Z końcem kwietnia ujrzał światło dzienne projekt unijnej dyrektywy o ochronie sygnalistów. Zasadniczym pytaniem, które się w związku z nim pojawia, jest zdefiniowanie, o kogo tak właściwie chodzi. Proponowanej ochronie ma podlegać podmiot zgłaszający lub ujawniający naruszenia prawa, o których dowiedział się w związku ze swoją pracą.



Unijny prawodawca precyzuje, iż może to dotyczyć zarówno aktualnych, jak i przeszłych działań. Bez znaczenia pozostaje sfera – sygnaliści mogą informować zarówno o nieprawidłowościach w biznesie, jak i sektorze publicznym. Co istotne, charakter związku z pracą nie wpływa na możliwość zaraportowania wątpliwych działań. Czy to chodzi o kontakty pomiędzy profesjonalistami w obrocie gospodarczym, czy procedowanie urzędu publicznego – nieprawidłowości mogą zostać zgłoszone do specjalnie wyznaczonych jednostek. Do ochrony sygnalisty niezbędne jest prawdopodobieństwo zastosowania przeciw niemu szykan z uwagi na dokonane zgłoszenie. Forma i charakter odwetu nie mają znaczenia: może to być np. groźba zwolnienia z pracy lub zaprzestania udzielania zamówień publicznych konkretnej firmie.
Praktykant, pracownik i szef
Zgodnie z przewidywanym rozwiązaniem legislacyjnym demaskatorem może być osoba fizyczna bądź osoba prawna – np. spółka prawa handlowego. Oznacza to poszerzenie grona uprawnionych do zgłaszania nieprawidłowości, przede wszystkim o podmioty znajdujące się poza daną organizacją. Unijny prawodawca proponuje, aby ochronie w pierwszej kolejności podlegali pracownicy. Będzie to dotyczyć zarówno osób zatrudnionych na podstawie stosunku pracy, ale także mianowania (np. urzędnicy służby cywilnej), powołania (np. skarbnik gminy) czy wyboru (np. prezydent lub burmistrz miasta).
Automatycznie pojawia się pytanie: co z współpracującymi w ramach umów cywilnoprawnych? Czy np. korektor tekstów może zostać sygnalistą? Zgodnie z unijną propozycją, jeśli pracuje w sposób podporządkowany na rzecz innego podmiotu, otrzymuje wynagrodzenie i do tego jest obywatelem Unii, istnieją przesłanki do określenia go whistleblowerem. Proponowany projekt dyrektywy dotyczy także osób prowadzących działalność na własny rachunek. Oznacza to, że osoba samozatrudniona i jednocześnie współpracująca z innym przedsiębiorstwem, która dowie się o dokonanych naruszeniach prawa w związku ze swoimi kontaktami służbowym, także może zostać demaskatorem.
Również osoby zajmujące stanowiska w organach zarządzających bądź pełniące funkcje kierownicze (persons belonging to the management body of an undertaking) będą podlegać ochronie w razie groźby represji po zgłoszeniu nieprawidłowości. Jest to mechanizm pozwalający zapobiec gwałtownym działaniom odwetowym (np. zmianie stanowiska lub zakresu zadań) w stosunku do kadry managerskiej reagującej na naruszenia prawa w strukturze korporacyjnej. Dotyczyć to będzie także członków organów spółek, którzy pozostają na stanowiskach niewykonawczych (non-executive members). Podobny mechanizm ochronny został przewidziany dla sygnalistów będących udziałowcami lub akcjonariuszami (shareholders).
Znajdujący się na drugim końcu drabiny korporacyjnej stażyści oraz praktykanci objęci są zapisami projektowanej dyrektywy. Nie ma na to wpływu kwestia odpłatności bądź nie świadczonej przez nich pracy. W podobnej sytuacji będą znajdować się wolontariusze. Ich status, zazwyczaj tymczasowego powiązania z daną organizacją, zostaje w swoisty sposób wzmocniony. Jest to pewien wentyl bezpieczeństwa na wypadek następczych działań skierowanych przeciwko nim, np. w formie wystawienia negatywnych referencji spowodowanych zgłoszeniem nieprawidłowości w działaniach firmy.
Kontrahenci, dostawcy i podwykonawcy
Unijna regulacja rozszerza katalog podmiotów o te, które pracują pod nadzorem i kierownictwem wykonawców, podwykonawców i dostawców. Forma prawna, w ramach jakiej działa kontrahent, podwykonawca czy dostawca, pozostaje bez znaczenia. Tym samym zarówno szeregowy pracownik, jak i dyrektor działu globalnego koncernu będącego liderem w swojej branży będą uprawnieni do demaskacji nieprawidłowego postępowania swojego partnera biznesowego. W konsekwencji podmioty funkcjonujące w relacjach biznesowych otrzymają niejako instrument do kontroli zgodności z prawem działań swoich współpracowników.
Umowa jeszcze niepodpisana
Proponowany zakres regulacji nowej dyrektywy obejmie także stadium przedkontraktowe w zakresie dopuszczalności sygnalizowania nieprawidłowości. Dotyczyć to będzie zarówno procesów podpisywania umów w przypadkach personalnych, jak i korporacyjnych. W praktyce oznacza to, że kandydat ubiegający się o pracę, czy to w przedsiębiorstwie, czy też administracji publicznej, będzie uprawniony do zgłoszenia nieprawidłowości, o których dowie się podczas rekrutacji.
Podobna sytuacja będzie miała miejsce w stosunku do negocjacji B2B. Jeśli potencjalny kontrahent dowie się o nieprawidłowościach przed podpisaniem umowy, również może zaraportować zaistniałe naruszenia. W efekcie każda osoba funkcjonująca czy to w sferze biznesowej, czy publicznej będzie mogła stać się sygnalistą, jeśli będzie chciała przekazać informacje o nieprawidłowościach.