Niekonstytucyjne, nielogiczne, wewnętrznie sprzeczne – to zarzuty, jakie wobec rozwiązań zawartych w trzech ustawach dotyczących wymiaru sprawiedliwości sformułowało Biuro Legislacyjne Senatu.
Jednak wszystko wskazuje na to, że to nie merytoryczne uwagi spowodowały, iż izba wyższa, zwana również izbą refleksji, przerwała piątkowe obrady i nie głosowała nad aktami prawnymi wcześniej przyjętymi przez Sejm. Miało to zapewne związek z ogłoszeniem przez I prezes Sądu Najwyższego decyzji o tym, że zwoła ona posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa w celu wyboru jej przewodniczącego. Termin został wyznaczony na 27 kwietnia.
To, że informacja ta mogła mieć wpływ na przebieg obrad Senatu, staje się jasne, gdy weźmie się pod uwagę, że w jednej z ustaw, nad którymi w piątek trwały prace, znalazło się rozwiązanie mające na celu odblokowanie prac nowej KRS. Ta nie mogła zacząć obradować, gdyż obecne przepisy stanowią, że w sytuacji, gdy rada nie ma przewodniczącego, jej posiedzenie w celu wyboru zwołuje I prezes SN. Pełniąca tę funkcję Małgorzata Gersdorf jednak dotąd nie spieszyła się z podjęciem decyzji. Aby zaradzić tej sytuacji, posłowie przygotowali więc rozwiązanie, zgodnie z którym w takim przypadku posiedzenie ma być zwołane przez I prezesa SN w terminie 30 dni. Natomiast gdyby do tego nie doszło, uprawnienie to miało przechodzić na najstarszego wiekiem sędziego lub sędziego w stanie spoczynku będącego członkiem KRS.
Senatorowie opozycji biorący udział w dyskusji na temat tej poprawki, która toczyła się na posiedzeniu komisji, nie mieli wątpliwości, że przepis ten jest pisany pod konkretną osobę, a mianowicie Wiesława Johanna. W KRS to on bowiem jest obecnie najstarszym wiekiem sędzią i jest w stanie spoczynku. Do KRS wszedł jednak jako reprezentant prezydenta. I to zdaniem Katarzyny Konieczko, głównego specjalisty ds. legislacji w Senacie, rzutuje na możliwość zastosowania do niego omawianego rozwiązania. Jak bowiem tłumaczyła, zarówno konstytucja, jak i ustawa o KRS w przepisach dotyczących członków rady posługują się kategorią „sędzia” tylko wówczas, gdy odnoszą się do przedstawicieli środowiska sędziowskiego. Natomiast o innych podmiotach, także wchodzących w skład KRS takich jak np. I prezes SN, minister sprawiedliwości, czy właśnie przedstawiciel prezydenta, przepisy mówią jako o pełniących takie właśnie funkcje. Tak więc zdaniem specjalistki od legislacji rzeczone rozwiązanie nie będzie się odnosiło do Wiesława Johanna.
Wątpliwości te mogą jednak nie mieć już większego znaczenia, gdyż niedługo po tym, jak się pojawiły, prof. Gersdorf ogłosiła, że jednak zwoła posiedzenie KRS. Jak tłumaczyła, nie miała innego wyboru, gdyż taki obowiązek nałożył na nią ustawodawca. Podkreślała przy tym, że w ten sposób nie legitymizuje tego organu, który jej zdaniem został powołany w sposób sprzeczny z konstytucją. W środowisku sędziowskim decyzja I prezes SN wywołała sporą konsternację.
– Prof. Gersdorf mówiła o ciążącym na niej obowiązku. A czy pomyślała, że jej obowiązkiem jest również stanie na straży ładu konstytucyjnego? Czy rozważyła, do czego może dojść, gdy niekonstytucyjna KRS zacznie obradować i przedstawiać prezydentowi kandydatów na sędziów? Co z wyrokami, które będą wydawać takie osoby? – słyszymy od jednego z sędziów.
Obrady Senatu ruszą na nowo już dziś. Wówczas zapewne dowiemy się, jakie ostatecznie nowe rozwiązania znajdą się w ustawie o SN. Izba wyższa musi dokończyć prace nad jeszcze dwoma innymi aktami prawnymi dotyczącymi wymiaru sprawiedliwości. Pierwszy z nich ma wprowadzić, zdaniem projektodawców, podstawę prawną do opublikowania trzech wyroków TK z 2016 r. TK z 2016 r. (sygn. K 47/15, K 39/16 oraz K 44/16), które w ustawie nazywane są rozstrzygnięciami. Drugi dotyczy SN i ma, w zamyśle autorów zmian, zagwarantować prawidłowe wdrożenie reformy tego sądu. Oba te akty prawne uchwalone przez Sejm w zeszłym tygodniu w iście ekspresowym tempie również zostały poddane ostrej krytyce ze strony senackich legislatorów.