KE ma już gotowy projekt rozporządzenia ws. uzależnienia w przyszłym budżecie UE wypłaty środków od praworządności zakładający możliwość zamrożenia funduszy. Otwartą kwestią pozostaje, czy będzie to decyzja samej KE, czy też krajów UE - mówi źródło w KE.

Jak powiedziało PAP w poniedziałek źródło w KE, propozycja jest już gotowa - po raz pierwszy projekt nowego budżetu unijnego połączony zostanie z propozycją specjalnego rozporządzenia, które będzie dotyczyło uzależnienia otrzymywania funduszy od praworządności. Urzędnik w KE wyjaśnił jednak, że Komisja nie chce używać w nim słowa "praworządność", ale mówi o efektywnym zarządzaniu finansami.

KE w rozporządzeniu przedstawi warunki, które będą podstawą do ewentualnego zamrożenia środków unijnych dla kraju łamiącego zasady praworządności. "Chodzi o wymiar sprawiedliwości" – mówi źródło.

"To ma być taki bezpiecznik. Przykładowo jeśli w danym kraju nie będzie niezależnego sądownictwa, to będzie można zamrozić środki. W przypadku podejrzeń o defraudację środków unijnych czy też korupcję w związku z pieniędzmi unijnymi może się bowiem pojawić zagrożenie, iż sąd nie wyda niezawisłego wyroku. Chodzi o to, aby europejscy podatnicy mieli pewność, że środki są wydawane prawidłowo" – powiedział rozmówca PAP.

Jak dodał, zamrożenie może dotyczyć środków z funduszy spójności, ale także środków z wspólnej polityki rolnej, które przechodzą przez centralne instytucje rządowe. O tej propozycji komisarze mają dyskutować w najbliższą środę. Propozycja nowego budżetu ma zostać przyjęta 2 maja.

Rozporządzenie dotyczące uzależnienia środków od praworządności ma być przyjęte w ramach normalnej procedury legislacyjnej, z udziałem Rady UE i PE. "Wszyscy komisarze zaakceptowali tę propozycję i na 99 proc. zostanie ona przedstawiona przez Komisję" - powiedział urzędnik.

Jego zdaniem otwartą kwestią pozostaje to, czy kraje członkowskie w ramach Rady UE będą miały wpływ na ocenę tego, czy dany kraj nie spełnia reguł praworządności i ewentualnie można wobec niego zastosować zamrożenie funduszy, czy też będzie o tym decydowała tylko Komisja Europejska.

"Wiceszef KE Frans Timmermans jest przeciwny temu, żeby w procedurze uczestniczyła Rada, bo uważa, że pojawią się wtedy zarzuty o upolitycznienie. Sprawa jest jeszcze otwarta" – zaznaczył urzędnik.

Unijny komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger zapowiedział na początku kwietnia, że w przyszłym wieloletnim budżecie fundusze będą powiązane z praworządnością. KE sugeruje, że takie rozwiązanie znajdzie się w aktach wykonawczych, do których przyjęcia nie trzeba jednomyślności.

Debata na ten temat trwa od miesięcy. W opublikowanym w lutym przez KE dokumencie o nowych wieloletnich ramach finansowych warunkowość, oznaczająca uzależnienie wypłaty funduszy od spełnienia określonych standardów w wymiarze sprawiedliwości, była wskazywana jako opcja.

Rozmówcy PAP tłumaczyli wówczas, że jeśli pomysł ten nie znajdzie wystarczającego poparcia wśród państw członkowskich, KE może zrezygnować z jego forsowania. Choć już wcześniej pojawiały się informacje, że wiele krajów chciałoby takiej warunkowości, niedawno wypowiedź Oettingera dla niemieckiego dziennika "Tagesspiegel" rozwiała wątpliwości. "Chcemy zaproponować, by w przyszłych ramach finansowych przestrzeganie zasad praworządności zostało uznane za warunek" - powiedział Oettinger.

Polska od dawna przeciwstawia się powiązaniu funduszy unijnych z praworządnością. Minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński oceniał jeszcze w lutym, że podstawy prawne takiego rozwiązania są wątłe, a szef MSZ Jacek Czaputowicz na ostatnim spotkaniu z komisarz ds. sprawiedliwości Vierą Jourovą w lutym podkreślał sprzeciw Polski wobec powiązania dostępu do środków unijnych z funkcjonowaniem niezawisłych sądów. "Polska się nie zgadza z wprowadzeniem tego mechanizmu. Uważamy, że te kwestie są rozdzielne" – oświadczył.

To właśnie Jourova ma przygotować obiektywne kryteria w tej sprawie, tak by warunkowość nie była odbierana jako atak na któryś z krajów unijnych. "Pracuję nad znalezieniem zbalansowanego rozwiązania opartego na solidnej podstawie prawnej i jasnym mechanizmie uruchamiania. Nie będzie to skierowane przeciwko któremukolwiek z państw członkowskich" - tłumaczyła Jourova.