma płaci za płytę tylko raz i może ją publicznie odtwarzać do woli. Jedynym ograniczeniem jest to, że odtwarzanie musi być związane z działalnością firmy - podkreśla Edward Kozłowski.
Podstawa prawna
Ustawa z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. z 2006 r. nr 90, poz. 631 z późn. zm.).
Zarządzanie prawami autorskimi / DGP
Do legalnego odtwarzania muzyki w lokalu firmy trzeba mieć obecnie kilka licencji. Za brak umów licencyjnych grozi odpowiedzialność karna i konieczność zapłaty odszkodowania. Do pobierania tantiem będzie upoważniona jedna organizacja zbiorowego zarządzania. / ST