Potajemne zarejestrowanie słów przełożonego radcy prawnego przez młodą radczynię, by następnie użyć nagrania w celu wykazania mobbingu, stanowi naruszenie zasad etyki. Co za tym idzie, prawniczka mogła zostać ukarana – uznał Sąd Najwyższy.
Rzecz działa się w jednej ze spółek, w której istniał dział prawny. Młoda radczyni uważała, że jej szef ją mobbinguje. Jej zdaniem niesłusznie pomijał ją przy awansach, gorzej wynagradzał, a także niegrzecznie i niezgodnie z prawdą komentował jej pracę. Prawniczka postanowiła więc przełożonego nagrać za pomocą dyktafonu. Nagranie ostatecznie przekazała firmowej komisji antymobbingowej.
Sprawą zajął się radcowski rzecznik dyscyplinarny. Tyle że nie mobbingiem, lecz potajemnym nagrywaniem. Zasady etyki radcowskiej od dawna interpretowane są w taki sposób, że profesjonalni pełnomocnicy nie powinni wykonywać nagrań, o których nie wie druga strona rozmowy.
W pierwszej instancji sąd dyscyplinarny postanowił nawet zakazać wykonywania zawodu kobiecie przez kilkanaście miesięcy. W drugiej wyrok złagodzono do kary pieniężnej i zakazu sprawowania patronatu. Młoda radczyni złożyła kasację do Sądu Najwyższego.
SN nie miał jednak wątpliwości: radca nie powinien nagrywać drugiego radcy. Tak samo jak nie ma prawa nagrywać swojego klienta bez zapytania o zgodę na utrwalenie dźwięku.
Sędzia sprawozdawca podkreślił jednak, że od tej reguły można sobie wyobrazić wyjątki. Ale byłyby one zastrzeżone dla spraw mających wpływ na ludzkie życie, ewentualnie dotyczących najpoważniejszych przestępstw, np. o charakterze seksualnym. A w sprawie, którą SN się zajmował, ostatecznie nie wykazano nawet, że do mobbingu rzeczywiście dochodziło.
– Pani mecenas mogła w inny sposób wykazywać, że była mobbingowana. Na przykład przedkładać zwolnienia lekarskie, opinie psychiatry. Przede wszystkim jednak powinna złożyć oficjalną skargę do organów radcowskich, czego nie uczyniła – spostrzegł sędzia.
Sąd Najwyższy podkreślił w swym orzeczeniu również to, że jego rolą nie jest kształtowanie zasad etyki radcowskiej. Co prawda sprawuje on kontrolę nad wyrokami sądów dyscyplinarnych, ale nie jest od tego, by oceniać wszystkie zwyczaje korporacji. A skoro od lat w tej grupie zawodowej wzajemne nagrywanie się jest uważane za nieetyczne, to SN nie jest od zmiany tego poglądu.
ORZECZNICTWO
Postanowienie Sądu Najwyższego z 25 kwietnia 2018 r., sygn. akt SDI 2/18.