W Unii trwają prace nad nową dyrektywą o prawie autorskim. Jej kształt jest ważny dla rozwoju innowacyjnej gospodarki.

Kontrowersje wzbudza między innymi art. 3 dotyczący automatycznej eksploracji tekstu i danych (text and data mining – TDM). Rzecz w tym, że ktoś ma prawa autorskie do przynajmniej części tych danych. Technologia ta rodzi olbrzymie szanse dla rozwoju medycyny, np. poprzez analizę ludzkiego genomu. Pozwala też lepiej dostosować produkty do potrzeb klientów (choćby to, gdzie rozmieścić dodatkowe stacje rowerów miejskich) oraz tworzyć różne innowacyjne rozwiązania, jak aplikacja The Weather Company do przepowiadania pogody.
Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska, zwraca uwagę, że według pierwotnie projektowanych przepisów tylko niektóre objęte wyjątkiem podmioty (zajmujące się badaniami naukowymi) mogłyby przetwarzać dane, podczas gdy inne potrzebowałyby na to zgody.
Aby ją uzyskać, musiałyby najpierw znaleźć posiadaczy praw autorskich do konkretnych informacji. Już to oznaczałoby duży wysiłek organizacyjny i finansowy, zważywszy, że sztuczna inteligencja i samouczące się systemy wykorzystują ogromne ilości danych, także tych powszechnie dostępnych w sieci. A uzyskanie zgody wiąże się zwykle z koniecznością uiszczenia opłaty licencyjnej. – W efekcie wiele innowacyjnych rozwiązań przestanie się opłacać. Uderzy to szczególnie w małe i średnie firmy, np. te oparte na rewolucyjnych technologiach – mówi Michał Kanownik.
Nie zawsze narusza
Ewa Gryc-Zerych, radca prawny z kancelarii VenaGroup, zauważa, że ograniczenie zezwolenia na stosowanie TDM tylko do organizacji badawczych i instytucji dziedzictwa kulturowego i tylko dla celów badań naukowych mogłoby zahamować rozwój nauki i techniki, w tym zablokować działalność wielu start-upów. TDM nie zawsze narusza prawa własności intelektualnej. Jednak często odbywa się przez kopiowanie całych utworów lub zbiorów danych, a to już może godzić w prawa autorskie lub swoiste prawa baz danych.
– Komisja Europejska poprzez nową dyrektywę słusznie chce usunąć niepewność prawa co do legalności stosowania TDM wobec wszystkich utworów. Projekt nowej dyrektywy nie zmienia jednak definicji utworu w świetle prawa autorskiego. Pojedyncze dane mogą nie mieć cech utworu wskazanych w art. 1 prawa autorskiego i tym samym mogą nie podlegać ochronie prawnoautorskiej. To zależy od charakteru i rozmiaru konkretnego utworu – tłumaczy mec. Gryc-Zerych.
– Dane w gospodarce cyfrowej nie są utworem, który trzeba chronić jak piosenkę czy książkę. To produkt, z którego dzieło dopiero powstanie. Unia musi zdecydować, czy chce tworzyć otwartą gospodarkę opartą na danych, czy trzymać się konserwatywnego podejścia do prawa autorskiego – stwierdza Michał Kanownik.
Wielkie pieniądze
Jeśli zatriumfuje to ostatnie podejście, centra rozwoju sztucznej inteligencji najpewniej przeniosą się do Azji czy Ameryki. Będzie to dotkliwe m.in. dla Polski, gdyż mamy zarówno dobrych inżynierów, jak i kadrę naukową. Nie bez przyczyny Samsung właśnie w Polsce otworzył centrum badawczo-rozwojowe ustępujące tylko temu w Seulu.
Raport Centrum Cyfrowego „Ekonomika eksploracji tekstów i danych” dowodzi, że wartość technologii TDM rośnie i to relatywnie szybko. Szacuje się, że w 2016 r. globalny rynek Big Data był wart 23,8 mld dol., z czego 6,4 mld dol. dotyczyło technologii TDM.
Natalia Mileszyk z Centrum Cyfrowego zwraca też uwagę, że z TDM korzystają nie tylko biznes i nauka, ale też dziennikarze i organizacje pozarządowe. – Dlatego tak ważne jest, by Unia Europejska pozostała konkurencyjnym miejscem dla rozwoju technologii TDM. A nakładanie dodatkowych ograniczeń to uniemożliwia. Uważamy, że prawo autorskie powinno pozwalać na prowadzenie TDM na wszelkiego typu treściach, co do których ma się legalny dostęp, również na potrzeby komercyjne – podkreśla ekspertka.
W najnowszej wersji projektu dyrektywy (z 23 marca 2018 r.) państwa członkowskie uzyskały prawo do wyłączenia lub ograniczenia prawa autorskiego na potrzeby zastosowania TDM, bez określania celu stosowania tego procesu oraz podmiotów uprawnionych, pod warunkiem że właściciel utworu w sposób wyraźny nie sprzeciwił się eksploracji takiego utworu.
To jednak tylko kompromis zaproponowany przez prezydencję. By tekst stał się prawem, musi zostać przyjęty przez Radę i Parlament Europejski. Głosowanie w Komisji Prawnej (JURI) parlamentu europejskiego w tej sprawie zaplanowano na drugą połowę kwietnia.