Przepisy dotyczące wygaszania mandatów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast budzą wątpliwości prawników. Tymczasowe aresztowania prezydenta w odróżnieniu od każdego pracownika nie skutkuje rozwiązaniem stosunku pracy. Do usunięcia z urzędu skazanego prezydenta konieczna jest uchwała rady gminy.
Olsztyn, Sopot, Poznań, Piotrków Trybunalski, Opole to tylko niektóre z miast, w których prezydenci popadli w konflikt z prawem. Tylko w ostatnim tygodniu prokuratura zatrzymała wiceburmistrza w Międzyrzeczu. Z kolei pod koniec 2009 r. sąd tymczasowo aresztował tamtejszego burmistrza. Zatrzymania mają związek ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w magistracie i podległych mu spółkach.

Wadliwy system

- Wszystko to potwierdza tezę, że system przepisów antykorupcyjnych w samorządzie jest wadliwy - mówi dr Stefan Płażek, adiunkt w Katedrze Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Procedury przewidziane w samorządowych ustawach nie przewidują żadnych konsekwencji w przypadku postawienia zarzutów czy skierowania aktów oskarżenia przeciwko szefom gmin oraz radnym.
- Dodatkowo przepisy związane z wygaszaniem mandatu wprowadzają odmienne rozwiązania dotyczące tych samych materii - różnicują np. sytuację radnych i jednoosobowych organów wykonawczych gminy. Są one ewidentnie dalekie od zasad przyzwoitej legislacji i zasady proporcjonalności - dodaje prof. Hubert Izdebski z Uniwersytetu Warszawskiego.

Konieczne zmiany

Zdaniem profesora, w stosunku do wójtów (burmistrzów i prezydentów) w przypadku tymczasowego aresztowania powinno się stosować ogólne przepisy prawa pracy. Zgodnie z nimi trzymiesięczna nieobecność pracownika z powodu tymczasowego aresztowania powoduje wygaśnięcie umowy o pracę.
- Nie powinno być zróżnicowania na zwykłych pracowników i samorządowców. Dla przejrzystości życia publicznego byłoby dobrze, gdyby samorządowcy z zarzutami brali bezpłatne urlopy i nie wykonywali mandatu. Z kolei skierowanie aktu oskarżenia przeciwko wójtowi powinno skutkować zawieszeniem pełnienia obowiązków - tłumaczy prof. Hubert Izdebski.
Innego zdania jest dr Stanisław Płażek. Uważa on, że problemem są ślimaczące się śledztwa i procesy.
- Sprawne śledztwo i proces pozwoli nie zawieszać wójta czy radnego - wyjaśnia Stanisław Płażek.



Wina nie oznacza odwołania

W myśl przepisów nawet uznanie winy wójta przez sąd nie oznacza jego odwołania. Do jego usunięcia ze stanowiska konieczna jest uchwała rady gminy. W praktyce i w takich przypadkach radni odmawiają odwołania wójta.
- Należy pamiętać, że radni, głosując nad uchwałą o wygaszeniu mandatu, podejmują decyzję przeciwko swojemu koledze. W takiej sytuacji lepiej zostawić ją wojewodzie - tłumaczy radny z lubelskiej gminy, w której sąd skazał prawomocnie wójta. W przypadku braku uchwały wojewoda wydaje zarządzenie zastępcze, które można skarżyć. Dopiero prawomocny wyrok wojewódzkiego sadu administracyjnego kończy postępowanie. Zanim jednak to nastąpi, upływa nawet kilka miesięcy.

Radni nie do usunięcia

Zgodnie z przepisami nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której uzyskali mandat. Dodatkowo przepisy zabraniają zarządzania taką działalnością, jak również pełnienia funkcji przedstawiciela czy pełnomocnika w prowadzeniu takiej działalności. W przypadku naruszenia ustawowych zakazów radny traci mandat z mocy prawa. Do skuteczności wygaszenia potrzebna jest jednak uchwała rady.
- Przepisy są na tyle niejasne, że wymagają wykładni nadzoru i sądów administracyjnych - mówi prof. Hubert Izdebski. Przykładowo zgodnie z jednym z ostatnich wyroków NSA (sygn. akt II OSK 63/2008) pełnienie przez radnego funkcji prezesa banku wykonującego obsługę finansową jednostki samorządu terytorialnego narusza przepisy zakazujące radnemu prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia samorządu i w konsekwencji skutkuje utratą mandatu przez radnego. Tymczasem w wielu samorządach zdarza się, że radni łączą swoją działalności samorządową z wykonywaniem funkcji zarządczych w bankach obsługujących gminę. Tylko w ostatnim czasie radni odmówili wygaszenia mandatu z tego powodu w Korytnicy czy Łukowie. Zdaniem dr. Stefana Płażka, przede wszystkim same zakazy bezwzględnie muszą być doprecyzowane.
- Zmniejszy to margines rozbieżności interpretacyjnych w stanowiskach rady i wojewody oraz uprości postępowania sądowe. Należy również przesądzić tryb postępowania, gdy rada wydaje uchwałę o odmowie pozbawienia wójta mandatu - tłumaczy Stefan Płażek. Podobnie jak w przypadku wójta do odwołania radnego naruszającego przepisy antykorupcyjne potrzebna jest uchwała rady. Jej brak skutkuje koniecznością wydania zarządzenia zastępczego, które może być zaskarżone do sądu.
OPINIA
Marek Chmaj
radca prawny, profesor zs Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie
Procedura wygaszania mandatu wójta (burmistrza, prezydenta miasta) jest niejasna. W zasadzie nie ma mowy o zawieszeniu mandatu wójta, który pochodzi z wyborów bezpośrednich. Przepisy nie pozwalają na zawieszanie w wykonywaniu czynności służbowych, bo wójt wykonuje mandat, a nie czynności służbowe. Sąd może tymczasowo aresztować wójta czy burmistrza, ale nie może zawieszać ich w pełnieniu obowiązków. Oznacza to, że wójt może kierować samorządem z więziennej celi. Jest to sytuacja groteskowa. To trzeba uregulować. Dodatkowo należy określić, na czym polega sprawowanie mandatu samorządowca. Zmian wymaga też procedura wygaszania mandatu w związku ze stosowaniem środków zapobiegawczych.
Postępowania karne wobec samorządowców / DGP