Polska Fundacja Narodowa będzie nadal rozpoznawać wnioski o dostęp do informacji publicznej, jednak skorzysta z prawa do skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego - poinformowano w środowym komunikacie PFN.

Jesienią ub.r. dziennikarz Polsat News Jan Kunert zaskarżył do sądu decyzję PFN, odmawiającą upublicznienia rejestru wszystkich umów zawieranych przez Fundację. W kwietniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał wyrok, który nakazuje rozpoznanie wniosku o dostęp do informacji publicznej Fundacji, uznając ją za podmiot zobowiązany do rozpoznania takiego wniosku.

Jak podała PFN, po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku WSA Zarząd Fundacji "podziela pogląd, że majątek PFN nie może być traktowany jako publiczny, albowiem nie należy do Skarbu Państwa, a jest własnością Fundacji". "Nie są to środki publiczne w rozumieniu ustawy o finansach publicznych. W decyzji sądu znalazło się sformułowanie +majątek publiczny nie sensu stricto+. Jednakże w ustawie o dostępie do informacji publicznej nie istnieje taka definicja" - zwrócono uwagę w komunikacie.

Według PFN, "wniosek WSA, że Fundacja gospodaruje majątkiem publicznym +nie będącym majątkiem publicznym sensu stricto+ stoi w sprzeczności z obowiązującymi przepisami prawa". "W ocenie PFN oderwanym od jakichkolwiek przepisów prawa jest pogląd WSA, że majątek Fundacji, pochodzący z darowizn spółek, w przeważającej mierze jedynie częściowo kontrolowanych przez Skarb Państwa, posiada w dalszym ciągu przymiot +majątku publicznego+. Jest to pogląd sprzeczny wewnętrznie, bowiem na wstępie uzasadnienia orzeczenia WSA podkreślił jednocześnie, iż nie jest to +majątek publiczny sensu stricto+" - czytamy w komunikacie.

W ocenie PFN, sąd błędnie ustalił również, że minister właściwy ds. Skarbu Państwa i minister właściwy ds. energii "mają możliwość wpływania na wybór członków Fundacji". "Nadzór nad fundacjami ma charakter ustawowy i dotyczy każdej fundacji, niezależnie od prowadzonej działalności. Spotęgowało to wątpliwości Zarządu Fundacji co do podlegania jej ustawie o dostępie do informacji publicznej" - wyjaśniła PFN.

PFN podkreśliła, że nie chce narażać się na konsekwencje błędnego postępowania z wnioskami o dostęp do informacji publicznej. "Dotychczasowe obawy Fundacji związane były z możliwością wystąpienia na drogę sądową i odszkodowawczą przez podmioty zawierające z nią umowy. Mogłoby to nie tylko narazić majątek Fundacji, ale także realizację jej projektów" - czytamy w komunikacie.

Fundacja dodała, że będzie nadal rozpatrywać kierowane do niej wnioski o udostępnienie informacji publicznej.