Na pół roku przed wyborami samorządowymi wiadomo, że mają się odbyć w którąś z dwóch ostatnich niedziel października lub w pierwszą niedzielę listopada. Ale nie wiadomo, czy organizacyjnie wszystko pójdzie po myśli ustawodawcy.
Podczas weekendowych konwencji PiS i PO nie odkryły zbyt wielu kart. Platforma i Nowoczesna wystartują pod jednym szyldem „Koalicji Obywatelskiej”. Przedstawiły też kandydatów na włodarzy miast w województwie mazowieckim. Natomiast z najnowszych zapowiedzi programowych PiS jedyna odnosząca się bezpośrednio do samorządów dotyczy wydania 5 mld zł na drogi lokalne. Partia Jarosława Kaczyńskiego rozpoczęła też polityczne tournée po Polsce – przez najbliższe trzy miesiące jej politycy odwiedzą 700 miejscowości.
O które sejmiki będzie się toczył bój - mapa / Dziennik Gazeta Prawna
Jak na legalność tego typu działań – zarówno PiS, jak i opozycji – patrzy Państwowa Komisja Wyborcza? Premier będzie mógł zarządzić samorządową elekcję, wskazując jej termin, dopiero w lipcu lub sierpniu. To oznacza, że wiele posunięć ugrupowań politycznych oraz ich kandydatów przed tym terminem może być interpretowanych jako przedwczesna agitacja. – PKW lub komisarz wyborczy, zgodnie ze swoimi kompetencjami, dokona oceny takich działań pod kątem przestrzegania zasad prowadzenia i finansowania kampanii przez komitety wyborcze w ramach badania sprawozdań finansowych złożonych przez pełnomocników finansowych komitetów po wyborach – odpowiada Magdalena Pietrzak, szefowa Krajowego Biura Wyborczego.
Wybory samorządowe - stan przygotowań / Dziennik Gazeta Prawna
Pozostaje też pytanie, czy uda się przygotować wybory organizacyjnie. Sprawnie wybrano stu nowych komisarzy, ale są poważne problemy ze znalezieniem chętnych do zostania urzędnikami wyborczymi – potrzeba ich 4,6 tys., a do 16 kwietnia 2018 r. zgłosiło się 2916 kandydatów. Najprawdopodobniej nie uda się też – jak pisaliśmy w poniedziałek – zainstalować kamer, które miały transmitować głosowania w lokalach. Wiele wskazuje na to, że konieczna będzie nowelizacja przepisów kodeksu wyborczego.
Czy powtórzy się sytuacja z 2014 r., kiedy to PiS wygrał wybory w regionach, ale przegrał walkę o władzę, bo nie miał zdolności koalicyjnych? Tego eksperci nie podejmują się dzisiaj przewidywać.
– Nie można przekładać sondaży ogólnopolskich na wyniki w sejmikach, tym bardziej że nie pokrywają się one z wynikami wyborów parlamentarnych – wyjaśnia socjolog polityki Jarosław Flis. – W tych ostatnich partie takie jak PiS i PO miały większą przewagę nad resztą stawki niż w sejmikowych. Wynika to z tego, że w elekcji do sejmików często mamy do czynienia z listami lokalnymi, poza tym lepsze wyniki niż w ogólnopolskim głosowaniu zdobywają partie takie jak PSL – dodaje.