Oszczędności w resorcie sprawiedliwości nie wpłyną na wynagrodzenia m.in. sędziów - powiedział w piątek w Świdnicy (Dolnośląskie) minister sprawiedliwości Andrzej Czuma.

Czuma przyjechał do Świdnicy w związku z otwarciem po remoncie budynku sądu okręgowego. Była to pierwsza oficjalna wizyta nowego ministra poza Warszawą. Trwający blisko 2 lata remont sądu kosztował ponad 7 mln zł. W świdnickim sądzie m.in. wymieniony został sprzęt komputerowy, uruchomiono elektroniczne wokandy, przeprowadzono też gruntowną renowację budynku.

Na konferencji prasowej minister zapewnił, że planowane oszczędności w resorcie sprawiedliwości "żadną miarą nie zmniejszą uposażenia, wynagrodzeń i pensji".

"Nawet postanowiliśmy nie wycofywać się z podwyżek dla sędziów, te słynne 1000 zł. O szczegółach dokonanych operacji na żywym ciele budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości nie chcę państwu mówić, dopóki jutro z panem premierem nie przeprowadzimy ostatecznego rozliczenia" - powiedział minister.

Zapytany przez dziennikarzy, czy świdnicki sąd będzie ostatnią inwestycją przed oszczędnościami odpowiedział, że na pewno nie. Podkreślił, że jest "pewna stała pozycja w budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości na remonty, na nowe inwestycje dotyczące zarówno sądownictwa, prokuratury jak i więziennictwa". Dodał jednak, że konieczności budżetowe będą na pewno miały wpływ na realizacje tych projektów.

Czuma podkreślił, że jako minister sprawiedliwości będzie dbał o opiekę nad nieletnimi tak, aby nie padali oni ofiarami przestępstw, ale też nie byli ich sprawcami. Zapowiedział też m.in., że przyjrzy się pracy kuratorów sądowych.

Czuma dodał, że bywają sytuacje, w których organy ścigania, działając w dobrej wierze starają się tępić korupcję, lecz "trafiają w próżnię"

Pytany przez dziennikarzy kto będzie nowym prokuratorem krajowym, odpowiedział, że jeszcze nie ma w tej sprawie decyzji. Przyznał jednak, że rozmawiał m.in. z szefem wrocławskiej delegatury Prokuratury Krajowej prokuratorem Edwardem Zalewskim, którego ceni za "jego oddanie i gotowość bardziej do ścigania przestępstw niż do pisana sprawozdań".

Natomiast zapytany o listę kilkunastu osób, które aby uchronić prezydenta Sopotu przed aresztem złożyły za niego osobiste poręczenia lub deklaracje, że gotowe są to uczynić, powiedział, że sygnatariusze pisma "to są ludzie o nieskazitelnej przeszłości", którzy wiedzą kto to jest Jacek Karnowski i minister im ufa.

Czuma dodał, że bywają sytuacje, w których organy ścigania, działając w dobrej wierze starają się tępić korupcję, lecz "trafiają w próżnię". Przy czym, chociaż czasem tak bywa - podkreślił minister - wcale nie oznacza, że musi być tak w tym przypadku.

"Funkcjonariusze służb ścigania, w szczególności CBA, na pewno chcą dobrze dla państwa. Czasem się mylą, wtedy od tego jest sąd i prokuratura. Sąd postanowił zrezygnować z zastosowania środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego (...) Widać, że pana Karnowskiego ma za człowieka honoru i odpowiedzialności. A jaki będzie dalszy ciąg, zobaczymy" - powiedział Czuma.