Sąd może przyznać zadośćuczynienie za naruszenie więzi rodzinnej bliskim nie tylko osoby zmarłej, ale też bliskim osoby trwale niepełnosprawnej - wynika z wtorkowej uchwały Sądu Najwyższego. Sprawa dotyczyła rodziców dziecka poszkodowanego w wyniku błędu lekarskiego.

"Sąd może przyznać zadośćuczynienie za krzywdę osobom najbliższym poszkodowanego, który na skutek czynu niedozwolonego doznał ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu" - głosi wtorkowa uchwała SN podjęta w składzie siedmiu sędziów. Uzasadnienie uchwały ma zostać sporządzone w terminie późniejszym.

Pełnomocniczka rodziców dziecka mec. Jolanta Budzowska powiedziała PAP po ogłoszeniu uchwały, że w jej świetle "możemy przyjąć, iż więź rodzinna została uznana przez sąd za dobro osobiste chronione nie tylko w sytuacji śmierci osoby bliskiej, ale też ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu, jakiego doznaje osoba najbliższa".

"Jak ta uchwała będzie stosowana w orzecznictwie, to czas pokaże, ale wydaje się, że (...) na zadośćuczynienie będą zasługiwać te wyjątkowe przypadki, gdy sytuacja poszkodowanego jest dramatycznie trudna, a strona powodowa wykaże, iż więź istniała i doznała uszczerbku" - zaznaczyła.

Jak dodała uchwała SN nie odnosi się tylko do sytuacji błędów medycznych, ale może dotyczyć "wszystkich sytuacji, gdy na skutek czynu niedozwolonego poszkodowana osoba jest w tak ciężkim stanie, że dezorganizuje to życie jej najbliższych", czyli na przykład także sytuacji wypadków komunikacyjnych.

Zagadnienie rozpatrywane przez SN wynikło na kanwie skargi kasacyjnej od wyroku zasądzającego zadośćuczynienie dla dziecka, które w wyniku błędów lekarskich podczas odbierania porodu stało się trwale niepełnosprawne. Sądy obu instancji przyznały dziecku zadośćuczynienie - łącznie 1,2 mln zł - oraz 4,4 tys. zł miesięcznej renty. Jednocześnie sądy zdecydowały o wypłacie zadośćuczynienia dla rodziców dziecka - 300 tys. zł dla matki i 200 tys. zł dla ojca - za "naruszenie więzi rodzinnych".

Właśnie ta ostatnia kwestia zadośćuczynienia dla rodziców znalazła się u podstaw problemu prawnego, który w kwietniu zeszłego roku dostrzegł trzyosobowy skład Izby Cywilnej SN kierując sprawę do składu siedmiu sędziów. Przyjęte bowiem jest w orzecznictwie, iż zadośćuczynienie przysługuje w przypadku śmierci osoby bliskiej - następuje wtedy naruszenie dobra w postaci "zerwania więzi rodzinnej".

Trzyosobowy skład SN zapytał jednak, czy roszczenie o zadośćuczynienie na podstawie przepisów Kodeksu cywilnego o ochronie dóbr osobistych "przysługuje osobom bliskim poszkodowanego także wtedy, gdy na skutek czynu niedozwolonego poszkodowany doznał poważnego uszczerbku na zdrowiu".

"Więź rodzinna między osobami żyjącymi, jako dobro, nie podlega ochronie" - wskazywała przed SN reprezentująca pozwany szpital mec. Anna Płatkowska. Dodała, że w przypadku uznania takiej ochrony sąd musiałby na przykład oceniać jakość tej więzi przed i po powstaniu niepełnosprawności, co - w jej ocenie - jest niemożliwe. Ponadto inna wykładnia - jak zaznaczyła - "może utrwalać niebezpieczny obraz niepełnosprawnych, jako osób niepełnowartościowych".

Jak dodała w przypadku przyjęcia przez SN szerszej wykładni naruszenia dóbr osobistych w kontekście więzi rodzinnych należy wziąć pod uwagę negatywny wpływ takiej wykładni na finanse ochrony zdrowia. Oceniła ponadto, że pozytywna dla powodów uchwała SN może wpłynąć na zwiększenie wysokości składek OC przez firmy ubezpieczeniowe.

Druga z prawniczek reprezentujących rodziców dziecka - mec. Karolina Kolary - wskazywała zaś, że "dla nowoczesnego społeczeństwa więzi rodzinne to wartość fundamentalna". "Naruszone zostało dobro rodziców w postaci prawa do ukształtowania więzi z własnym dzieckiem" - dodała. W jej ocenie doszło do poważnego zaburzenia tego dobra, w postaci "prawa do cieszenia się macierzyństwem i ojcostwem".

"Katalog dóbr osobistych jest otwarty. Wartości chronione jako dobra osobiste ewoluują wraz z rozwojem stosunków społecznych" - powiedziała mec. Kolary.

Stanowisko pełnomocniczek powodów poparł przed SN przedstawiciel Prokuratury Krajowej prok. Wojciech Kasztelan.

Poród, którego sprawa dotyczyła, miał miejsce w 2008 r. Obecnie dziewczynka - 10-letnia Samira - nie mówi, nie chodzi, cierpi na padaczkę lekoodporną i nie ma z nią kontaktu intelektualnego. Dziecko wymaga stałej opieki.