Decyzja zwrotowa dotycząca kamienicy przy ul. Łochowskiej 38 w Warszawie została uchylona. Podstawowa przyczyna: mężczyzna, na rzecz którego urzędnicy chcieli dokonać zwrotu, nie żył w chwili wydawania decyzji administracyjnej.
Komisja weryfikacyjna zajęcie się sprawą nieruchomości przy ul. Łochowskiej 38 zapowiedziała we wrześniu 2017 r. tuż po ukazaniu się tekstu w DGP „Warszawa. Miasto duchów” (DGP nr 188/2017). Dotarliśmy do dowodów na to, że stołeczny ratusz bez większego zastanowienia wydawał decyzje reprywatyzacyjne na rzecz osób, które od dziesięcioleci nie żyją.
9 grudnia 2011 r. Jakub R., zastępca dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami, w imieniu prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz wydał decyzję o zwrocie kamienicy przy ul. Łochowskiej 38 na warszawskiej Pradze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że połowę praw do niej przyznano „nieznanemu z miejsca pobytu” Józefowi Pawlakowi. Mężczyzna urodził się w 1883 r. A zmarł w 1949 r. Mówiąc wprost, stołeczni urzędnicy postanowili zwrócić kamienicę, w której mieszkały 24 rodziny, osobie mającej 128 lat. A właściwie prawnikowi, który uznał, że będzie reprezentował jej interesy.
Do wydania nieruchomości kuratorowi, który rzekomo reprezentował Pawlaka, nie doszło tylko dlatego, że sprawą zainteresował się burmistrz dzielnicy Praga-Północ Wojciech Zabłocki. Jego prawnicy w ciągu kilku godzin sprawdzili, że mężczyzna, któremu miasto chce oddać nieruchomość, od dziesięcioleci nie żyje.
Przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki stwierdził wczoraj, że urzędnicy warszawskiego magistratu nie dopełnili obowiązku dokładnej weryfikacji dokumentów. Informacja o zgonie Józefa Pawlaka znajdowała się choćby w księgach meldunkowych.
Decyzja komisji weryfikacyjnej nie spowoduje przejścia nieruchomości przy ul. Łochowskiej 38 na rzecz miasta, gdyż do wydania ostatecznie nie doszło. Jeśli jednak nikt nie zaskarży jej do sądu, nieliczni pozostali w kamienicy mieszkańcy będą mogli spokojnie w niej mieszkać (w ostatnich miesiącach podkreślali, że czują się zagrożeni, gdyż nie wiedzą, w czyje ręce trafi nieruchomość). Nic nie wskazuje na to, by mogło dojść do wydania innej decyzji zwrotowej w sprawie tego budynku.